[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak jednak mógłprzestać myśleć o sobie i swojej karierze, skoro to zlecenie oznaczało dla niego wszystko?Dzięki niemu przestanie być debiutantem, stanie się  facetem, który pracował z GarnetMcCall !Czekając na spotkanie, nerwowo przechadzał się po wytwornym holu.Wreszciezmierzy się z Carlem.On, bękart, będzie mógł dowieść, że jest równie dobry, jak przyrodnibrat.Albo i lepszy od niego.- Na pewno nie ma pan ochoty na filiżankę kawy, panie Gałlagher? Właśniezaparzyłam świeży dzbanek.Spojrzał na uśmiechniętą, jasnowłosą recepcjonistkę i pokręcił głową.- Nie, dziękuję bardzo.Odwrócił się i podszedł do ściany, na której wisiały fotografie z różnych kolekcjiMcCall.Przechylając lekko głowę, studiował zdjęcia i kreacje.Te ostatnie rzeczywiście196 robiły wrażenie, czego nie mógł powiedzieć o pierwszych.Teraz rozumiał, dlaczego McCallszukała nowego fotografa.Poprzedniemu brakowało odwagi, nie potrafił oddać w swoichzdjęciach śmiałej linii, tak charakterystycznej dla projektów McCall.Zmrużył oczy i wrócił myślą do przypadkowego spotkania z projektantką dzieńwcześniej.Poszedł na  giełdę z nadzieją, że zainteresuje kogoś swoim albumem i umówi sięmoże na interview.Projektanci rzadko pojawiali się tutaj osobiście, zazwyczaj rozmawiał zich wysłańcami - menedżerami, asystentami, szefami działów sprzedaży, raz nawet z agentemprasowym.Jednak tym razem natknął się na samą Garnet McCall.Uśmiechnął się do niej, aona łaskawie poświęciła mu dwie minuty i zgodziła się przejrzeć album.Zdjęcia ją zainteresowały, bardzo zainteresowały.Powiedziała, żeby następnego dniaprzyszedł do jej biura i oto teraz - spocony z podniecenia - czekał na rozmowę.Odwrócił się i zobaczył utkwiony w sobie wzrok recepcjonistki.Ani trochę niespeszona tym, że przyłapał ją na, w pewnym sensie, podglądaniu, posłała mu niespieszny,nieco bezczelny uśmiech.Odpowiedział uśmiechem i przed oczami stanął mu obraz BeckyLynn.Zaklął w duchu, skinął dziewczynie głową i wrócił do oglądania zdjęć.Nienawidził poczucia winy, które rodziło się w nim, kiedy patrzył na inną kobietę.Irytowało go, że w takich sytuacjach czuje się jak oszust.Lubił Becky Lynn, lubił z nią być,ale tego, co do niej czuł, nie można było nazwać miłością.Do licha, nie! Przecież mimo żebyli kochankami prawie od roku, spotykał się w tym czasie z innymi!Dlaczego więc zachęcający uśmiech recepcjonistki sprawił, że poczuł się jak oszust?Ponieważ Becky Lynn nie rozumiała, na czym polega ich związek.Nie musiała nicmówić, Jack czytał w jej oczach, czego od niego oczekuje, o czym marzy.Marszcząc brwi, usiłował sobie przypomnieć, co jej mówił i co obiecał.Nie, niczego nie obiecywał.Starał się przez cały czas, by ich związek miał luznycharakter.Jeśli Becky wyobraża sobie więcej, on nie ponosi za to winy.Mieszkała wKalifornii wystarczająco długo, wystarczająco długo była w biznesie, żeby wreszciezrozumieć, na czym polegają układy erotyczne.Nie rozumiała.Przypomniał sobie dzień, kiedy zostali kochankami - tego dnia Becky dowiedziała się,że jej matka nie żyje, tego dnia opowiedziała mu o swojej przeszłości.Poczuł dławiącą,bezsilną wściekłość.Sam nie żył pod kloszem, widział w życiu sporo brudu i podłości, ale namyśl o tym, co przydarzyło się Becky Lynn, robiło mu się niedobrze ze wstrętu.Gdyby ci197 łajdacy, którzy ją skrzywdzili, trafili w jego ręce, zabiłby.Zabiłby obu bez litości.Tymczasem gwałt uszedł im na sucho.Omal nie zrujnowali dziewczynie życia, lecznie zapłacili za zbrodnię, przez co stawała się ona w oczach Jacka jeszcze bardziej haniebna.Zacisnął palce w pięści.Nie powinien był nigdy kochać się z Becky.Wiedział o tymod początku, a jednak poszedł z nią do łóżka.Dlaczego? Po co?Ileż razy zadawał sobie pytanie, czy wycofałby się w porę, gdyby wcześniej siędowiedział, ile wycierpiała.Czasami dochodził do wniosku, że tak; czasami był prawiepewien, że jednak nie.Wiedział jedno: tak czy inaczej znalazł się w cholernie trudnej sytuacji.Becky była dla niego kimś bardzo ważnym, zdawał sobie doskonale sprawę, że przeszła przezpiekło- i nie miał pojęcia, jak się teraz wycofać, nie raniąc przy tym dziewczyny i nie tracącjej.Kiedy powiedział jej o spotkaniu z Garnet McCałl, była taka podniecona, absolutniepewna, że dostanie to zlecenie.Uśmiechnął się do siebie na myśl o jej entuzjazmie.- Lubię ludzi, których stać na uśmiech po półgodzinnym czekaniu.Odwrócił się na dzwięk głosu Garnet McCałl.Stała w drzwiach recepcji, ubrana wjedną z własnych kreacji - obcisłą suknię z czerwonej skóry, zapinaną z przodu na zamekbłyskawiczny.- Jeśli warto czekać.- powiedział z kurtuazją, podchodząc do projektantki.- A w tymwypadku naprawdę było warto.McCałl spojrzała na niego z uznaniem.- Podoba mi się twój sposób bycia, Gallagher.- Staram się.- Vicky, będę w swoim gabinecie.Nie łącz żadnych rozmów, chyba że będzie cośnaprawdę ważnego- rzuciła Garnet władczym tonem w stronę recepcjonistki, po czym ujęła Jacka podramię.- No, chodz, Gallagher.Weszli do przestronnego pokoju, w którym stało biurko, deska do rysowania, kanapaoraz fotele, gdzie McCall przyjmowała gości.Ledwie usiedli, zaczęła przeglądać album zezdjęciami Jacka, przyglądając się uważnie każdej pracy i każdą wnikliwie oceniając.Wreszcie podniosła głowę, zmrużyła oczy.Jack dojrzał w jej wzroku coś, co mówiłomu, że rozmowa nie będzie łatwa.Podobało mu się to.Lubił wyzwania, bo bez nich cała ta198 praca pozbawiona byłaby smaku.- Jesteś dobry, Gallagher, bardzo dobry.- Miło mi to słyszeć.- Masz świeży, odważny styl.Trochę arogancki.Jak rzeczy, które projektuję.Jack przechylił lekko głowę.- Też mi się tak wydaje.- Wiesz, co robię, prawda? Zdążyłeś już trochę mnie poznać.Co myślisz o moichciuchach? Jak sądzisz, co chcę powiedzieć w swoich projektach, jaki sposób prezentacjiwizualnej powinnam twoim zdaniem wybrać?- Te projekty, które widziałem, są bardzo zmysłowe - zaczął spokojnie.- Ty też jesteśzmysłowa.I twarda.Nie projektujesz dla kobiet z wielkich korporacji, chyba że pani dyrektoralbo pani prezes miałaby ochotę rozpuścić włosy i wyć z wilkami.Nie.Twoje rzeczy sąwysmakowane, mają styl, to ciuchy dla tych, które lubią swoje ciało, lubią podkreślać swojąkobiecość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •