[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To brzmiało zbyt dobrze, by mogłobyć prawdziwe.  Możemy dostarczyć ci oocyty o dowolnej porze  zapewnił Paul.Nawet w niedziele i święta!  dodał ze śmiechem. Jestem pod wrażeniem  przyznał szczerze Daniel. I ulżyło mi.Martwiłem się, że zdobycie oocytów może wstrzymać nasze prace.Alew ten sposób wracamy znów do kwestii kosztów. Z tego wszystkiego jedynie na oocyty mamy ustaloną stawkę oznajmił Spencer. Prawdę mówiąc, nigdy nie braliśmy pod uwagęmożliwości udostępnienia komuś naszej kliniki.Uprośćmy sprawę.Copowiesz na dwadzieścia tysięcy za wynajęcie sali operacyjnej wraz zpersonelem i dwadzieścia tysięcy ryczałtem za korzystanie zlaboratorium? Zgoda  odparł Daniel. A co z oocytami? Pięćset za sztukę  powiedział Paul. I gwarantujemy, że każdyprzejdzie co najmniej pięć podziałów, albo wymieniamy go na inny. To brzmi uczciwie  przyznał Daniel. Ale muszą być świeże! Będą świeżuteńkie  odparł Paul. Kiedy możemy się ciebiespodziewać? Odezwę się dziś po południu albo wieczorem  obiecał Daniel.Albo najpózniej jutro.Musimy ostro ruszyć z tą robotą. Zatem czekamy  odparł Spencer.Daniel powoli odłożył słuchawkę.Gdy spoczęła już bezpiecznie nawidełkach, wydał okrzyk radości.Nie mógł oprzeć się wrażeniu, żemimo niedawnych trudności przyszłość CURE, HTRS i jego samegozaczyna rysować się pomyślnie!Spencer Wingate zatrzymał opaloną dłoń na odłożonej jużsłuchawce telefonu, a jego myśli wciąż krążyły wokół dopiero cozakończonej rozmowy z Danielem Lowellem.Nie przebiegła dokładnietak, jak się spodziewał, i czuł się rozczarowany.Gdy przed dwomatygodniami niespodziewanie wypłynęła kwestia udostępnienia klinikisłynnemu naukowcowi, uznał to za szczęśliwe zrządzenie losu, gdyżdopiero niedawno otworzyli swe podwoje po ośmiu miesiącach budowy i zamętu.Jak sądził, zawodowe kontakty z człowiekiem, który,zdaniem Paula, był potencjalnym noblistą, byłyby znakomitymsposobem na obwieszczenie światu, że Klinika Wingate a wznawiadziałalność po nieszczęsnej ubiegłorocznej awanturze w Massachusetts.Ale w tej sytuacji nie było mowy o żadnym rozgłosie.Czterdzieścitysięcy dolarów nie chodziło wprawdzie piechotą, ale były to tylkonędzne grosze w porównaniu z sumami, jakie pochłonęła budowa iwyposażenie kliniki.Drzwi jego gabinetu, które pozostały lekko niedomknięte, odkądwrócił w pośpiechu po odnalezieniu swojego zastępcy, otworzyły się nacałą szerokość i ukazała się w nich niska, krępa postać doktora PaulaSaundersa.Szeroki uśmiech odsłaniał jego kwadratowe, rzadkorozstawione zęby.Paul najwyrazniej nie podzielał rozczarowaniaSpencera. Wyobrażasz sobie?  wybuchnął. Będziemy mieli artykuł w New England Journal of Medicine !  Rzucił się na krzesło naprzeciwbiurka Spencera, triumfalnym gestem unosząc w górę pięści, jak gdybywłaśnie wygrał etap Tour de France. I to jaki artykuł:  KlinikaWingate a, Całun Turyński i HTRS łączą siły w pierwszym przypadkuwyleczenia choroby Parkinsona.To będzie fantastyczne! Ludzie będąwalić do nas drzwiami i oknami!Spencer odchylił się na oparcie krzesła i założył za głowę splecionedłonie.Z pewną dozą protekcjonalności przyjrzał się szefowi do sprawbadań naukowych, jak kazał się tytułować Paul.Saunders był ciężkopracującym człowiekiem z wyobraznią, ale nieraz ponosił go entuzjazmi brak mu było zmysłu praktycznego, niezbędnego do właściwegoprowadzenia interesów.W Massachusetts właściwie doprowadziłklinikę do ruiny finansowej.Gdyby Spencer nie zahipotekował klinikiaż po sam dach i nie zadekował większości aktywów za granicą, nieprzetrwaliby. Skąd masz pewność, że będzie z tego jakiś artykuł?  zapytał.Twarz Paula zachmurzyła się. O czym ty mówisz? Dopiero co omówiliśmy to z Danielem przez telefon, tytuł i wszystko.Sam to zaproponował. Zaproponował, ale skąd możemy wiedzieć, że do tego dojdzie?Zgadzam się, że byłoby świetnie, gdyby tak się stało, ale on może poprostu odkładać to w nieskończoność. Dlaczego, u diabła, miałby to robić? Nie wiem, ale z jakiegoś powodu dyskrecja jest dla niegoniezmiernie istotna, a artykuł położyłby jej kres.On nie zamierza nicpublikować, w każdym razie nie na tyle szybko, by nas to urządzało, ajeśli pospieszymy się i napiszemy artykuł bez niego, onprawdopodobnie wyprze się udziału w tej sprawie.A wtedy nikt tegonie opublikuje. Masz rację  przyznał Paul.Dwaj mężczyzni spoglądali na siebie ponad blatem biurka.W górzeprzetoczył się ryk odrzutowca, podchodzącego do lądowania namiędzynarodowym lotnisku w Nassau.Klinika mieściła się zaraz nazachód od lotniska, na suchym, porośniętym krzakami terenie.Było tojedyne miejsce, gdzie zdołali kupić za rozsądną cenę odpowiedniorozległą działkę i należycie ją ogrodzić. Myślisz, że on mówił poważnie o wykorzystaniu CałunuTuryńskiego?  zapytał Paul. Tego też nie wiem  odparł Spencer. Trochę mi to śmierdzi, jeślirozumiesz, co mam na myśli. Mnie z kolei ten pomysł wydał się intrygujący. Nie zrozum mnie zle  wyjaśnił Spencer. Sama myśl jest niezła i zpewnością nadaje się na świetny artykuł i wiadomość w dzienniku, alejeśli spojrzeć na to wszystko razem, włącznie z wymogiem dyskrecji,sprawa wydaje się dosyć podejrzana.Uwierzyłeś w jego wyjaśnienie,kiedy zapytałeś go, dlaczego robi to wszystko? Masz na myśli to, że chce udowodnić sam sobie skutecznośćHTRS? Właśnie. Nie do końca, chociaż to prawda, że Kongres StanówZjednoczonych myśli o wprowadzeniu zakazu HTRS.Ale teraz, kiedy się nad tym zastanawiam, wydaje mi się, że on istotnie trochę za szybkozgodził się na sumy, które podsunąłeś, jak gdyby cena nie odgrywałaroli. Otóż to  przyznał Spencer. Nie miałem pojęcia, ile powinienemżądać za korzystanie z naszych obiektów, więc po prostu rzuciłem paręliczb z powietrza, spodziewając się, że on wystąpi z kontrpropozycją.Do diabła, mogłem poprosić o dwa razy tyle, tak łatwo się zgodził [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •