[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przygotujcie się do ataku  powiedział, nie podnosząc głosu, by tylko Wilki gousłyszały. Tylko niech będzie głośno!  Dał podwładnym czas na zaczerpnięciekilku wdechów, by się wzięli w garść, i ryknął:  Do ataku!Wydarł się jak dziki zwierz, ale jego głos utonął w ogólnym wrzasku, jakiwydobył się z gardeł otaczających go rekrutów, gdy cała formacja ruszyłana wroga.Durotrygowie odwracali się do niewielkiego oddziału, który mieli ladachwila zaatakować i wyrżnąć do nogi.Na ich twarzach widać było ogromnezaskoczenie.Nie ruszyli się też z miejsca, dopóki centurion i jego Atrebatowienie uderzyli na nich z wielkim impetem.Wielu padło, zanim ktoś zaczął siębronić.Katon wbił guz tarczy w żebra chudego mężczyzny, który tylko jęknąłi padł na ziemię, próbując złapać dech.Centurion kopnął go podkutym butemw twarz i przekroczył bezwładne ciało, zadając pchnięcie kolejnemu stojącemuprzed nim wojownikowi.Ten sparował cios w ostatnim momencie, ale zamach,który zrobił, aby się ocalić, odsłonił jego bok przed Atrebatą stojącym obokKatona.Szybkie cięcie tamtego wypruło mu wszystkie flaki.Wilki natarły na tłum wrogów, wrzeszcząc i krzycząc, uderzając tarczamii dzgając krótkimi mieczami.Atrebatowie wbili się klinem w Durotrygów i zanimci zdążyli zareagować, dotarli w pobliże Macro i jego legionistów. Dołączyć do Rzymian!  rozkazał Katon. Mandraks! Do mnie!Gdy oba oddziały połączyły siły, Macro skinął głową, dziękując za pomocmłodszemu centurionowi, ten jednak zignorował przyjazny gest, wiedząc, że niemają za wiele czasu. Panie, musimy się wycofać do reduty, zanim te dranie się pozbierają. Racja. Macro spojrzał w kierunku bramy.Tłum Durotrygów płynął przeznią nieprzerwanie, kierując się prosto na nich. Truchtem, naprzód marsz! rozkazał natychmiast swoim ludziom.Katon wydał podobne polecenie Wilkom i niewielka kolumna z oficeramina czele ruszyła ku barykadzie, nie zatrzymując się, aby walczyćz zaszokowanym wciąż wrogiem.%7łołnierze odpierali jedynie ataki nielicznychśmiałków, którzy zdążyli się już otrząsnąć.Ale główne siły, które wdarły siędo siedziby przez bramę, pędziły ku nim, aby przechwycić obrońców i nie dać imuciec.Na ten widok pozostali Durotrygowie od razu odzyskiwali chęć do walkii zabicia Rzymian oraz ich sojuszników przebijających się do wielkiej sali.Ludzie, którzy zdążyli już dotrzeć na redutę, przywoływali wycofujący sięoddział, machając rękami zza barykady.Katon idący na czele kolumny miałwielką ochotę przyspieszyć kroku, lecz zdawał sobie sprawę, że rozluznienieszyku teraz oznacza pewną śmierć, gdy tylko rozochoceni przeciwnicy ponownieuderzą.Kamienne ściany wielkiej sali były tuż-tuż, jeszcze kilka kroków i pierwsi uciekinierzy znajdą się przy wąskim przejściu prowadzącymdo wnętrza reduty. Wilki!  zawołał naraz młody centurion, odrywając się od szyku. Do mnie!Podwładni ustawili się za nim, przepuszczając ciężej opancerzonychlegionistów, którzy truchtali, sapiąc głośno przy wtórze chrzęstu pancerzy.Tużza nimi pojawili się pierwsi Durotrygowie z tłumu biegnącego od bramy.Dyszelipragnieniem zemsty na żołnierzach, którzy zadali im tak ciężkie straty, atakującze szczytu palisady.Legioniści z ostatniego szeregu obrócili się twarzamido zagrożenia, ale nie przerwali marszu, idąc teraz tyłem najszybciej, jakpotrafili.Odpierając wielkimi tarczami szaleńcze ataki wroga, nie mieli jakpatrzyć pod nogi ani za siebie.Zanim Wilki utworzyły równy szyk, większość podwładnych Macro zdążyła jużprzedostać się do reduty.Tylko nieliczna straż tylna pozostawała jeszczena zewnątrz, wycofując się wolno.Katon odchrząknął głośno. Utrzymać pozycje! Czekajcie, póki legioniści was nie miną!Gdy straż tylna zrównała się z nimi, Katon wydał rozkaz wycofania się i obaoddziały ruszyły wolno do przejścia, nieprzerwanie odpychając napierającegowroga tarczami i dzgając mieczami.Durotrygowie już poczuli smak zwycięstwai wpadali w bitewny szał, próbując wyrżnąć ostatnią grupkę obrońców.Byli takzdesperowani, że nacierali na Katona i jego ludzi nie tylko tnąc i dzgając, ale teżkopiąc, a nawet uderzając głowami w tarcze w nadziei, że uda im się przełamaćzorganizowany opór wroga.Ostatni legioniści zniknęli już w przejściu.Terazprzechodzili przez nie rekruci z ostatnich szeregów i wkrótce na zewnątrzpozostał tylko centurion, chorąży i garstka stojących najbliżej żołnierzy. Zabrać sztandar!Mandraks zamaszyście ciął atakującego wojownika, zmuszając godo cofnięcia.Mgnienie oka pózniej sztandar zniknął za barykadą, pozostawiającKatona i jednego z rekrutów naprzeciw morza pomalowanych na niebieskotwarzy i natartych wapnem włosów.Macro pojawił się na barykadzie tużza swoim młodym przyjacielem. Katonie! Uciekaj, chłopie!Młody centurion uderzył tarczą przeciwnika i rozkazał swojemu jedynemutowarzyszowi, by wycofał się do przejścia.Ale Bryt, także ogarnięty żądzązabijania, nie posłuchał i nie przerwał okładania mieczem najbliższegoprzeciwnika.Moment pózniej jego ostrze roztrzaskało tamtemu czaszkę.Ledwie wszakże przypieczętował to zwycięstwo wojennym zawołaniem, grotwłóczni wbił mu się w otwarte usta i strącając hełm z głowy, wyszedł u podstawyczaszki oblepiony kawałkami tkanek oraz płatami skóry z włosami.Katon cofnąłsię przez jego zwłoki, kucając, a potem rzucił się biegiem w wąską szczelinęmiędzy ścianą i barykadą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •