[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znałamjedną zmienną która mieszkała w mieście.Posiadała mnóstwo informacji na tematmagicznych stworzeń żyjących w Seattle.Jeśli ktoś może mi powiedzieć coś oPumach z Rainier, to na pewno jest to Siobhan. Wybrałam jej numer telefonu.Siobhan była Selkie, zmienną foką, która mieszkałapod numerem 39, w apartamencie blisko morza, żeby mogła łatwo się wsunąć dowody gdy tego potrzebowała. Tak, słucham? powiedziała sprawiając wrażenie, jakby brakowało jej tchu. Miau!Zaśmiała się. Delilah, tak się cieszę że cię słyszę! Co słychać? Zastanawiałam się czy mogłabym do ciebie wpaść, aby porozmawiać o klaniezmiennych z gór Rainier.Miałam nadzieję że powiesz mi coś o nich.Mucha wylądowała mi na nosie.Przegoniłam ją.Nawet o tej porze roku budynekpełen był owadów, gryzoni oraz wszelkiego rodzaju cudownych stworzeń. O który klan chodzi? O klan Pum z gór Rainier, odpowiedziałam.Nastąpiła cisza po drugiej stronie. Możesz przyjść za półtorej godziny, jeśli chcesz.Niewiele wiem.Jest to zwartagrupa.Jak do tej pory wszystko układało się dobrze, jednak ostatnimi czasyzapanował tam chaos.Warto byś była świadoma pewnych rzeczy, zanim zacznieszwtrącać się w ich sprawy.Po sprawdzeniu jej adresu, chwyciłam kurtkę i wyszłam.Przed wizytą u Siobhanmiałam czas, by odebrać kostium Iris.Będąc już w swoim jeepie, zastanawiałam sięczy chaos o którym wspomniała był spowodowany śmiercią członków ich stada.Jeślibyło to właśnie to, to co się tam wydarzyło?Targ tętnił życiem, wszyscy robili świąteczne zakupy.Ten półotwarty rynek był dumąSeattle z przeszło dwustoma sprzedawcami.Astronomiczna liczba kupcówwynajmowała o tej porze roku wszystko co się dało.Grajkowie, mimowie, magowie imnóstwo innych artystów.Wszystko to przypominało mi o domu.Menolly nigdynaprawdę nie miała szansy ujrzeć tego, co ja w tej chwili.W czasie gdy się budziła,wszystko już było zamknięte.Camille i ja uwielbiałyśmy robić tu zakupy.Unikałamtylko sprzedawców ryb.zbyt kuszące. Przepychając się między straganami, rozkoszowałam się zapachem świeżych ziółktórych nie było wiele o tej porze roku.Nagle wpadły na mnie trzy dziewczynki.Najmłodsza z nich nie mogla mieć więcej niż siedem lat, wpadła na mnie prawiemnie przewracając.Wszystkie trzy zamarły, podniosły głowy przyglądając mi się zszeroko otwartymi oczami, by po chwili zacząć się gwałtownie cofać. Ty jesteś wróżką! powiedziała wystarczająco cicho by nikt z przechodni jej nieusłyszał.Mrugnęłam do niej. Zgadza się.Nazywam się Delilah.Nie podałam jej ręki.Bycie zbyt przyjaznym z ludzkim dzieckiem, łatwo mogło byćbłędnie interpretowane.Mimo to zrobiło mi się smutno i sama nie wiedziałamdlaczego.Położyła dłoń na ustach.Jej przyjaciółki również były zdumione.Wreszciedziewczyna z czerwonymi włosami i twarzą pokrytą piegami, zwróciła się do mnie: Dzień dobry! Mam na imię Tanya.Czy jesteś księżniczką? Zawsze chciałamspotkać księżniczkę wróżek! zawołała.Zrobiło mi się przykro bo wiedziałam że muszę ją rozczarować, potrząsnęłam głową. Nie, Tanya, nie jestem księżniczką.Jestem po prostu normalną wróżką. Jesteś złą kobietą, wtrąciła druga, ta która mnie potrąciła.Moja mama powiedziała,że wszystkie wróżki to dziwki.Dlatego tata nas opuścił.O mój Boże! Co miałam na to odpowiedzieć? Czy ta mała naprawdę rozumiałaznaczenie słowa "dziwka"? Mam nadzieję że nie.Wzdychając, odpowiedziałam: Niektóre wróżki powodują problemy inne nie.Podobnie jak ludzie&Zatrzymałam się.Nie wiedziałam jak mam wytłumaczyć to co miałam na myśli.Tanya, rudowłosa, posłała mi duży uśmiech a potem zwróciła się w stronę swojejkoleżanki. Janie, to jest jak z chłopcami którzy dokuczają nam w szkole.To że Billypociągnął mnie za włosy nie znaczy że wszyscy chłopcy są zli. Masz rację, zgodziłam się, gdy nagle podeszła do nas duża szczupła kobieta. Janie, ta która powiedziała że zniszczyłam jej rodzinę, ukryła za nią.Matka i córka,nie było wątpliwości. Trzymaj się z dala od mojej córki kurwo, syknęła kobieta wystarczająco głośnoabym ją usłyszała.Rzuciłam okiem na Janie.Co za strata dorastać z takim uczuciem nienawiści! Co zniej wyrośnie mając taki przykład w domu? Nie chcę się wtrącać w sprawy które mnie nie dotyczą.zaczęłam nie widząc cojeszcze mogłabym dodać.Strata czasu.Już miałam odejść, gdy Tanya chwyciła mnie za kurtkę patrząc na mnieuważnie. Jestem przekonana że jesteś księżniczką, szepnęła.Uśmiechnęłam się mrugnąwszy do niej. Może.ale jestem tu incognito, więc nie mów nikomu, OK?Odeszła chichocząc, rozpromieniona.OK, skłamałam.Ale w tym przypadkuwydawało mi się to uzasadnione.Sklep gdzie miałam odebrać kostium Iris był wyspecjalizowany w szyciu strojów jakte, które można było spotkać w bajkach.Właścicielką była pani Tucker, wybitnakrawcowa.W ostatnich miesiącach Iris wielokrotnie korzystała z jej usług.Opierającsię o ladę, uśmiechnęłam się widząc smoki stojące na na półce obok kasy.Camillepowinna chyba kupić jednego Flamowi.nie byłby to taki zły pomysł.chociażlepiej nie, to głupi pomysł.O ile mi wiadomo miał złote posągi gdzieś w swojejjaskini. W czym mogę ci pomóc? zapytała Jill z uśmiechem na twarzy.Trzymała w ręce tasiemkę koloru zorzy polarnej. Przyszłam odebrać kostium Iris.Iris Kuusi.Iris posługiwała się nazwiskiem fińskiej rodziny dla której pracowała, aż do ichśmierci.Często opowiadała nam o latach spędzonych z nimi.Jill odłożyła na bok metr krawiecki.  A tak, powiedziała mi że ktoś przyjdzie dziś odebrać jej kostium.Mam wrażenie żejuż się spotkałyśmy.powiedziała wyciągając rękę.Uścisnęłam delikatnie jej dłoń. Raz.Towarzyszyłam Iris przy odbiorze zamówionych fartuchów szytych na miarę.Jestem Delilah D'Artigo. A tak, teraz pamiętam! Jej sukienka jest gotowa.Poczekaj tutaj, zaraz wracam(powiedziała znikając na zapleczu, trzymając w ręce białe pudełko przewiązaneczerwoną wstążką).Proszę.Niech da znać jeśli będą potrzebne poprawki.Ogromniesię cieszę że mogłam cię zobaczyć, powiedziała.Gdy wróciła do pracy, wzięłam od niej pudełko.Przed świętami każdy był zajęty. Miłego dnia, powiedziałam życząc jej tego z całego serca. Tobie również, odpowiedziała.Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w kierunku wyjściaz targu.By odwiedzić Siobhan, musiałam przejść przez Park Discovery składający się zdwustu hektarów łąk, zarośli i lasów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •