[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Znikła ta dziewczyna - zauważył jego kolega.- Myślisz, że.- Nie myślę, tylko wiem - stwierdził stanowczo osobnik cierpiący na swędzące dolegliwości.- Już parę razy starałem się dać doktorowi do zrozumienia, że nie powinien się z nią spotykać.Ta dziwka mieszka z pewnym wrednym policjantem, który rozwiódł się z żoną.Wątpię, czy starcza mu pensji, żeby zaspokoić jej potrzeby.- Policja, alarmy.Możliwe, że zrobiła to z jego pomocą stwierdził strażnik z korytarza, po czym usiadł za biurkiem i wziął do ręki słuchawkę.- Możemy się o tym przekonać tylko w jeden sposób: zadzwonimy do jej mieszkania.- Znalazł numer w spisie, po czym wystukał go lekko drżącym palcem.Po minucie odłożył słuchawkę.- Nikt się nie zgłasza.Albo wyjechali z miasta, albo poszli gdzieś, żeby wyrobić sobie alibi.- Alibi? - powtórzył gruby strażnik.Był znacznie bardziej zdenerwowany niż przed chwilą, przede wszystkim dlatego że okazało się, iż piersiówka jest pusta.- Po co im alibi?- Nie wiem.- A więc nikt z nas nic nie wie - stwierdził z goryczą grubas.- Doktor jest cały i zdrowy, ta dziwka wyszła stąd na własnych nogach i z własnej woli.Heinrich w razie czego to potwierdzi.wszystko jest cacy, zgadza się?- Czemu nie? - mruknął strażnik o imieniu Heinrich.- Myślę, że doktor będzie z tego nawet zadowolony.Nie lubi, kiedy rano któraś z tych kobiet kręci się po mieszkaniu.- A więc nic się nie stało, panowie - stwierdził miłośnik napojów alkoholowych.- Wracam na stanowisko, ale najpierw muszę na chwilę zajrzeć do samochodu, żeby uzupełnić zapasy.Port rzeczny w Bonn był skąpany w blasku niezliczonych silnych reflektorów.Za kilka minut, kiedy od nabrzeża odbije niewielka łódź motorowa, miały zgasnąć wszystkie z wyjątkiem jednego.W odległości niecałego kilometra czekała inna łódź, pomalowana na ciemnozielono, kołysząc się z wyłączonym silnikiem na falach Renu.Spośród sześciu osób znajdujących się na pokładzie pięć miało na sobie piankowe kombinezony do nurkowania i akwalungi; szóstą osobą był kapitan opłacany przez Deuxieme.Co prawda Karin de Vries także miała na sobie strój nurka, ale w dalszym ciągu toczyła słowną batalię o to, by wziąć udział w wyprawie.- Przypuszczam, że jeśli chodzi o nurkowanie, to mam znacznie więcej doświadczenia od ciebie, Drew.Wątpię - odparł Latham.- Przeszedłem szkolenie w Instytucie Scrippsa w San Diego, a tam pracują najlepsi specjaliści w tej dziedzinie.- Ja natomiast uczyłam się nurkować z Frederikiem w Morzu Czarnym.To była część naszego kursu przygotowawczego.Stanley z pewnością o tym pamięta - naturalnie jeśli akurat teraz nie dozna wybiórczej amnezji.- Pamiętam, młoda damo - odparł Witkowski.- Tym bardziej że to my płaciliśmy za tę operację.Opłaciło się jednak, bo Freddie de V.przywiózł kilkaset podwodnych zdjęć sowieckich okrętów stacjonujących w Sewastopolu.- Co najmniej jedna trzecia tych fotografii była mojego autorstwa - poinformowała go Karin.- W porządku, możesz iść z nami - ustąpił niechętnie Latham.Ale jeśli wyjdziemy z tego z życiem, to będziesz musiała zapamiętać, że to nie ty nosisz spodnie w naszej rodzinie.- A ty powinieneś się nauczyć, że.Zaraz, chwileczkę! Czy mam rozumieć, że właśnie poprosiłeś mnie o rękę?- Robiłem to już wcześniej.może nie wprost, ale dawałem ci wyraźnie do zrozumienia, do czego zmierzam.- Doprawdy, wybierasz najbardziej niezwykłe chwile, żeby potwierdzić swoją męskość!- Cisza na pokładzie! - zarządził Witkowski.- Zbliża się Dietz.Weteran operacji "Pustynna Burza" przykucnął i oparł się plecami o burtę.- Zapoznałem kapitana z naszym planem.Nie znalazł w nim żadnych dziur, ale na wszelki wypadek jeszcze raz sobie wszystko powtórzymy.Nawet jeśli plan kapitana Christiana Dietza nie był taktycznym arcydziełem, to z pewnością zmniejszał do minimum ryzyko odkrycia przez nieprzyjaciela.Ciemnozielona łódź ciągnęła za sobą na linie ponton z utwardzanego plastiku, wyposażony w potężny silnik o mocy 250 KM, dzięki któremu mógł rozwijać prędkość nawet czterdziestu węzłów.Na pontonie znajdowała się zwinięta w rulon płachta czarnego brezentu, wystarczająco duża, aby przykryć nią niewielką jednostkę razem z silnikiem i załogą.Po przepłynięciu mniej więcej półtora kilometra łódź Traupmana zostanie zaatakowana przez poruszający się pod powierzchnią wody oddział N-2 - najpierw należało unieszkodliwić miotacze gazu, potem zniszczyć kamery celnymi strzałami z potężnych pistoletów Magnum kaliber.357, następnie oddział wedrze się na pokład, unieszkodliwi środki łączności, zaaplikuje doktorowi silny środek odurzający i przetransportuje go na ponton, który natychmiast zostanie przykryty czarnym brezentem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •