[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Stukał palcami w biurko; odczuwałciągłą potrzebę fizycznego ruchu.Wstał, zaciągnął się papierosem, obrócił się igwałtownie go zdusił. Ja już wyczerpałem wszelkie możliwości.Ponad miesiąctemu byłem z tym u wysoko postawionej osobistości i nie zrobiono nic.Absolutnienic. A skąd pan może być tego taki pewny?  zapytała cierpkim, ostrym,profesjonalnym tonem. Jeśli prowadzą jakieś dochodzenie, to musi być ono tajnei pan nie ma możliwości się o tym dowiedzieć, zgadza się pan? O ile zabrali siędo tego, jak się należy.Opadł na krzesło, przygarbił się, założył nogę na nogę tak, że oparł stopęjednej nogi na kolanie drugiej, zaczął obgryzać knykieć. Już ja dobrze wiem.Sprawa jest ogólnie znana. Wsadził nagle rękę dokieszeni, z której wyjął zaklejoną kopertę z nadrukiem.Cisnął kopertę na biurkoi Karen sięgnęła po nią ostrożnie, ale z zainteresowaniem. Co to jest? Mój łup  odparł zwięzle.Włożyła okulary i zmarszczyła czoło.  4 maja 1972: posterunkowy Pete Caputo Nr 1897325 wziął od posterunkowegoJohna Morrisona Nr 148790 150,00 dolarów". Karen spojrzała na niegosponad okularów. To znaczy, że i pan bierze? A tak, naturalnie.Wynająłem sejf i jak dotąd, zdeponowałem w nim cztery takiekoperty.Oznaczyłem je tak jak tę.Dowód rzeczowy na przyszłość, tylko że niemam zielonego pojęcia, do kogo z tym iść.Karen Day czuła, że ogarnia ją podniecenie.Artykuły młodego reportera byłyniekonkretne, przegadane, układne.W rozmowie z prokuratorem okręgowym niepotrafił przedstawić nic, poza gołosłownymi zarzutami opartymi na pogłoskach. Jej nowy program nie miał specjalnego wzięcia; ostatecznie nie tak wiele osóbinteresuje się korupcją w gospodarce mieszkaniowej czy w dziale kanalizacji.Ale policja to zupełnie inna sprawa.Brian był zaniepokojony, kiedy syn zapytał go, co zrobiono w związku z zarzutamiPete'a Caputo; Bogiem a prawdą, znacznie bardziej niż Patryk niepokoił go AaronLevine.Facet mógł mu przynajmniej powiedzieć: tak albo nie.Brian nie byłspecjalnie zachwycony perspektywą telefonowania do Levine'a, ale chciał sięchociaż upewnić, czy miał podstawy uspokajać chłopaka. Co za zbieg okoliczności, inspektorze  powiedział zastępca głównegoinspektora Aaron Levine. Zapisałem sobie właśnie, żeby do pana dziś zadzwonić.Co do tej sprawy, o której mówiliśmy: zbadaliśmy ją i stwierdziliśmy, że zarzutysą bezpodstawne.Ed Shea wysączył do reszty kawę, wytarł usta i z uznaniem rozejrzał się podrogiej restauracji. Brian, ty zawsze umiałeś żyć.Przecież ciebie tu traktują dosłownie jakudzielnego władcę.Brian mrugnął i skinął kelnerowi dając mu do zrozumienia, że wszystko jest wporządku i że niczego w tej chwili nie potrzebuje.Przyjrzał się Edowi zuśmiechem. Wiesz co, ja zawsze uważałem, że my dwaj jesteśmy najprzystojniejsi zewszystkich, którzy kończyli w czter-514dziestym roku.Nie mówiąc o tym, że zrobiliśmy największą karierę.Od czasu do czasu umawiali się na obiad i lubili przy tym pożartować na tematwysokich stanowisk, jakich dosłużyli się w policji; wspominali i tych kolegów zeswojego kursu w Akademii Policyjnej, którzy awansowali wraz z nimi, i tych,którym się nie powiodło. Wiesz co, byłem w ubiegłym tygodniu w Akademii  powiedział Brian  ispotkałem najmłodszego chłopaka Francisa Kelly.Obsługuje centralkę. Brianowistanął przed oczyma potężnie zbudowany pucołowaty osiemnasto-latek. Boże,wykapana matka. A jak tam Francis? Jezu, nie widziałem go, chyba odkąd poszedł na emeryturę.Brian wzruszył ramionami. Wiesz, traci się kontakt.Zwłaszcza jak facet odchodzi.Chłopak mówił, żeFrancis pracuje w dalszym ciągu w banku.Coś podobnego! Nigdy bym nieprzypuszczał.Ed Shea zapalił długie, cienkie cygaro i starannie odwrócił twarz wypuszczającdym spomiędzy stulonych warg.Na moment zamknął z zadowoleniem oczy. Wiesz co, Bri, ci młodzi chłopcy dzisiaj wiedzą, co robią.Pracując kończąjednocześnie studia.Po dwudziestu latach odchodzą z policji, dostają połowępensji i zaczynają uczyć innych.Za naszych czasów tak nie było.Ale myśmytak czy siak mieli szczęście. Owszem.Nie narzekam.Zaległa cisza, jak gdyby obaj zdali sobie sprawę, że podczas długiego posiłkuwyczerpali wszystkie plotki. A jak tam Kevin?  zapytał Ed Shea. Jak się widzieliśmy ostatnio, leczyłsię na wrzód.Ciekawe, czy on się kiedy podda operacji?Brian potrząsnął głową. Kevin nieprędko rozstanie się z tym wrzodem.Bo po miesiącu pobytu w Montaukczuje się dobrze.Odgraża się ciągle, że spakuje manatki i wyniesie się tam nastałe, tylko że jego najmłodszy syn jest jeszcze w szkole średniej.515mAle za jakieś dwa lata będzie już mógł.Ma tam śliczny domek.Ed Shea uśmiechnąłsię i potrząsnął głową. Nie mogę sobie wyobrazić Kevina bezczynnego.Ze dwa miesiące pobawi sięwędkarstwem, a potem zacznie się przymierzać do stanowiska szefa tamtejszejpolicji. Nie powiem, żeby Kevin nie wpadł na ten pomysł  zwierzył mu się Brian.Jego młodszy brat był porucznikiem w Brygadzie do Spraw Podpaleń w policji i wciągu piętnastu lat pracy nie miał urlopu, którego by mu nie przerwano nagłymwezwaniem.  Czasami myślę, że Kevin powinien był zostać strażakiem.Boże, za skarby niechciałbym robić tego co on.A jak tam u ciebie, Ed?Ed Shea, wysoki, przystojny, zadbany mężczyzna, przechylił na bok głowę.Był wpełni świadom swojej dobrej prezencji; czarne kędzierzawe włosy, z lekkaprzyprószone siwizną, baczki dłuższe niż kiedykolwiek i do tego wszystkiegojeszcze opalenizna zdobyta pod lampą kwarcową.Wyglądał na człowiekazadowolonego z siebie i ze swego losu. Mam jeszcze przed sobą kilka dobrych lat, Bri.Ty chyba też.Przez tedwadzieścia lat nie przybyło ci nawet i pięciu funtów. Ed Shea poklepał się pobrzuchu i zrobił minę. Jezu, czy ty wiesz, że ja jestem bez przerwy na diecie?Gdybym jadał normalnie, z miejsca przytyłbym o jakieś piętnaście funtów.Pożartowali na temat swojego młodzieńczego wyglądu, bo i rzeczywiście była toprawda; obaj byli w doskonałej formie; obaj o tym wiedzieli i lubili się ze sobąporównywać. A jak tam Rita?  zapytał Brian. Piękna i młoda jak zawsze?Edowi na moment wydłużyła się mina, zanim jak zwykle zapewnił, że jego żonaoczywiście może zaspokoić najwyższe wymagania.Małżeństwo Eda Shea zawsze byłoprzedmiotem komentarzy.Ożenił się bogato i prowadzili518dom na poziomie przekraczającym możliwości funkcjonariusza policji: obie córki wprywatnych szkołach, ciągłe podróże po całym świecie.Urządzanie przyjąć upaństwa Shea, w których Brian czasami uczestniczył, z reguły zlecano specjalnymfirmom  robiły odpowiednie wrażenie na kolegach po fachu Eda.Rita zawszezachowywała się wobec nich bardzo poprawnie i grzecznie, ale jej powściągliwyuśmiech krył jak gdyby lekki niesmak. Rita ma się świetnie  odparł Ed.Wzruszył ramionami, uśmiechnął się.Wiesz, jak to jest z babami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •