[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Władek zorientował się,że zostawił wewnątrz domu latarkę.Wziął od Groszaklucze i wrócili z Lutykiem do chałupy.Mimo ciemno-ści starszy posterunkowy szybko odnalazł bezpiecznikii włączył światło.Za ścianą dał się słyszeć metalicznyodgłos uderzenia i rosnący gwizd startującej sprężarki.Lutyk wytężył słuch jak myśliwy, który uchwycił trzaskgałązki pod kopytem jelenia. Lodówka się włączyła stwierdził. Wyciągnęła sznur z gniazdka odpowiedziałWładek. I o to chodzi, i o to chodzi zamruczał Lutyk. Nie miała prawa się włączyć.Jawor twierdząco skinął głową i wszedł do pokojuz łóżkiem.Lutyk przyłożył ucho do ściany i przesuwał się całymciałem w prawo, szukając zródła dzwięku.Zlokalizowałje, ale nie potrafił odsunąć desek, które oddzielały good niedostępnej części chałupy.Wrócił Jawor z latarką.W jej świetle dostrzegli nacięcie na listwie przypodłogo-wej.Starszy posterunkowy oderwał ją i odsunął deski.W małej komórce stała otwierana od góry zamrażarka,251jakich używa się w sklepach.Lutyk podniósł pokrywę.Zawartość pokryta była oszronioną folią.Pod nią leżałsztywny koc, który przymarzł do zawartości.Chwycilimateriał z obu stron i szarpnęli nim w górę.Starszy posterunkowy odskoczył do tyłu i ude-rzył głową o belkę stropu.Prawy róg koca uchylił siętrochę do góry nad powierzchnię szronu wystawałduży paluch męskiej stopy zakończony długim, żółtympaznokciem. Zawołaj Grosza! warknął Władek.Lutyk wybiegł na zewnątrz, potknął się o próg i ru-nął na ziemię.Marta z przymkniętymi oczami słuchałamuzyki i nie zauważyła jego upadku.Grosz zorientowałsię, że chłopak nie może wstać i podszedł do niego. Pan tam do środka idzie! Miejscowy policjantodsunął wyciągniętą w pomocnym geście rękę komisarzai zaczął masować stłuczone kolano.Bójkowa nie znosiła niezdarnych mężczyzn, obser-wowała go z wykrzywioną grymasem złości twarzą.Marta miała słuchawki na uszach, więc całe to zdarze-nie do niej nie dotarło.Dla starej nauczycielki okazałosię jednak czymś bardzo ważnym, do tego stopnia, żezacisnęła dłonie na imitującej bambus plastikowej rączcetorebki.Rączka pękła z trzaskiem.Ciekawość Lutykapokonała ból kolana wstał z ziemi i wszedł do chału-py.Bójkowa trąciła łokciem policjantkę, która musiałazdjąć słuchawki, żeby ją usłyszeć. Sikać mi się chce.Tak szybciutko za samochodemzrobię.252Marta rozpięła jej kajdanki i wysiadła razem z niąz wozu.Bójkowa kucnęła za autem i zaczęła od wypusz-czenia gazów.Dziewczyna przezornie włożyła słuchaw-ki, ponieważ głos Patricii Kaas wydawał się jej czymśbardziej kompatybilnym z rozgwieżdżonym niebem niżetiuda fizjologiczna zatrzymanej kobiety.Z chałupy wyszedł Grosz.Jego twarz wyrażała czystąwściekłość. Gdzie ona jest? Sika odpowiedziała Marta, wskazując prze-strzeń za bagażnikiem. To niech przestanie!Przez chwilę oczekiwali na odpowiedz Bójkowej. Pani Bójkowa! Marta zajrzała za samochód.Kurwa! Nie ma jej!Wskoczyła do środka pojazdu i uruchomiła silnik.Manewrując kierownicą, sprawiła, że światła wolnojadącego samochodu omiatały horyzont od prawej dolewej.Grosz szedł obok i wpatrywał się w ciemną ścia-nę lasu.Uderzył dłonią w dach auta i wskazał Marciekierunek.Bójkowa biegła skulona przez zaorane polew kierunku lasu.Nie mogli jechać prosto za nią, po-nieważ koła wozu nie były w stanie pokonać skutychmrozem bruzd pola. Kogut! krzyknął Grosz.Marta ustawiła na dachu samochodu migająceświatło. Uciekła nam komisarz mówił do krótkofalów-ki już całkiem spokojnie. Lutyk zna teren, wsadz go253do poloneza i daj mu swoje radio.Jak zobaczy naszegokoguta, to ona znajduje się od nas na drugiej, zapierdalaw stronę lasu.Powiedz mu, że od teraz pełni tu funkcjękomendanta.Niech nam wskaże, w którą stronę mamjechać, żebym nie stracił jej z oczu.Z komórki zadzwońdo powiatu, niech przyślą tu ekipę i szykują prewencjędo przeszukania terenu.Jak nie zgarniemy jej w pół go-dziny, to będzie ich kłopot. Robi się odpowiedział Jawor. Ruchy, Władziu, ruchy! Babsztyl pruje jak sarenka.Bójkowa miała niespożyte siły i zachowywała pełnąkontrolę sytuacji.Wybrała najlepszy z możliwych kieru-nek ucieczki.Samochód z migającym kogutem ślama-zarnie poruszał się równolegle do drogi i nie stanowiłzagrożenia, a ona biegła wzdłuż zaoranej bruzdy i cokilkadziesiąt metrów przeskakiwała w prawo, żeby trzy-mać się wyznaczonego toru.Kilka razy upadła na zlo-dowaciałą ziemię wykorzystywała to na odpoczynek.Odległość od ścigającego ją wozu rosła.Nie mogła dać się złapać.Zapamiętała godzinęz zegara w domu piętnaście, góra dwadzieścia mi-nut, tyle musi wytrzymać, żeby nie trafić za więziennąkratę.Po lewej stronie pojawiły się światła drugiegosamochodu jechał szybko leśną przecinką w stronętorów, tak jakby przejrzał jej plan.Skręciła w prawo,wybierając dłuższą drogę, ale taką, której żaden pojazdnie pokona, ponieważ wzdłuż nasypu kolejowego biegłrów melioracyjny.254Marta wykonała kilka manewrów kierownicą, aleBójkowa już znalazła się poza zasięgiem jej świateł.W radiostacji odezwał się Lutyk. Widzicie ją? Nie odpowiedział Grosz. Od strony wsi idzie dwóch naszych chłopaków,żeby między budynki nie wlazła.Jeden przy krzy-żu będzie czekał, to wam drogę pokaże. Emocjeodbierały przyszłemu komendantowi głos, ale jegoumysł działał zdumiewająco sprawnie. Dojadę dotorów i oświetlę nasyp kolejowy w waszą stronę.Tenprzy krzyżu pokaże wam drogę do torów i zaświeciciew moją stronę.Chłopaki ją zajdą od chałupy.Może takbyć, komisarzu? Podoba mi się.Co dalej? No co? O świcie psy ją znajdą. Lutyk, nie chcę tu siedzieć całą noc przez głupiąbabę. Ona jest tu od dziecka, każdą dziurę zna. Lutyk, podpadasz mi.Marta zawróciła na polnej drodze i skierowała sa-mochód ku chałupie nauczycielki.W radiostacji odezwałsię Władek. Suszarką do włosów odmroziłem mu kawałeknogi.Nad kostką ma tatuaż.HWDP.Wygląda, że toon
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexKojder Andrzej Dawne i nowe problemy społeczne. Szkice do obrazu społeczeństwa polskiego u progu XXI stulecia
Prezydent RP Andrzej Duda Polska narodziła się z wód chrzcielnych
Pilipiuk Andrzej (Olszakowski Tomasz) Pan Samochodzik I Zaginiony Pociag
Kapusta Andrzej Szaleństwo i władza. Myœl krytyczna Foucaulta
Andrzej Rostworowski Ziemia, ktorej juz nie zobaczysz.Wspomnienia kresowe
Zajdel Janusz Andrzej 1982. Limes inferior
Dowody w sšdowym procesie karnym Andrzej Gaberle
mgr inz Andrzej Wilczek rozprawa doktorska
Ewa Wanat, Andrzej Depko Chuć
Joanne Harris La Abadia de los Acrobatas