[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Grotnikach Małych oczekiwał już nas półbatalion II batalionu pod rozkazami%7łymierskiego, który zaalarmowany w Nowym Korczynie przez Norwidaotrzymał rozkaz obsadzenia Grotnik i przyjęcia wycofujących się z Ostrowcówbatalionów.Na lewo od %7łymierskiego miał stanąć nasz batalion, a I batalionFleszara wycofał się od razu do Nowego Korczyna.Obsadziliśmy więc zachodnią część Grotnik Małych nasza kompania na lewymskrzydle, 4 na prawo.Mój pluton, najbardziej dotychczas znużony służbą, stanąłw odwodzie w szkole u zachodniego wylotu wsi, inne plutony obsadziły wieś(szkic 4 w załączeniu).Do obrony wykorzystano rów drogowy od strony Górnowoli, tworzący jakbynaturalny rów strzelecki.Zabudowania znajdujące się z drugiej strony drogistanowiły naturalne zaplecze i umożliwiały skryte wycofanie się.Przedpole przed odcinkiem naszej kompanii w swej lewej części było otwarte,widoczność aż pod Piotrówkę i Górnowolę, to jest na około 2000 kroków.Przedprawym skrzydłem kompanii dużo drzew, grupy i rzędy topoli oraz wierzbprzesłaniają widok na Górnowolę.Pogoda znowu się psuje.Zaczyna mżyćdeszcz, wilgoć przejmuje dotkliwie.Około godz.13.30 na przedpolu od strony Górnowoli pojawili się jezdzcyrosyjscy.Potem znikli wśród rozrzuconych drzew i zasłon terenu i po pewnymczasie pokazali się już bliżej.W pewnej chwili około godz 14 na drodze Nowy Korczyn-Zagórzany-Stopnicaukazała się kolumna kawalerii rosyjskiej w sile około 100 koni.Oddziałpoprzedzało kilka patroli konnych.Pada rozkaz ukryć się, dopuścić kolumnę na200 kroków i dopiero wtedy przyjąć ją salwami.Nasz pluton też miałprzygotować się do rozpoczęcia ognia.Pouchylaliśmy okna i uklękliśmy przynich.Karabiny odbezpieczone w rękach Czekamy!Dziwne drżenie rąk i bicie serca.Widzimy ich, zbliżają się.Patrole są już o jakie600 kroków, kolumna najwyżej o 200 kroków dalej.Patrole konne galopują,widocznie chcą sprawdzić, czy wieś wolna.Jeszcze parę minut, a zagrzmiąnasze celne strzały, bo karabiny wymierzone są na bliską odległość.Zakotłujesię od nich w kolumnie rosyjskiej kawalerii.Wtem padło kilka strzałów na lewym skrzydle naszej kompanii.Ktoś niewytrzymał i bez rozkazu zaczął strzelać.Zagrzmiała cała linia.Zaczę- liśmy i my strzelać z budynku szkolnego.Zdawało się, że bębenki w uszachpopękają, taki odgłos strzałów rozniósł się po izbach szkolnych, z których naszpluton strzelał.Od ognia padło kilku konnych, kilku Moskali się podniosło,kilku pozostało rannych czy zabitych, ale przewidywane zaskoczenie szwadronuna bliższej odległości nie udało się.Reszta konnego oddziału rozpierzchła się i ukryła w terenie.Komendantbatalionu był wściekły, kazał szukać winnego, który pierwszy bez rozkazuzaczął strzelać Czy go znaleziono i jak ukarano  tego już nie dowiedziałemsię nigdy.Na prawo od nas przed półbatalionem %7łymierskiego strzelanina wzmogła się.Tam kawaleria rosyjska spieszyła się i wykorzystując zadrzewienia międzyGórnowolą Szpitalną a Grotnikami nacierała odważniej.Wkrótce podsunęli sięna 500 do 600 kroków.Również i przed nami zaczęli się ponownie pojawiaćkonni.Większe ich skupienie widać było w rejonie Piotrówki.Nagle z bardzo bliskiej odległości, chyba spod Górnowoli, zaczęła strzelaćartyleria rosyjska.Strzał i wybuch pocisku następowały prawie jednocześnie.Pociski spadły za wsią.Przeważnie były to szrapnele, choć trzasnęło i trochęgranatów, nie robiąc nikomu jednak większej szkody.Z przyjemnościąobserwowałem obłoczki pękających szrapneli i piękne fontanny ziemi powybuchu granatów na mokrej łące.Mimo wszystko taki obrazek wojenny maswe wymowne piękno.W tym czasie nadszedł rozkaz wycofania się na Grotniki Wielkie.Mój plutonmiał pozostać najdłużej u zachodniego wylotu Grotnik Małych, aby osłoniewycofanie się półbatalionu, po czym dołączyć przez dwór Grotniki.Pogodastawała się coraz gorsza, deszcz ciął prosto w oczy, od strony przeciwnikautrudniając obserwację.Otrzymałem zadanie pozostać ze swoją sekcją przyskrajnych zachodnich chałupach wsi tak długo, dopóki nie dostanę rozkazuwycofania się, nie dając się przy tym zaskoczyć rosyjskiej kawalerii.Obsadziłem skrajne chałupy wykorzystując parkany wsi jako osłonę przedszarżą.Reszta plutonu była we wsi na prawo ode mnie.Poukładaliśmy się wśródwarzyw i kwiatów ogródków.Jednego obserwatora wysłałem na dach domu.Minął kwadrans, jeden, drugi.Na prawo od nas przewalała się strzelanina, aprzed nami nic się nie zmieniło.Kilku konnych podjechało na odległość 300kroków.Przyjęliśmy ich ogniem zmuszając do ucieczki.Artyleria rosyjska ciągle ostrzeliwuje część wschodnią Grotnik Małych i terenmiędzy wsią a Nidą.Pewnie Moskale zauważyli nasze wycofywanie i chcąprzygnieść ogniem cofające się oddziały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •