[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na narzędziu zbrodni, którym rzeczywiście okazał się rożen lub, jak ktowoli, szpikulec do pieczenia mięs, znaleziono tylko odciski palców gospodyni, ale fotografi restaurator zgodnie potwierdzili, że podejrzana chciała wyciągnąć szpikulec ze zwłok, bomyślała, że to głupi żart.Wcześniej rożen został starannie wytarty.Szpikulce były łatwo dostępnedla każdego, stały oparte o ścianę drewutni, podobnie jak zapasowe pochodnie.Zostaływykonane specjalnie na ogniskowe imprezy przez znajomego gospodyni.Z jednej strony miałydrewniany uchwyt, który można było trzymać w ręce lub umocować w przygotowanejdo tego celu konstrukcji.Bardzo sprytne i funkcjonalne urządzenie, musiała przyznać Zuzanna.Niestety, narzędzie zbrodni nie da żadnej odpowiedzi, westchnęła w duchu.Podobnieniewiele przydatne okazały się ślady.Denata przeniesiono, ponoć w dobrej wierze, ale równiedobrze mogła to być świadoma próba zatarcia istotnych tropów.Sucha jak pieprz ziemiai równie wysuszona trawa były zadeptane i nie dało się wyodrębnić ani jednego wyraznegoodcisku buta.Skupiła się na ofierze.Musi się jak najwięcej dowiedzieć o nieboszczyku.Możew przeszłości tego mężczyzny, czy też w ostatnich chwilach jego życia, znajdzie się odpowiedzna kluczowe pytanie: dlaczego zginął? Jeśli dowiem się dlaczego, będę wiedziała, kto to zrobił  uznała aspirant Brodzik.Ustalenie tożsamości nieboszczyka nie było trudne, gdyż denat miał przy sobie portfelz dokumentami.Paweł Patejuk, lat dwadzieścia siedem, zameldowany w miejscowości Nurzecw województwie podlaskim. Absolwent zootechniki, studiował w Siedlcach, niekarany, bezrobotny, nie przebywałpod adresem zameldowania. Od kolegów z białostockiej komendy docierały kolejneinformacje. Rodzina nie potrafiła powiedzieć, gdzie ostatnio mieszkał, ale nic w tymdziwnego, bo rodzina to skrajna patologia, znana dobrze policji jeszcze z czasów, gdy polowałosię na bimbrowników.Tych pijusów niewiele obchodzi, co się dzieje z dziećmi, a te poszływ świat i może nawet wyszły na ludzi, skoro nie siedzą.Policjantka spojrzała na zegarek, a widząc, że dzień pracy dobiegł końca, zaczęłaporządkować biurko.Cały czas miała wrażenie, że coś przeoczyła.Okropnie niewygodnei doskwierające uczucie! Przestudiowała w myślach przesłuchania, zatrzymała się na dłużejprzy brązowych oczach syna gospodyni, westchnęła i poczuła irytację.Co ona z tymi oczami?!Siedzący naprzeciwko starszy sierżant Aukasz Smuga przerwał pisanie.Najwyrazniejdotarło do niego, że jeśli dłużej zostanie w komisariacie, znowu straci parę godzin ze swegoprywatnego życia.Wolałby już tego nie robić, zwłaszcza po ostatnich wyrzutach niezadowolonejmałżonki.Podniósł się i wsunął notes oraz długopis do szuflady. Pierwsza duża sprawa, co?  zagadnął. Naczelnik już dzwonił? Dzwonił  potwierdziła.Przypomniała sobie rozmowę z przełożonym, którego już z samego rana wypytywało sprawę komendant powiatowy.Ty jesteś odpowiedzialna, ja będę nadzorował twoją pracę krótko podzielił role naczelnik. Aukasz Smuga ze współczuciem zmarszczył brwi. Naczelnik fajny chłop, zobaczysz, tylko fatalnie, że sprawę prowadzi prokuratorSzatan. Dlaczego fatalnie?  zaniepokoiła się Zuzanna. Sama się przekonasz.Wyjątkowy leń i dyletant.Narobisz się jak głupia, a on i takwszystko spieprzy.Popytaj chłopaków.Istotnie prokurator Grzegorz Szatan na miejscu zbrodni wyglądał na znudzonego, aleZuzanna myślała, że to poza.Przyzwyczaiła się do różnych reakcji na widok kobietypolicjantki.Facetom już nieraz na jej widok zdarzało się bezwiednie prężyć muskułyi udowadniać swoją męską wyższość.Albo od razu chcieli być superkumplami, gotowymiwprowadzać ją w zawiłości zawodu, albo zachowywali nieufny dystans.I co miała zrobić?Napisać sobie na czole: spoko, dam radę? Nie potrzebowała superkumpli i miała gdzieśzdystansowanych ważniaków.W pracy starała się być jak najmniej kobieca: nie robiła makijażu,gęste włosy zaczesywała gładko do tyłu i spinała wsuwkami, nosiła spodnie.Tylko imię miałastanowczo niezbyt fortunne dla tego zawodu.Kompletnie nie pasowało do twardzielki, za jakąsię uważała.Zuzia.Masakra! Pracowałeś już z nim? Owszem. I co? Hmm.Cóż. No mów! Mów, mów!.Nie zdziwiło cię, że w sprawie o morderstwo to ty przesłuchiwałaśnajważniejszych świadków? Widziałaś już takiego prokuratora? Wszczął śledztwo, więcpowinien ci tylko powierzyć pewne czynności: jakieś rozpytanie, przesłuchanie mniejznaczących osób.I pewnie zaraz pójdzie na urlop.To jego stały numer.Zuzannie nie chciało się tłumaczyć, że nie może porównać tego przypadku z innymize swojego niewielkiego doświadczenia. Wiesz, jak to się zakończy? Umorzeniem z powodu niewykrycia sprawcy prorokował Aukasz. Jak większość jego śledztw. Dobra, dobra, zobaczymy.A jeśli wytypuję sprawcę? Aaa.Ambitna młoda policjantka& I świetnie, tak trzymaj! Na początku myślałam, że  Szatan to przezwisko. Ksywkę też ma.Aoś.Parsknęła śmiechem, ale nie było jej wesoło.Chciała się wybić na tej sprawie, pokazać,co potrafi, lecz wygląda na to, że nie będzie łatwo.Wiedziała, że wszyscy będą jej sięprzyglądali, bo: po pierwsze  jest babą, po drugie  jest tu nowa, po trzecie  w przekonaniukolegów z komisariatu, dziwna.A po czwarte: to jej naprawdę pierwsza sprawa o morderstwo.Tylko łosia brakuje mi do kompletu, pomyślała z goryczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •