[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wąski korytarz, drewnopodobna tapeta.Weszły za nim poschodach.Otworzył drzwi i znalazły się w mieszkaniu April  w dużym salonie z żółtymiścianami i kwiatami w doniczkach.Jedynym śladem obecności Gordona były jego butystojące na podłodze.Przez chwilę żadne z nich nie wiedziało, co dalej. Może któraś z was ma ochotę na herbatę?  zapytał Gordon.%7ładna nie odpowiedziała.Maddy usiadła, jej siostra i matka stały nadal. Mama miała straszne święta  odezwała się Prudence. Czego się zapewne domyśliłeś. Przepraszam  powiedział. Nie chciałem, żeby tak się stało. A jak chciałeś, żeby się stało?  spytała Prudence. Wcale nie chciałem.Wybacz mi, Dot. Wracamy do domu  powiedziała Dorothy. Samochód czeka na dole.Gordon sięgnął do kieszeni i wyjął paczkę papierosów.Dorothy otworzyła usta, ale niepadło z nich żadne słowo.Gordon zapalił. Tato, proszę. odezwała się Prudence. Wiesz przecież, że to kompletne szaleństwo. Wróć do domu i jakoś to załatwimy  powiedziała Dorothy. Musimy porozmawiać. Ona jest o połowę młodsza od ciebie  tłumaczyła Prudence. Nic was ze sobą nie łączy. Skąd możesz wiedzieć?  spytał. Jesteście.jakby to powiedzieć.zupełnie różni. Dlaczego? Może jej chodzi o twoje pieniądze?  ciągnęła Prudence. Przyszło ci to do głowy? Dajże spokój!  obruszył się.Prudence rozejrzała się po pokoju. Co wy tu robicie przez cały dzień?Nie padła żadna odpowiedz.W zasadzie nietrudno było się domyślić co. Kochanie, proszę cię  spróbowała jeszcze raz Dorothy. Spakuj się i wracajmy do domu. Jestem w domu  odparł.Stał bez ruchu, z wysuniętą do przodu dolną wargą.Dorothy przyjrzała się pokojowi baczniej. Zrobiłeś tu remont  odezwała się nagle. Co takiego?  spytał zaskoczony. Wyremontowałeś ten pokój, prawda?  Patrzyła teraz na niego. Ty draniu! Mamo. odezwała się zdziwionym głosem Maddy. Przez te wszystkie lata nie znalazłeś czasu, żeby skończyć moją kuchnię. Słuchajcie, ona lada moment wróci  powiedział Gordon. Czy możemy porozmawiać o tym kiedy indziej? Maddy wstała i wyjrzała przez okno. Ty mieszkasz w takim miejscu.Nie chce mi się wierzyć. Słuchajcie, nie uważacie, że to sprawa pomiędzy waszą matką a mną?  warknąłrozzłoszczony Gordon. Nigdy nie sądziłam, że stać cię będzie na coś takiego. W głosie Maddy słychać byłoniekłamany podziw.Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. Zawsze byłeś takikonwencjonalny. Po czyjej ty jesteś stronie?  zdenerwowała się Dorothy. Po prostu to zdumiewające, nic więcej.Nie wiedziałam, że stać go na to. Bardzo mi pomagasz  powiedziała Dorothy. Wielkie dzięki, Maddy. Może ja przygotuję dla nas herbatę  zaproponowała Maddy.Gordon ruszył w stronę kuchni. Pomogę ci  powiedział. Tchórz!  syknęła Dorothy, po czym zwróciła się do Maddy:  A ty zdrajczyni! Namiłość boską, co w was wstąpiło? Spokojnie, mamo  mitygowała ją Prudence. Byłoby lepiej, gdybym mógł z nią porozmawiać w cztery oczy  powiedział Gordon. Mama chciała, żebyśmy z nią tu przyszły  oznajmiła Prudence.Rozejrzała się popokoju. Zresztą sama byłam ciekawa.Na schodach dały się słyszeć kroki i po chwili otworzyły się drzwi.Weszła April izamarła.Położyła na podłodze torby z zakupami. Cześć  powiedziała. Zdaje się, że poznałaś już moje córki.  W szpitalu  przytaknęła April. Napijesz się herbaty?  spytała Maddy. Skończ z tą herbatą!  Dorothy zwróciła się teraz do April: Chcemy, żeby Gordon wrócił do domu. A potem powiedziała do niego:  Chodzmy,kochanie. Przecież tak naprawdę wcale go nie chcesz, prawda?  Prudence spytała April.Gordon patrzył na córki.Zgasił papierosa.April usiadła. Naprawdę bardzo mi przykro, pani Hammond.Próbowałam go powstrzymać, wcale niechciałam, żeby to zrobił, przynajmniej nie tak szybko. Miała na sobie puchową kurtkę idżinsy.Była dużą dziewczyną, wysportowaną, zdrową. Nie chcę rozbijać rodziny, dość sięna takie rzeczy napatrzyłam.Ale on powiedział, że jego małżeństwo się skończyło, i to wielelat temu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •