[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podsunął chłopakowi zdjęcie Skóry. To ten? Nie. Jesteś pewien? No.Schował zdjęcie i pokazał mu kolejne.Tym razem z Mają. Ten?Rudy pokręcił przecząco głową. Na sto procent? Na sto dziesięć.Dawid zagryzł wargę.Sięgnął po ostatnią fotografię. To ten.To ten!  krzyknął rudy, patrząc prosto na wydrukowaną na czarno-biało twarzMateusza. Dawid nie musiał pytać, czy rudy jest pewien.To było słychać w jego głosie.Złożył kartkęna czworo i schował do kieszeni.Szlag.Nie podobało mu się to.Ta historia o wiele lepiej bysię układała, gdyby dziewczynę zamówił Skóra albo Maja.Zerknął na stojącego nieopodalGołębia, ale reflektory sprawiały, że nie widział nic więcej poza jego ciemną sylwetką. Czyli co? Zawiozłeś ją.Co dalej? Dalej to nie wiem.Nie widziałem jej więcej. Nie widziałeś? Nie. I nie zainteresowało cię, że jedna z twoich dziewczyn zniknęła? Nic a nic? Kurwa, tynaprawdę zasługujesz, żeby cię przecwelić. Nie, no.Bo potem ona była przecież we Wrocławiu.A poza tym do mnie jakiś koleśzadzwonił, mówił, że Alicja jest teraz z nim, że są szczęśliwi i żebym nikomu nic nie mówił,bo wtedy doniesie na mnie na psiarnię i pójdę do pierdla za stręczycielstwo.Groził, że Alicjawszystko im wyśpiewa.I doda, że ją zgwałciłem, pobiłem i takie tam.A ja jej nie tknąłem,serio.Sama chciała to robić.Sama się puszczała.Dawid potrzebował kilku chwil, żeby ogarnąć ten potok słów. A ty w to uwierzyłeś?  zapytał z niedowierzaniem. Bo ona taka była. Jaka? No, że potrafiła odpierdolić taki numer.Pojechać gdzieś, nic nie mówić, wszystko miećw dupie.Była taka.Dawid domyślał się, że prawdziwy powód był inny.Afera się zrobiła zbyt gruba.Rudy poprostu nie chciał się w nią pakować.Z radością rzucił się więc na pierwsze lepszewytłumaczenie, które pozwoliło mu umyć ręce i zachować jako tako czyste sumienie.Alechyba naprawdę nic więcej o sprawie nie wiedział.Przyjął zgłoszenie, zawiózł towar i wróciłdo swojego Aabędowa.Pozostało już tylko jedno.Dawid nie potrafił sobie odmówić tej przyjemności.Zdjąłkominiarkę.Odetchnął z ulgą i zbliżył twarz do Emila. Poznajesz mnie?  zapytał.Poznawał.Widział to w jego oczach.Nagły strach, potem złość, a potem znowu przerażenie.Dawid wstał i z półobrotu kopnął rudego w plecy.Chłopak się zachwiał, przewrócił na bok,więc Dawid poprawił w taki sposób, żeby tamten wpadł do wykopanego rowu.Nie chciał,żeby tyle pracy poszło na marne.Chłopaczek nie miał szans na szczęśliwe lądowanie.Uderzył w ziemię, aż zadudniło.Krzyknął z bólu.A potem, po chwili szarpaniny, z trudem odwrócił się na bok i zwinąłw kulkę, jęcząc żałośnie.Stojąc nad nim, Dawid sapał z zadowoleniem.Czuł się świetnie.Znakomicie.Teraz powinien jeszcze tylko znalezć sposób, żeby dołożyć Baliczce.Ale i na toprzyjdzie czas. Możemy wracać?  zapytał Gołąb.Dawid skinął potwierdzająco. 56Jechali w zmienionym składzie.Blondi prowadził.Dawid z Gołębiem siedzieli z tyłu.W radiuleciały właśnie wiadomości Radia ZET.Dawid wytarł się kominiarką jak ręcznikiem,a pózniej rzucił ją na podłogę.Opadł całym ciałem na siedzenie, nie zważając na to, żepobrudzi tapicerkę, i pomyślał, że tak jak po seksie, teraz też chętnie by zapalił.Tylko że tobyło lepsze niż seks.Dawało więcej frajdy. Powinniśmy teraz dorwać Maję.Skórę.Albo dziewczynę Mateusza! Tak, najlepiejdziewczynę.Wycisnąć z niej wszystko!Kątem oka dostrzegł, że Blondi, do tej pory nachylony nad kierownicą, jakby chciał sięo nią oprzeć, teraz wyprostował się i niemal wbił się w zagłówek.Siedział w tej nienaturalnejpozycji z wyprostowanymi ramionami i przypominał kukłę z crash testów.Podsłuchiwał.Gołąb stukał palcem w kolano. Nie  powiedział twardo. Koniec. Co?! Dlaczego?!  zaprotestował gorączkowo Dawid.Gołąb odwrócił się do Dawida.Jego skupioną twarz oświetlało tylko światło mijanychlatarń. Zciągnąłeś kominiarkę. I? Nie zakładamy ich dla zabawy, bo są wygodne albo dlatego, że są takie, kurwa, modne.Chodzi o to, żeby nas jeden z drugim ciołek nie rozpoznał.%7łeby nie wiedział, co powiedziećpsom, kiedy go zapytają, kto go porwał.A ty sobie radośnie do niego z gołą gębą podbiegasz.I co teraz? Co będzie, jak do ciebie jutro zastuka patrol z psiarni? Ile będzie, zanim sięrozprujesz? Nie rozpruję się. Pójdzie gnojek na psy, psy pójdą do ciebie, a ty ich wyślesz do mnie.Taki to będzieradosny łańcuszek.I to będzie twoja wina. Gnojek nigdzie nie pójdzie.Przecież wie, że jak sypnie, to my go sypniemyo sutenerstwo  przypomniał Dawid.Gołąb nie wyglądał na przekonanego.Blondi lekko ściszył radio, żeby lepiej słyszeć.Gołąbto zauważył i trzepnął go w ucho. Auu! Ty się nie interesuj! Na drogę patrz! Patrzę przecież [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •