[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeśli któryś z nas nie zajmie miejsca w kajucie, skorzysta z niegoktoś, kto na to nie zasługuje.Ostatecznie jesteśmy zatrudnieni dootwierania muszli.Dwa dni wcześniej, tuż po zaokrętowaniu, John Garth udzielił imszybkiej, poglądowej lekcji na temat życia na statku.Podobnie jak innimagnaci perłowi, John pilnie przestrzegał zasady, by kompletowaćzałogę z najrozmaitszych krajów i środowisk.Taka gromada, podzielonaanimozjami narodowościowymi i nie posługująca się wspólnymjęzykiem, dawała większe gwarancje, że nie skrzyknie się i nie wystąpiprzeciwko kapitanowi.Toteż na statku służył poławiacz z Manili, sternikz Timoru, kucharz z Chin, dwaj silni Malajczycy do pompowaniapowietrza Juanowi, kiedy ten nurkował, oraz stary japoński marynarz,którego wieloletnie schodzenie pod wodę doprowadziło do niemalkompletnej głuchoty i ślepoty.Mimo że większość załogi zdobyła niemałe doświadczenie nalouslicznych statkach, nowicjusze Tom i Archer mieli nad nimi przewagę.- Jak myślisz, jak jest pod wodą? - odezwał się zadumany Tom.-Szczęściarz z tego Juana, co?- Szczęściarz? Popatrz na Tosziharu.Oto co nurkowanie robi zczłowiekiem.Nie pojmuję, dlaczego Garth go zatrudnił.Nie słyszy iprawie nie widzi.O wszystko się potyka.anda- Był z Johnem od początku, więc czuje się za niegoodpowiedzialny.- Nie pasuje mi to do człowieka interesu.sc- Nieprawda, postąpiłbyś tak samo - odparł Tom, zastanawiając się,dokąd udał się wieloryb, bo fontanna znikła.- To jak, chciałbyś zanur-kować? - spytał znowu.- Wiem, że tam na dole nie jest bezpiecznie, alechętnie bym zaryzykował.- Poproś Juana, może ustąpi ci miejsca - odparł Archer, po czymoddalił się w poszukiwaniu ciekawszej rozrywki na resztę dnia.Tymczasem z ładowni wynurzył się Juan.Wszedł na pokładzamaszystym, marynarskim krokiem na szeroko rozstawionych nogach,jakiego nauczył się po latach spędzonych na morzu.Spodnie i koszulęzastąpił wygodniejszym sarongiem.Szyję ozdabiał mu złoty łańcuszek.polgaraTom od razu polubił Juana, człowieka niezwykle religijnego, który w swojej kabinie postawił ołtarzyk ku czci Matki Boskiej.- O czym tak dumasz? - zagadnął nurek.- Hm.O wieczności.- Wielu znalazło wieczność w tych wodach.- Wiem.Powiedz mi, jak jest tam na dole? Oczy Juana zasnuły sięrzewną mgiełką.- Jak tam jest? Na dole nie jesteś taki samotny jak tutaj.Masa ryb,cały czas masz towarzystwo.Tutaj człowiek ciągle czegoś szuka.Iniczego nie znajduje.Tutaj tęsknię za domem, a tam, na dole, myślętylko o muszlach.Dom.Kiedy Juan odszedł, Tom zaczął wspominać rodzinny dom.Od chwili kiedy z Archerem opuścili Stany Zjednoczone, prawie wcale onim nie myślał.Owszem, pisywał do rodziców, ale od czasu kiedy ojciecpod groźbą wydziedziczenia zażądał, by syn natychmiast wracał, Tomnie otrzymał ani razu odpowiedzi.lousCzy mógł coś poradzić na to, że nigdy nie podzielał ojcowskiejnamiętności do bogactwa? Jako marynarz czuł się o wiele szczęśliwszyniż w roli dziedzica ogromnej fortuny.Niewiele potrzebował do życia,miał skromne wymagania i nie widział powodu, dla którego miałbyzmieniać ten stan.Rezydencja Van Ness Avenue w Kalifornii kojarzyłamu się z więzienną celą, a szykowne młode dziedziczki były nudne,andapłoche i płytkie.Tom dumał o kobiecie pozbawionej tych cech.Tej samej, któraszykowała się teraz do ślubnej podróży i z obawą myślała o maleńkiejscwiosce w dalekich Chinach, gdzie oczekiwał jej mąż oraz dwieżony-współtowarzyszki.Spróbował głośno wymówić jej imię:- Lian.To dziwne, że ta młoda Chinka wywarła na nim tak silne wrażenie.Widział ją zaledwie dwa razy.Za drugim razem, kiedy rankiem poszedłodebrać pranie, ojciec pilnował jej niczym cerber.Przygarbionystaruszek o głęboko osadzonych oczach, z mysim warkoczykiem z tyługłowy, trząsł się konwulsyjnie na stołku w kącie pokoju, lecz ani nachwilę nie spuścił jej z oka.polgaraA Lian, ubrana w świeżo odprasowaną tunikę, z gładką, niegorejącąod pary twarzą, była jeszcze piękniejsza niż poprzedniego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •