[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawszemarzyła o podróżach.- Na całym świecie mam przyjaciół, którzy powitają nas z otwartymi ramionami - ciągnąłJean-Luc.- Będziemy musieli upewnić się tylko, że nie zostanę rozpoznany.I że niewzeszło słońce.- To znaczy, że mogłabym się teleportować razem z tobą?- Tak.Prawdę mówiąc, to całkiem proste.Prychnęła.- Aatwo ci mówić.Rozmawiamy o tym, że zamienię się w coś w rodzaju pary, a potem,miejmy nadzieję, zmaterializuję z głową na właściwym miejscu.- To całkowicie bezpieczne.- Nie brzmi, jakby było.Przechylił głowę, przyglądając się jej.154 - Pokażę ci teraz, jak to działa, a ty nie będziesz się musiała już potem martwić.Cofnęła się.- Nie ma sprawy, mogę się martwić.Jestem w tym naprawdę dobra.- Przeniesiemy się tylko do mojego gabinetu.- Wskazał na okno na piętrze.- I kiedypózniej zabiorę cię na dłuższą wycieczkę, nie będziesz się bała.Dobry Boże, jak on potrafił kusić.- Mogłabym się zgodzić na randkę kiedyś w przyszłości.Ale to nie znaczy, że zgadzam sięna to całe ubieganie się o moje względy.- W porządku.Teraz tylko wykonamy teleportację ćwiczebną.Serce jej się ścisnęło.O Boże, zgodziła się teleportować.Jean-Luc delikatnie położył ręce najej talii.- Jest kilka rzeczy, które musisz zrobić, żeby to zadziałało.- Na przykład co?- Obejmij mnie za szyję.Tylko trzymaj mocno.Powoli przeniosła ręce na jego szyję.- Co teraz?Otoczył ją ramionami.- A teraz mnie pocałuj.Zrobiła kpiącą minę.- Tego w Star Treku nigdy nie robili.- Ich strata.- A co jeśli teleportujesz się sam albo z facetem?Skrzywił się.- W porządku, skłamałem.- Uśmiechnął się żałośnie.- Ale nie możesz mnie winić za to, żepróbowałem.Uderzyła go lekko w ramię.Zachichotał.- Musisz mnie tylko trzymać mocniej.Magazyn zaczął się kołysać i Heather złapała Jeana-Luca za szyję ze wszystkich sił.- Zaufaj mi - wyszeptał jej miękko do ucha i wszystko stało się czarne.Miała wrażenie,jakby płynęła, a po chwili poczuła twardą podłogę pod stopami.Otworzyła oczy.Znajdowała się w ogromnym gabinecie.- To było straszne.- Przyzwyczaisz się.- Cofnęła się, a on ją puścił.Rozejrzała się dokoła i zauważyła dwaskórzane fotele, biurko, komputer i szafki na dokumenty.Podeszła do stołu krawieckiego, na którym leżała rozrzucona przepiękna tkanina wodcieniach zieleni i błękitu.Kupka pawich piór błagała, żeby ich dotknąć.Pogładziłamiękki puch.- Wiedziałem, że będziesz musiała ich dotknąć - odezwał się cicho za jej plecami.- Lubiszfakturę.Na ciele pojawiła jej się gęsia skórka.- Skąd wiesz?- Obserwowałem cię.- Podszedł bliżej.- Lubisz dotyk jedwabiu na nagiej skórze.Lubiszdotykać szenili i aksamitu.- Podniósł pawie pióro.- Przypomina mi ciebie.Ma w sobiewszystkie te odcienie zieleni i turkusu, które widzę w twoich oczach.Zmieniają sięnieznacznie, kiedy się uśmiechasz albo krzywisz, albo.kiedy masz orgazm.Spojrzała na niego z irytacją.- Twoje oczy też się zmieniają.Uśmiechnął się i wręczył jej plik szkiców.- Co o tym myślisz?Zaczęła je przeglądać.Jean-Luc był taki utalentowany.Potrafił wykorzystać stuleciadoświadczenia, żeby stworzyć coś, co było zarazem klasyczne i nowe.155 - Są piękne.- Tak jak moja inspiracja.- Przejechał piórkiem po jej twarzy i szyi.Zostawiła szkice ipodeszła do okna.Spojrzała na dół, na manekiny, które w ciemnej sali wydawały sięjaskrawobiałe.- Muszę wiedzieć o tobie więcej.- A co chciałabyś usłyszeć.Oparła czoło o zimną szybę.- Wszystko.Ty o mnie wiesz wszystko.Westchnął.- Nie ma wiele do opowiadania.Urodziłem się jako biedny wieśniak, synJeana, który czyścił stajnie.Nie pamiętam swojego nazwiska.Odwróciła się.- A co z Echarpe'em?- Przybrałem je, kiedy zostałem przemieniony.Niektóre Wampy nazywały mnie tak dlażartu.Po.spotkaniu ze mną kobiety nosiły szale, żeby ukryć ślady.- Wzruszyłramionami.- Echarpe znaczy  szal.Skrzywiła się.- Smutny żart.- Większa część mojego życia była smutnym żartem.Musiałem.walczyć, żeby stać siętym, kim jestem dzisiaj.Do tego mogła się odnieść.- Czy to prawda, co powiedziałeś którejś nocy, że twoja matka umarła, kiedy byłeś mały?Marszcząc brwi, usiadł na jednym z foteli.- Oboje moi rodzice umarli.Zostałem sierotą w wieku sześciu lat.Baron pozwolił mi spaćw stajni i przejąć obowiązki ojca.Heather sapnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •