[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pierwszych dniach czerwca, tuż przed początkiem letnich wakacji, Sara znów spotkałamłodego studenta prawa.Było to w sklepie Day's; ona szukała opiekacza do grzanek, a on prezentu narocznicę ślubu rodziców.Zaprosił ją do kina - w mieście grali nowy film z Clintem Eastwoodem,Brudny Harry.Sara zgodziła się i obydwoje dobrze się bawili.Walter Hazlett zapuścił brodę i już nieprzypominał tak bardzo Johnny'ego.W rzeczywistości coraz trudniej przychodziło jej przypomniećsobie, jak dokładnie wyglądał Johnny.Jego twarz wracała do niej tylko w snach, w snach, w którychstał naprzeciwko koła fortuny, patrząc, jak się obraca; twarz miał chłodną, jego niebieskie oczy byłyciemne, w tym niepokojącym, nawet nieco strasznym kolorze ciemnego fioletu, i patrzył na kołofortuny, jakby na nie polował.Sara i Walt spotykali się coraz częściej.Dobrze czuła się w jego towarzystwie.Niczego niewymagał - a jeśli nawet, to jego wymagania rosły tak powoli i stopniowo, że trudno to było dostrzec.W pazdzierniku zapytał, czy może kupić jej mały pierścionek z diamentem.Odpowiedziała, żechciałaby to sobie przemyśleć przez sobotę i niedzielę.W sobotę wieczorem wybrała się do CentrumMedycznego Wschodniego Maine, w rejestracji wzięła specjalną przepustkę - dla gości - z czerwoną43 obwódką i poszła na oddział intensywnej terapii.Przez godzinę siedziała przy łóżku Johnny'ego.Zaoknem, w ciemności, wył jesienny wiatr obiecujący mróz, obiecujący śnieg, zapowiadający nadejściepory śmierci.Do rocznicy jarmarku, koła i wypadku samochodowego pozostało jeszcze szesnaściedni.Siedziała, słuchając wiatru i patrząc na chorego.Zdjęto mu bandaże.Na czole miał bliznęzaczynającą się dwa centymetry nad prawą brwią i niknącą wśród włosów.Włosy miał kompletniebiałe - przypomniało jej to tego detektywa z serialu Komisariat 87; tak, nazywał się Cotton Hawes.Nie widziała w nim żadnych objawów degeneracji, oprócz nieuniknionego spadku wagi.Był to poprostu chłopak, prawie jej nie znany, który mocno spał.Sara pochyliła się i pocałowała go w usta, jakby była w stanie w nieco zmienionej wersjipowtórzyć historię ze starej bajki i jakby jej pocałunek mógł go obudzić.Ale Johnny spał nadal.Wyszła, wróciła do swego mieszkania w Veazie, poszła do łóżka i płakała, a na zewnątrz, wciemności, wiał wiatr, rozwiewając po ulicach żółte i czerwone liście.W poniedziałek powiedziałaWalterowi, że jeśli rzeczywiście chce jej kupić pierścionek - tylko ma być mały, pamiętaj! - to onabędzie dumna i szczęśliwa, mogąc go nosić.Taki był rok 1971 dla Sary Bracknell.Na początku 1972 roku, podczas pełnej uczucia przemowy, wygłaszanej przed biurem człowieka,którego Sonny Elliman nazwał  nędznym, łysym kretynem", Edmund Muskie rozpłakał się.GeorgeMcGovern namieszał w wyborach wstępnych i szczęśliwy Loeb na łamach swej gazety ogłosił, żeobywatele New Hampshire nie lubią mazgajów.W lipcu nominowano McGoverna.Również w lipcuSara Bracknell została Sara Hazlett.Johnny Smith spał nadal.I nagle, z wielką i straszną siłą, przypomniał się Sarze - akurat wtedy,kiedy Walt całował ją wśród najbliższych zebranych na ceremonii; Johnny, pomyślała Sara izobaczyła go takim, jakim był, kiedy nagle zapaliło się światło i ukazał się na pół Jekyll, na półszczerzący zęby Hyde.Na chwilkę zesztywniała w ramionach Walta, a pózniej wszystko sięskończyło.Wspomnienie czy wizja, jakkolwiek to nazwać, znikła.Po długim namyśle i rozmowie z Waltem zaprosiła na ślub rodziców Johnny'ego.Herb przyjechałsam.Na przyjęciu zapytała go, czy Vera czuje się dobrze.Herb rozejrzał się, dostrzegł, że na moment zostali sami, i jednym łykiem wypił swoją whisky zwodą sodową.Sara pomyślała, że przez ostatnie półtora roku postarzał się o pięć lat.Włosy mu sięprzerzedziły.Zmarszczki na twarzy stały się głębsze.Nosił okulary w sposób jakże charakterystycznydla ludzi, którzy właśnie zaczęli je nosić, i za łagodnymi szkłami korekcyjnymi jego oczy byłyzmęczone i pełne bólu.- Nie.nie czuje się dobrze.Mówiąc prawdę, jest teraz w Vermont.Na farmie.Czeka na koniecświata.- Co?Herb opowiedział jej, że pół roku temu Vera zaczęła korespondować z grupą około dziesięciuosób, które nazwały się Amerykańskim Stowarzyszeniem Końca Zwiata.Ich przywódcą był panHarold L.Stonkers z Racine, Wisconsin, wraz z małżonką.Państwo Stonkers twierdzili, że podczaswakacji pod namiotem zostali porwani na latający spodek.Zabrano ich do nieba, które wcale nieznajdowało się w konstelancji Oriona, lecz na planecie typu ziemskiego, krążącej wokół Arkturusa.Tam przyjęto ich do grona aniołów i pokazano im Raj.Stonkersowie zostali poinformowani, że zbliżasię koniec świata, dano im dar telepatii i wysłano z powrotem na Ziemię, by zebrali wokół siebiegrupkę wiernych - coś w rodzaju załogi promu kosmicznego do raju.Więc zebrała się ta dziesiątka,kupiła farmę na północ od St.Johnsbury i osiedliła się tam jakieś siedem tygodni temu, czekając naspodek, który miał po nich przylecieć.- To czyste.- zaczęła Sara i zamilkła.- Wiem - stwierdził Herb.- Czyste szaleństwo.Farma kosztowała ich dziewięć tysięcy dolarów.Składa się ze zrujnowanego domu i dwóch akrów ugorów.Vera wpłaciła siedemset dolarów - tylkotyle udało się jej zebrać.Nie mogłem jej zatrzymać.chyba że bym ją ubezwłasnowolnił. Przerwał iuśmiechnął się.- Ale nie powinienem mówić o tym na twoim weselu, Saro.Ty i twój mąż będzieciemieli wszystko, co najlepsze.Jestem tego pewien.Sara też zmusiła się do uśmiechu.- Dziękuję, Herb.Czy ty.to znaczy, czy sądzisz, że ona.- Wróci? Och, oczywiście.Jeśli świat nie skończy się przed zimą, to z pewnością wróci.44 - %7łyczę ci wszystkiego najlepszego - rzekła szczerze Sara i objęła go mocno.5Farma w Vermont nie miała ogrzewania i w końcu pazdziernika, nie doczekawszy się latającegospodka, Vera wróciła do domu.Spodek nie przyleciał, oznajmiła, ponieważ nie byli całkowiciedoskonali, nie zmazali jeszcze wszystkich grzechów.Była jednak bardzo entuzjastycznie nastawionado życia i podniesiona na duchu.Otrzymała znak we śnie.Być może jej przeznaczeniem nie byłoWniebowstąpienie w latającym spodku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •