[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyrzekam. Ile będzie trwać okres wypowiedzenia?  nacierał dalej.Chciała powiedzieć, że miesiąc, ale zmieniła zamiar, ujrzawszy wyraz jego oczu.Wyglądał jak zranione dzikiezwierzę.W tym momencie musiała przyznać w duchu, żez dwojga złego łatwiej byłoby jej rozstać się z Daphne niżz nim. Dwa tygodnie. W porządku.Zatem mam się ciebie spodziewać w sześć tygodni od dnia wyjazdu? Tak.- I wtedy za mnie wyjdziesz?  nie spuszczał z tonu. Tak.Mięśnie jego twarzy wreszcie się rozluzniły. Dobrze więc.Pozwalam ci wrócić zDaphne do Nowego Jorku, ale już nigdy więcej nie rób mi takich kawałów.Diabliby mnie wzięli. Mnie także. Ułożyła się wygodniej w jego objęciach. Będę przyjeżdżał do was w weekendy. Naprawdę?  W ułamku sekundy odmłodniała o dziesięć lat.Popatrzyła na niegorozpromienionymi oczami. Jak najbardziej.I przy odrobinie szczęścia zajdziesz w ciążę jeszcze przedpowrotem do Los Angeles.Dopiero wówczas będę spokojny, że dotrzymasz słowa.Barbara roześmiała się w głos, słysząc, do jakich sposobów zamierza się uciec,ale samą myśl potraktowała poważnie: dawno już zdołał ją przekonać, że nie jestza stara na dziecko. Nie musisz tego wszystkiego robić, Tom. To znaczy czego?  podchwycił z uśmiechem. Mówię przecież wyłącznie oprzyjemnościach.Do ostatniego dnia pobytu w Los Angeles Barbara spędzała z Tomem każdą wolnąchwilę.Był również na lotnisku, gdy wsiadały do samolotu.W czarnym kostiumie ifutrze z norek Daphne wyglądała szalenie po nowojorsku.Także Barbara wystąpiław norkach, najnowszym prezencie od Toma. Obie jesteścienadzwyczaj szykowre  powiedział na koniec.Tak w istocie było.Całując Barbarę na pożegnanie, Tom szepnął jej do ucha:  Do zobaczenia wpiątek.Kiedy zajęły już swoje miejsca w samolocie, Daphne z udanym wyrzutem zwróciłaStrona 150 Steel Danielle - Raz w %7łyciusię do Barbary: Nie widzę, żebyś była bardzo przygnębiona.Wietrzę jakiś spisek. Barbaraspłonęła rumieńcem, a Daphne zaśmiała się, zadowolona, że trafnie odgadła.Kiedy przylatuje do Nowego Jorku? Następnym rejsem? W piątek. Znakomicie.Gdybym miała choć krztynę przyzwoitości, natychmiast kazałabym ciwysiąść z samolotu.Barbarze wystarczyło wszakże jedno spojrzenie na Daphne, aby zrozumieć, że niemówi tego serio.Pod ciemnym futrzanym kapeluszem jej twarz była bladziutka iwymizerowana.Poprzedniego dnia Daphne spotkała się z Justinem, co musiało byćdla niej bardzo ciężką próbą.Zaraz po lunchu Daphne sama zresztą do tegonawiązała. Mieszka już z tamtą dziewczyną. Tą z Ohio?  Daphne skinęła głową. Może się z nią ożeni?  wypsnęło sięBarbarze.Zła na siebie, powiedziała szybko:  Przepraszam, Daff. Nie ma za co.Może rzeczywiście do tego dojdzie, choć wątpię.Tacy mężczyznijak Justin raczej się nie żenią.Tylko ja byłam za głupia, żeby to zrozumieć.Następnie rozmowa zeszła na Andy ego.Daphne oznajmiła, że wybiera się do niegow najbliższy weekend. Chciałam ci zaproponować, żebyś pojechała ze mną, aleteraz, wiedząc, że masz ciekawsze plany.Uśmiechnęły się do siebie, po czymBarbara odważyła się wreszcie poruszyć temat, z którym nosiła się od bardzodawna. A co z Matthew?Z Matthew?  powtórzyła Daphne takim tonem, jakby pytała o poradę. Dobrze wiesz, o co chodzi. Za długo się znały, ażeby Barbara dala się wziąćna takie szuczki. Powiedzmy, że wiem.Ale on i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi, Barb, i tak jużzostanie. Daphne uśmiechnęłasię przelotnie. Poza tym Andy mówi, że on ma narzeczoną, io ile mi wiadomo,nie są to żadne plotki.Sam Matt wspominał mi o niej, we wrześniu. Coś mi się zdaje, że rzuciłby ją w dziesięć minut, gdyby wiedział, że jesteśwolna. Nie sądzę, a zresztą to nie ma dla mnie znaczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •