[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Osiemdziesięciu? Tylko w tym budynku.Kilkuset pracuje jeszcze514w stajniach, oborach, ogrodach i na polu.George sam hoduje prawie wszystko, co się jada w jegodomu.Na dole są nawet cieplarniane winogrona. Cóż, w takim razie przynieś mi coś do jedzenia.Jestem głodna. W bufecie w końcu holu jest mnóstwo przystawek.Chodzmy tam.Wybierzesz sobie to, na cobędziesz miała ochotę.Salon z bufetem znajdował się zaledwie o kilka kroków od ich pokoju u szczytu wspaniałych,kręconych marmurowych schodów.Wejście do niego tworzyły cztery wysokie, zwieńczone łukowatokolumny.Służba miała pełne ręce roboty z ustawianiem przykrytych srebrnymi kloszami półmiskówna spirytusowych palnikach.Tace z zimnymi zakąskami umieszczono na osobnym stole obok stosutalerzy i sztućców oraz niezliczonych rzędów kieliszków.Na kosztownym parkiecie pyszniły się orientalne dywany, z których każdy pokryłby podłogęnormalnej wielkości pokoju.Tutaj dzieliły one niejako jedno wielkie pomieszczenie na mniejszeczęści.Na każdym z nich stał osobny komplet krzeseł, stołów i kanap.Wszystko było takie duże.Chess podeszła do jednego z wysokich okien i lekko rozchyliła ciężkie,aksamitne zasłony.Być może, jeśli zobaczy niebo i gwiazdy, sala wyda jej się mniejsza i przestanie jąprzytłaczać.Zamiast nieba ujrzała jednak światło.Okno wychodziło na szklany dach cieplarni.To było cośfascynującego.Mogła patrzeć na ludzi spacerujących, rozmawiających oraz siedzących na ławkach wcieniu palmowych drzew.Wydało jej się nagle, że jest w teatrze i spogląda na jasno oświetloną scenę.Całkowicie cichą scenę, nie słyszała bowiem odgłosu kroków, szelestu sukien ani słówwypowiadanych przez poruszające się usta.Ujrzała zwróconego do niej plecami George'a Vanderbilta, rozmawiającego ze stojącymi w półkolukobietami.506Wszystkie były młode i wszystkie śmiały się teraz z jakiejś uczynionej przez niego uwagi.Biedny George! pomyślała Chess.Nathan miał rację: tego człowieka przez cały czas muszą otaczaćmarzące o małżeństwie panny na wydaniu.Jedzenie pachniało bardzo apetycznie.Chess zamierzała właśnie odwrócić się od okna i zjeść coś,kiedy nagle jej dłonie gwałtownie zacisnęły się na zasłonie.Mężczyzna, na którego patrzyła, nie byłGeorge'em Vanderbiltem.Te plecy i ciemne włosy należały do Randalla.Wiedziała to.Sama nieumiałaby powiedzieć, czemu była tego tak pewna, ale też nikt ją o to nie pytał.Po prostu wiedziała.Musiała mocno trzymać się zasłony, żeby nie upaść.Serce waliło jej jak młotem.Z trudem chwytałaoddech.Co było tego przyczyną? Szczęście? Lęk? Miłość? Pożądanie? Wszystko to razem, a nawet więcej odpowiedziała sobie. Czy mogę napełnić pani talerz? zapytał jeden ze służących, stając obok niej.Chess odetchnęła głęboko, próbując się uspokoić. Tak, proszę odparła. Najpierw jednak chciałabym, aby pomógł mi pan gdzieś usiąść.Trochęmi słabo.To zapewne przez ten górski klimat.Czuła, że musi opanować zdenerwowanie.Może jeśli przez chwilę pooddycha głęboko, będzie wstanie zebrać myśli.I uwierzyć w to, co zobaczyła.Chess pochyliła się i przyjrzała swojej twarzy w dużym lustrze na kominku.To nie było sprawiedliwe.Mężczyzni mogli zapuścić wąsy, by ukryć brzydkie zmarszczki wiodące od nosa do kącików ust, ibrodę, która zasłaniała zwiotczałą skórę policzków.Natomiast z twarzy kobiety natychmiast możnabyło wyczytać jej wiek.Czterdzieści pięć.Czy tak właśnie wygląda czterdziestopięciolatka? A możektoś uznał-516by, że Chess ma lat sześćdziesiąt? Rzadko się nad tym zastanawiała.Kobieta, która zawsze byłabrzydka, niewiele czasu spędza przed lustrem.Tylko jej dłonie nadal pozostawały piękne, chociaż żyłki były teraz bardziej widoczne.Nie zrobiły sięjednak sękate, jak to bywało nieraz z rękoma starych ludzi.Włosy lśniły intensywniej niż kiedykolwiek jak gdyby ich jasnozłotą barwę zastąpiło srebro.Takczy owak jednak były zdecydowanie siwe, prawie połowa z nich nie tylko kilka pasemek naskroniach.Jestem stara, brzydka i, na Boga, wolałabym nie przyglądać się sobie zbyt często.Powinnam zamienićsię z Na-thanem na pokoje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexAlexandra Bracken Mroczne umysły 01 Mroczne umysły
Ivy Alexandra StraA1 4nicy Wi Smak ciemnoA ci (2)
Bracken Alexandra Mroczne umysły Nigdy nie gasnš
Alexandre Dumas Le comte de Monte Cristo tome2
Alexandre Dumas Le comte de Monte Cristo tome3
Alexandre Dumas Les trois mousquetaires
Susan Mac Nicol Saving Alexander
Bracken Alexandra Mroczne umysły 01
Belinda Alexandra Biała gardenia
Shelton Helen Jak zdobyc serce szefa