[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko jedna osoba mogłaby zmusić go do tego, aby jązranił.Jego własny ojciec.Uśmiechając się do Lauren, Paul kroczył korytarzemprowadzącym z samolotu.Na rękach niósł małego chłopca.Obok niego szła niska kobieta ze śpiącą w jej ramionachdziewczynką.Z zastygłym uśmiechem na ustach Laurenprzyglądała się kobiecie.Pożar nieujarzmionych włosówokalał jej twarz w kształcie serca, kłócąc się zpomarańczowym mumu okalającym jej pulchną sylwetkę.Niemogła to być Geeta Helspeth.%7łona Paula, Marcy - posągowabrunetka - była niegdyś pierwszą modelką Claude'a Montany,kiedy mieszkali w Paryżu.Każda kobieta, z którą Paul siędotychczas stykał, była szczupłą, uderzającą pięknością.Kiedy zbliżyli się do Lauren, Paul postawił chłopca naziemi i serdecznie uściskał siostrę.- Boże, jakże się cieszę, że cię widzę.Stęskniłem się zatobą.Zwrócił się do kobiety:- Kochanie, to jest Lauren.- Cześć.Jestem Geeta - uśmiechnęła się ciepło iserdecznie.Wskazała na chłopca i dodała:- A to Demi - zdrobniale od Demitri.I Monique.- Ba.bardzo podobają mi się twoje prace.Kiedy twojeszklane rzezby wystawiono w Met, poszłam je obejrzeć trzyrazy.Lauren zdawała sobie sprawę, że paple, ale nie wiedziała,jak ma się zachować wobec kobiety, która zdobyła serce jejbrata.Geeta zarumieniła się i popatrzyła na Paula.Sprawiaławrażenie nieśmiałej.Czyżby nie zdawała sobie sprawy z tego,jak bardzo jest sławna?Monique pociągnęła Paula za nogawkę od spodni.- Muszę się iść wysikać.Zanim zaprowadzili dzieci do toalety, odebrali bagaż iumieścili go w limuzynie, którą Lauren wynajęła na czas ichpobytu, było już ciemno.Intensywny deszcz ustąpił miejscałagodnej wiosennej mżawce.Tabatha przywitała ich w drzwiach wejściowych domieszkania, po czym wysłała Jeevesa i kierowcę, aby zanieślibagaże do pokoi gościnnych.Jak dwa ludki, bawiące się w niszczonego", dzieci puściły się pędem po mieszkaniu,zaglądając do każdej szuflady i otwierając wszystkie szafy.Wciągu mniej niż dziesięciu minut na każdym z luster widniałyodciski palców.- Zaraz się uspokoją - Paul zapewnił Lauren.W tymczasie Geeta powędrowała do łazienki, aby wziąć kąpiel, apózniej zdrzemnąć się nieco przed kolacją.- Gdzie jesttelewizor?- W gabinecie - odpowiedziała Lauren, niezwyklezdziwiona tym, jak bardzo Paul jest opanowany w stosunku dotych małych potworów.- Włącz go, posadz je tam i módl się, żeby wszystko byłow porządku.Lauren zaprowadziła dzieci do gabinetu.Przeskakującpilotem z kanału na kanał, Demi sprzeczał się z siostrą o to, cobędą oglądać.Lauren i Paul niepostrzeżenie wymknęli się zpokoju.- Wyglądasz na szczęśliwą - stwierdził Paul - ale czyjesteś?- Pojawił się ten wspaniały człowiek.Ja.- Grant? Kiedy zadzwonił po twój adres, przypuszczałem,że wrócicie do siebie.- Nie, nie Grant - odparła Lauren prowadząc gokorytarzem do pracowni.Zatrzymała się dopiero na wprostportretu.- Ryan Westcott.Paul przez chwilę przyglądał mu się uważnie.- Wygląda na nieco srogiego. - Ale taki nie jest.Jest bardzo łagodny.Dokładnieprzyjrzał się jej pracy.- Trafiłaś na swój styl, Lauren.Bardzo poprawiłaśtechnikę.Czy to wszystko, co zrobiłaś?- Tak.Ostatnio jestem okropnie zajęta.Namaluję cośjeszcze, jak tylko będę miała trochę więcej wolnego czasu.Paul obejrzał płótno.- Nie chciałbym krytykować, ale grunt jest chyba niecozbyt gruby.Błyszczy się.Lauren położyła palec na ustach.- Tabatha ofiarowała mi płótno.Pochodzinajprawdopodobniej ze sklepu z przecenionymi artykułami.Nie chciałam zranić jej uczuć, nie korzystając z niego.Paul skinął głową, patrząc na portret w zamyśleniu.- Kochasz go, prawda?- Bardzo.Jest zupełnie inny od tych mężczyzn, z którymimnie widywałeś.- Tak jak Geeta - Paul objął Lauren ramieniem.- Wniczym nie przypomina Marcy, a jednak bardzo ją kocham.Niczym się nie zraża.Co ma się stać, to stanie się i tak.Lauren uściskała go ze zrozumieniem.Mimo że niezwyklekochał Marcy, ambicja, która nią kierowała, wcale mu niepomogła.Porzucił uwielbianą przez siebie pracę fotografa izatrudnił się w charakterze dyrektora artystycznegotowarzystwa reklamowego w Nowym Jorku.Wyjechał zParyża, żeby zadowolić Marcy, ale tak jak jego ojcu,towarzystwo na wysokim szczeblu nigdy mu nie odpowiadało.- Lauren - zawołała Tabatha przez drzwi do pracowni.-Pan Westcott jest w hallu.- Powiedz mu, żeby wszedł na górę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexAdrian Lara Rasa Œrodka Nocy 08 We władaniu północy (oficj.)(1)
Lara Adrian Rasa Œrodka Nocy 02 Szkarłat północy
Adrian Lara Rasa Srodka Nocy We wladaniu polnocy (oficj.) (2)
Rusinowa Izabela Geneza Stanów Zjednoczonych Ameryki Połnocnej
Hunter C.C. Wodospady Cienia 01 Urodzona o północy
Medeiros Teresa Bracia Kane 01 Po polnocy
Mark Twain przygody tomka sawyera
Ciudad de hueso Cassandra Clare
Kent Nerburn Chief Joseph & the Flight of the Nez Perce (2005)
Zelazny Roger Amber 04 Ręka Oberona