[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy tutejsi mieszkańcy są właścicielami przyczep, czy jewynajmują? - spytałam Dale'a, gdy po chrzęszczącym żwirze szliśmyw stronę budki.(Już mi pokazał, jak korzystać z karty.Prościzna,choć trochę leadrdnach* w obsłudze: trzeba wystukać milionycyferek, zanim dojdzie się do właściwego numeru).- Dlaczego? Zamierzasz się do nas przyłączyć, Arabello?- Ależ skąd! - Zdenerwował mnie.- Pytałam z czystejciekawości i tyle.- Nie do końca się orientuję, jak to wygląda - odrzekł znamysłem.- Zdarzają się ogłoszenia o jednej czy dwóch przyczepach315ifff & Anulaouslaandcs do wynajęcia.Ale zdecydowana większość należy do ichmieszkańców.W sumie wynajem nie ma większego sensu, prawda?Zeszliśmy na bok, by przepuścić potężny wóz terenowy.Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że gdybym miała tu zamieszkać,a pracować gdzie indziej, potrzebowałabym samochodu.To Ameryka.A ja nie mam prawa jazdy.Koniec błogich marzeń.Choć, oczywiście, mogłabym zrobić prawko.To dopierointeresujący pomysł.* Celt.żmudna.Greta była w znakomitej formie.Próbowałam ją przeprosić za popis" Jimmy'ego Portera na przyjęciu, ale już dawno zapomniała ocałej sprawie.- Nie nudz, Bel.W dziesięć minut po waszym wyjściu wszyscyjuż tańczyliśmy  Kaczuszki"! Jednak nie ma jak stare, dobre hity, nonie? Było super.I bardzo dziękuję za prezent.Jeszcze nie zdążyłamusiąść do pisania podziękowań.- Mną nie zawracaj sobie głowy, już mi podziękowałaś.Opowiadaj lepiej, co u was słychać?- Przeziębiłaś się, Bel? Masz jakiś taki nosowy głos.Dzielił nasocean i na szczęście nie musiałam jej się chwalić kacem pomargaritach.- Nieee, to skutek podróży samolotem.A potem, widząc, jak bezlitośnie znikają impulsy na mojejkarcie, przeszłam do rzeczy: poprosiłam, by zadzwoniła do Willow, iw telegraficznym skrócie streściłam przebieg wydarzeń.316ifff & Anulaouslaandcs - Czemu nie jestem zdziwiona? - roześmiała się.- Spokojnagłowa, zadzwonię.Powiem, że balujecie na sto dwa, a ty cale dnie inoce spędzasz w kasynie.- Greto!- Spokojna twojej babci rozczochrana grzywka.Zadzwonię ipowiem, że niedługo się odezwiesz.A ty opowiadaj o mamie, Bel.Jaka ona jest? Dogadujecie się?- Jeszcze za wcześnie, by cokolwiek mówić, ale na pewno nieokazała się rogatą bestią.W pierwszej chwili przeżyłam szok.Okazujesię, że wcale nie jest staruszką.- Przecież od początku wiedziałaś, że urodziła cię, mającszesnaście, siedemnaście lat, więc właśnie taka różnica wieku wasdzieli, prawda?- No.Fakt, wiedziałam, ale zawsze wyobrażałam sobie ją jakoprzygarbioną, siwą starowinę.- A jak się wam układa?- W sumie niezle, chociaż atmosfera jest odrobinę, tego.napięta.- Co też nie jest wielką niespodzianką, prawda?- Fakt.- Porozmawiałaś już z nią? Tak od serca?- Jeszcze nie, Greto.- Nie chciałam zagłębiać się w ten temat, bosama nie do końca wiedziałam, co czuję i myślę.- Z grubsza mampojęcie, co się wydarzyło: prowadziła coś w rodzaju pamiętnika i dałami go do przeczytania, na razie tylko go przerzuciłam.Słuchaj, ta317ifff & Anulaouslaandcs rozmowa kosztuje mnie majątek, wszystko ci opowiem po powrocie,dobra?Nie przyznałam się, że na samą myśl o pamiętniku z moimioczami działo się coś dziwnego.Szybko zmieniłam temat i zaczęłammówić o Rowanie, Dale'u i pozostałych.- Nie uwierzysz, Greto, ale wygląda na to, że między Rowanema tą całą Giną zanosi się na wielką miłość.- Powaga? Masz rację, nie wierzę.- Bóg jeden wie, jak to się skończy.Będę cię informować nabieżąco.Muszę już kończyć, zostało mi tylko parę impulsów.- Zanim się rozłączysz, szybciutko powiedz, jaki on w końcujest? Umieram z ciekawości.- Kto? O kim mówisz?- Chryste, Bel! No przecież wiadomo, że Dale.- Okazało się, że to całkiem miły facet.Chybabyś go polubiła.Daruj, muszę kończyć.Zadzwonię.- Ale.- Ostatni impuls.Odezwę się.Buzka, Greto! - przerywam jej iodkładam słuchawkę.Co się ze mną wyprawia? Przesadzałam z tą kartą, kupiłam takąz dwustoma impulsami, a rozmawiałam niecałe pięć minut, więcspokojnie jeszcze mogłam gadać.Normalnie plotkowałabym z mojąprzyjaciółką o wszystkim i wszystkich, tymczasem dziś starałam sięjak najwięcej ukryć.A już na pewno nie chciałam z nią rozmawiać oDale'u Genscherze.318ifff & Anulaouslaandcs Nie zdążyłam tego przeanalizować, bo zauważyłam, że ścieżkąod sklepu kuśtyka w moją stronę Gina.Na głowie miała kompletniesprany bawełniany kapelutek.Wymykające się spod niegopomarańczowe kosmyki sprawiały, że Gina wyglądała, jakby głowajej płonęła.- Siema! - zawołała, przekładając papierową torbę z zakupami zjednego ramienia na drugie.- Pewnie się zastanawiasz, czy nieuprowadziłam twojego brata.- Ależ skąd, Gino.Choć faktem jest, że zastanawiam się, czykiedyś jeszcze go zobaczymy.Miało to zabrzmieć lekko, tymczasem Gina spłonęła krwistymrumieńcem.- Nie będę go naciskać, aby odwiedził matkę.To musi wyjść odniego.- Gino, nie chciałam.- To dla niego naprawdę trudne.Jest naprawdę wrażliwy, wiesz?- wyrzucała z siebie bez tchu.- A ty i twoja siostra nie powinnyściebez przerwy się czepiać.Zlitujcie się nad facetem.Gapiłam się na nią z otwartymi ustami.Rowan wrażliwy?- Gino.- Moim zdaniem wasz brat wystarczająco już dostał w kość.-Chyba uświadomiła sobie, że za daleko się posunęła w rozmowie zkimś, kogo dopiero co poznała, więc złagodziła ton.- Okażcie muodrobinę serca, Arabello.Ty i twoja siostra.On naprawdę potrzebujespokoju i odpoczynku, jest napięty jak struna.319ifff & Anulaouslaandcs - Oczywiście.Wciąż nie otrząsnęłam się z szoku.Jedno nie ulegałowątpliwości: tej kobiecie naprawdę zależało na Rowanie.Ruszyłaenergicznie ścieżką.- Idziesz do mamy? Odprowadzę cię.Wysforowała się naprzód.Nie miałam wyboru, musiałam podreptać za nią jak owieczka.- Nie chcę, abyś mnie zle zrozumiała.- Zrównałam się z nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •