[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Telefon Jacks'a zadzwonił - to był Mark.Odebrał.Jego ojczym dzwonił do niego po to, by powiedzieć mu, że policja oczyściła goz podejrzeń związanych ze zniknięciem Theodora Godsona.Sprawdzili alibi Jacksonai zdecydowali, że jego historia była prawdziwa.Powiedział mu też, żeby teraz myślałtylko o nadchodzącej Przemianie i nie spóznił się do hotelu.- Dzięki, Mark.- powiedział Jacks.Przypuszczał, że poczuje większą ulgę.Ostatnią rzeczą, jaką chciał, to byćpowiązanym ze śledztwem w sprawie podejrzewanego morderstwa.Ale nie poczuł jej.Jak widać wciąż to, co stało się w szkole z Maddy, ciążyło na nim.- Zakładam kurtkę i przyjeżdżam.Spóznię się.- Nie ma sprawy, dzieciaku.Zadzwoń do mnie pózniej.- mówiąc to ojczym sięrozłączył.Darcy była na pograniczu paniki gdy przyjechał Jacks.- Gdzie byłeś?- szepnęła ostro na jednym wydechu, po czym zaczęła goprowadzić w stronę apartamentu, gdzie będzie przeprowadzony z nim wywiad powywiadzie, wywiad po wywiadzie.Spojrzała do przodu, na szerokie uśmiechy dziennikarzy, którzy niecierpliwieprzypatrywali się Jacksonowi.- Nasza gwiazda już jest!- Przepraszam, Darcy.Miałem, em, parę spraw do załatwienia.- szepnął Anioł,z powrotem myśląc o klasie w Szkole Zredniej Miasta Aniołów.- Jacks, to jest twoja sprawa! - mruknęła Darcy pod nosem.Jackson spojrzał na wszystkich fotografów i dziennikarzy, głodnych swoichartykułów.Tą razom sprawił, że ból, który ścisnął jego serce, nie zdążyłrozprzestrzenić się.Wywiady były prawie takie same.Jak czujesz się będąc najmłodszym Strażnikiem wszech czasów? Jak myślisz, kto pierwszy będzie twoim protegowanym?Jak myślisz, kto zostanie wylosowany jako twój Protegowany w twoim pierwszymroku? Co znaczy dla ciebie bycie Strażnikiem?Wszyscy oczywiście podpisali dokument, w którym zobowiązali się, że nie będąpytać się Jacksona o incydent w jadłodajni - dzięki Markowi.Jacks powtarzał odpowiedzi na pytania, gdy jeden po drugim dziennikarzyprzychodziło do apartamentu.Czasami zdarzało się, że Jackson popijał wodę zbutelki.Nawet najbardziej zagorzali reporterzy byli zafascynowali nim, myląc się wsłowach i rumieniąc się.Jacks zwykle udawał, że tego nie zauważa, ale teraz było taknaprawdę.Po chwili czuł się tak, jakby to nie on odpowiadał dziennikarzom, bo duchemoddalił się i czuł się tak, jakby ktoś wyglądający jak on robił za niego.Tak.Nie.Jestem bardzo podekscytowany! Nie mogę doczekać się tej całejodpowiedzialności - części bycia Strażnikiem.Klikanie migawki aparatu, światła, mikrofon podłączony do jego koszuli,nagrywający jego każdą sylabę: znów to wszystko wydawało się być nierealne.Jegoumysł koncentrował się na tym, co uważał za prawdziwy dzień: Maddy.Wreszcie, pytanie reportera wyrwało go ze stanu nieuwagi, przywracając go doapartamentu hotelu.- Możesz powtórzyć? - spytał Jacks, dopiero teraz zauważając mężczyznę przednim, z nadwagą, w średnim wieku, reportera w taniej bawełnianej koszuli i zkrawatem z poliestru.Trzymał gotowy do użycia scenograf, notes i ołówek.- Pytałem, jak odczuwasz rosnący ruch w Ameryce, który kwestionuje wielerzeczy o Aniołach i to, co dzieje się w Mieście Nieśmiertelnych?- Jacks, nie musisz na to odpowiadać.- powiedziała Darcy, wstając.Dziennikarzzłamał prawa, pod którymi podpisał się w dokumencie zadając to pytanie.- Nie, jest w porządku.- odpowiedział Jackson, machając do Darcy by odeszła. - Co, masz na myśli FOL? Mężczyznę, który powiedział, że zacznie ,Wojnę zAniołami' i umieścił na liście Godspeedów pierwszych od których zacznie? - Zaśmiałsię.- Ten facet jest zwariowany.Gdybyśmy się martwili o każdego.Dziennikarz spojrzał na niego śmiało i skończył za niego zdanie.- & ,świra zkamerą, który ma dostęp do internetu, który wyraża swoją opinię., znam twojąodpowiedz na to pytanie.Ale nie, Jacks, nie mówię o FOL, ale ogólnie o Ameryce.Jakwiesz Ted Linden został wybrany do senatu USA, jako niezależny, dążący w dużejmierze do platformy anty-Aniołów.Będzie pierwszym senatorem, który będzie dążyłdo braku Ochrony za dwadzieścia lat.Chce pełnego oddzielenia Aniołów od rządu iniektórzy mówią, że chce by płacenie za ochronę zakończyło się w Ameryce.Twarz Jacks'a zaczerwieniła się.- Ja.- urwał.- Koniec wywiadów.- Darcy wstała ponownie i podeszła szybko do Anioła,wyciągając jego mikrofon.- Jak wszyscy wiecie, Jackson ma niezwykle napiętyharmonogram na ten tydzień.Dziękuje wam wszystkim za przybycie.- Spojrzałaostro na dziennikarza.Uśmiechał się lekko, gdy wolno odkładał swój notes i ołówek.- Jacks, powinieneś mi pozwolić zająć się czymś takim.Za to mi płacisz,prawda? - powiedziała Darcy, gdy opuścili pomieszczenie.Eskortowała Jacks'a w stronę lobby, gdzie parkingowy czekał na niego z jegosamochodem.Jackson kiwnął wolno głową, zapominając całkowicie o pytaniumężczyzny, nie widząc nawet tłumu paparazzi, którzy robili mu zdjęcia.Jego umysł zpowrotem oddalił się do klasy i głosu dziewczyny.W domu, tego wieczoru, Jacks praktycznie milczał, jedząc kolacje i nie patrzącnawet na telewizor.Opuścił jedno z przyjęć organizowanych dla przyszłych Stróżów.Mark najwyrazniej zasiedział się w biurze, więc była tylko jego mama i Chloe wdomu.Jego młodsza siostra mówiła prawie cały czas, co nie przeszkadzałoJacksonowi.Był zmęczony przez wcześniejsze odpowiedzi na tyle pytań.Był niespokojny - nie wiedział nawet dlaczego.Powiedział matce, że spotyka sięz Mitchem i wyszedł w noc, do Miasta Aniołów. Mark wciąż nie wrócił do domu w czasie, gdy Jacks go opuszczał.***Zorientował się że siedzi w swoim samochodzie może trzydzieści minutpózniej, może godzinę, może dwie - nie wiedział.Zatrzymał się przy molo by oczyścićumysł.Ale jego myśli wciąż wracały do dziewczyny - Maddy.Dlaczego nie zaakceptowała jego przeprosin? Dlaczego była tak uparta? Chciałpostąpić dobrze i pogodzić się z nią.Ruszyć dalej.Jeśli miał być szczery to wiedział, że było coś w tym więcej.Coś, co przebiegłopod jego skórą.Coś w jej oczach i nonszalanckiej urodzie, której wyraznie niezauważała, w porównaniu do Vivian.Myślał o tym, co czuł tamtej nocy, zanim siędotknęli.Mimo, że była człowiekiem.Próbował wyrzucić z umysłu te myśli, ale nie chciały odejść.Kiedy myślał o niejwydawało mu się, że sprawiała, że wszystko inne wydawało się takie małe.W ostateczności Jacks podjął decyzję.Przekręcił kluczyk w stacyjce i ożywiłFerrari.Zawrócił, a reflektory na chwilę rzuciły światło na śpiące, otynkowane nabiało domy w czarnej jak smoła nocy.Kiedy dotarł do Sunset Boulevard poprowadziłsamochód na prawo i ruszył w stronę Miasta Aniołów, a jego tylne światła zabłysły wcichej nocy. Rozdział 12Przed sobą, Sylvester zobaczył tłum dziennikarzy na chodniku, którzy wylewalisię na ulicę, błyskając fleszami aparatów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl