[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Morderstwo ujawnia w ludziach pierwotne instynkty, myślał Hastroll.Sprowadza ich charakter do najprostszych instynktów.Na przykład kobiety zabijają mężów niemal zawsze w obronie własnej.To dowiedzione.Są oczywiście wyjątki, ale w dziewięciu przypadkach nadziesięć, jeśli kobieta zastrzeliła, otruła albo zasztyletowała małżonka,śledztwo na pewno wykaże, że w ten czy inny sposób denat na to zasłużył.LRT Mężczyzni natomiast zwykle zabijają żony dla jednego z czterech po-wodów: pieniądze, seks, zemsta albo wolność.Pierwsze trzy nie wymagająwyjaśnień: są tak oczywiste, że detektywi sprawdzają te motywy zawsze,gdy znajdą martwą kobietę we własnym mieszkaniu.Czy podejrzany pie-przył kogoś innego? A żona? I mąż o wszystkim się dowiedział? Czy żonamiała polisę albo sporą sumkę w funduszu powierniczym, którą dziedziczyłmąż? Jeśli tak, to czy on ma żelazne alibi? I tak dalej, i tak dalej.Wolność to występujący najrzadziej, a jednocześnie najbardziej skom-plikowany motyw zabójstwa żony, choć zrozumie go doskonale niemalkażdy mężczyzna, który kiedykolwiek był żonaty.I chociaż można dowo-dzić, że wolność w ten czy inny sposób dała impuls do zabójstwa wpierwszych trzech przypadkach, to jednak Hastroll wiedział z doświadcze-nia, że przypadki, w których mężczyzna zabija żonę, żeby zyskać wolność,są zawsze zupełnie odmienne.Mężczyzni marzą o tym, żeby jeszcze raz zacząć wszystko od nowa.Niekoniecznie z inną kobietą.Chcą znów mieć czystą hipotekę, zniknąć,wyjść z samolotu podczas przerwy w podróży i zbudować nowe życie wjakimś obcym mieście, powiedzmy w Grand Rapids albo w Nashville.Marzą, żeby zamieszkać samotnie, a w mieszkaniu mieć ciszę i spokój; żesię zaciągną do Delta Force i pojadą walczyć w Iraku; że będą się przed-stawiali innym, używając imienia albo przydomku, które zawsze chcielimieć.Najchętniej znalezliby się w miejscu, gdzie mogliby wykorzystać całązdobytą wiedzę, której nie mieli przedtem, to znaczy zanim wzięli ślub.Wtedy może zaznaliby szczęścia.Siedząc w salonie na ulubionym fotelu, z pochlipującą za ścianą całymigodzinami żoną, Hastroll rozumiał te marzenia.Przyszło mu do głowy, żetakie długie samotne siedzenie w ciemności może być świetnym motywemzabójstwa.- Słyszeliśmy kilka karczemnych awantur - stwierdził Rand Harper, są-siad Pepina zza ściany.- Ale my się z Havis też przecież kłócimy.Jego żona, Havis Davenport, siedziała obok niego na kanapie.Do-biegali trzydziestki, niedawno się pobrali.Ciąża Havis była jeszcze wcze-sna, choć już wyraznie widoczna.Zdjęcia ze ślubu porozwieszali w całymmieszkaniu.Kiedy chwilę wcześniej detektyw poszedł do łazienki, żeby sięwysikać, zobaczył tam oprawioną stronę magazynu  Town & Country":LRT informacja o ich ślubie brzmiała jak początek historii o bajecznym szczę-ściu i powodzeniu.Na fotografii w limuzynie, która wiozła ich w bajkowąpodróż poślubną, państwo młodzi wyglądali wyjątkowo pięknie i wytwor-nie.Hastroll pomyślał, że z takich wyżyn mogą się już tylko staczać.- Uważam, że nasze pożycie układa się dobrze - wtrąciła Havis.- Nie mówię przecież, że tak nie jest, kochanie.Po prostu zdarzyło namsię raz czy dwa posprzeczać, co nie oznacza, że za chwilę się pozabijamy.- Mam nadzieję, że nie - stwierdziła.Hastroll podniósł wzrok znad notatek.- Rand pracował dla Lehman Brothers.- Co to ma do rzeczy?t r- To stresująca praca - wyjaśniła.- Nie sądzę, żeby pan detektyw interesował się moim życiem za-wodowym.- Cóż, ktoś musi - odcięła się.Hastroll przewrócił kartkę w notatniku.- Czyli nigdy nie zauważyliście państwo niczego niezwykłego? - zapy-tał.- Nie - odpowiedział Rand.- Czy widzieliście ich w dniu śmierci Alice?- Szczerze mówiąc, rzadko widywałam ich razem - powiedziała Havis.- Może pani uściślić?- Przez kilka miesięcy wcale jej tu nie było.Wydaje mi się, że przezostatni rok byli w separacji.Ona chyba gdzieś wyjechała.- No to zaraz pan usłyszy historię o brzydkim kaczątku - wtrącił Rand.Klepnęła męża w ramię.- Taka prawda.Ona była kiedyś otyła.- Rand odwrócił się do Hastrolla.- Była naprawdę gruba, ale potem.- Co potem? - zainteresowała się Havis.- Potem zrobiła się z niej całkiem atrakcyjna kobieta.Jego żona skrzyżowała ramiona, po czym wstała i zebrała filiżanki zestolika.- Chce pan zadać mi jeszcze jakieś pytania? - zapytała.- Nie, dziękuję - odpowiedział Hastroll.- W takim razie proszę mi wybaczyć.LRT Poszła do kuchni, wstawiła filiżanki do zlewu, a po chwili zatrzasnęła zasobą drzwi sypialni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •