[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedział, co by się stało, gdyby Livvy nagle się obudziła, ale na raziekorzystał z okazji, by cieszyć się tym, że jest z nią.Upajać się jej ciepłem,oddechem, kosmykiem włosów, jej zapachem.Stłumił jęk, gdy na te rozważania i doznania jego ciało zareagowało wtypowo męski sposób.Bał się pomyśleć, że być może nigdy nie będzie zdolnyzaspokoić potrzeb, które tyle czasu były uśpione, nawet wówczas, gdy niewykluczy tego aktualny niejasny stan ich związku. Gregor.Jej zaspany szept dochodzący gdzieś spod jego brody powiedział mu, żeLivvy nadal śpi, więc zastygł w bezruchu, by zasnęła mocniej, by on jeszczetrochę dłużej mógł się napawać rozkoszą trzymania jej w ramionach.Nowy dzień dopiero się budził, różowa łuna nad horyzontem zaczynałarozpraszać mrok.Ani Olivia, ani Gregor nie lubili długo się wylegiwać, gdy54RLT było coś do zrobienia.Lata treningu sprawiły, że ich wewnętrzne zegarybudziły ich na żądanie.Lata temu najbardziej lubili kochać się o świcie, pospiesznie igwałtownie, podniecani świadomością, że nie mogą spóznić się do pracy.Dzisiaj będzie inaczej.%7ładne nie ma powodu zrywać się z łóżka.Prawdopodobnie Livvy załatwiła sobie dwa tygodnie urlopu, by pojechać wpodróż poślubną z szacownym baronetem, a on.On nigdzie nie musi się stawić, nawet gdyby był w stanie tam dotrzeć.No, dopóki nie zapisze się na wizytę w szpitalu.Zmieniony rytm oddechu Livvy zwiastował bliski koniec tej sielanki.Przeciągnęła się jak kot i zamruczała.Ten cichy pomruk fascynował go, odkądsię poznali.W dalszym ciągu w półśnie potarła policzkiem o jego ramię, a onpomyślał, że nic się nie zmieniło.Zamruczała przeciągle, po czym przesunęłaudo na jego podbrzusze.Musiała wyczuć, jak entuzjastycznie reagował na jejbliskość, ale kiedy już się spodziewał, kiedy się bał, że przebudziwszy się,Livvy zda sobie sprawę, co robi.Już sobie wyobrażał, jak gwałtownie odniego się odsunie, być może oskarżycielskim spojrzeniem przyszpilając go domateraca, ale gdy nic takiego się nie wydarzyło, ze zdumienia zaparło mu dechw piersiach.Powoli zapadał w stan marzenia sennego podobny do snów o tajemniczejkobiecie, które go nawiedzały, gdy był zawieszony między koszmarem aśmiercią.Ale tym razem to nie był wytwór jego wyobrazni.Jej ręka powoliwędrowała po jego ciele, przyprawiając go o dawno zapomniany dreszcz.Bał się oderwać dłonie od jej talii, by ściągnąć z niej koszulę, byłprzekonany, że to każe jej oprzytomnieć, ale gdy jej piersi wysunęły się spodwiotkiej tkaniny, kuj ego zdziwieniu nie uciekła, ale zaczęła się do niego tulić.55RLT Lata abstynencji oraz strach, że nie doświadczy tej nieoczekiwanejrozkoszy, a tak było zawsze, gdy się budził, sprawiły, że gdy poczuł jejzachłanną dłoń na spodenkach, był bliski utraty kontroli. Livvy!  wyszeptał.Nie udało mu się ukryć niecierpliwości.Był bliskiłez, gdy znieruchomiała, unosząc głowę, by spojrzeć mu w twarz.I wtedy zobaczył jej rozszerzone zrenice i oczy wpatrzone w jego wargi. Mogę.cię pocałować?Ta nieśmiała prośba odebrała mu głos, ale nie musiał mówić, tylko bezsłowa ujął jej twarz w dłonie.Było tak jak za pierwszym razem.Ledwie ich wargi się spotkały, ogarnąłgo zaborczy płomień, a po chwili niedowierzanie, gdy usłyszał pomrukwydobywający się z jego własnych trzewi oraz jej cichy jęk, zdradzający, że iona pała dojmującym pożądaniem.Tak, tak było za pierwszym razem, ale teraz pożądanie było chybajeszcze bardziej wszechogarniające, bo chociaż nie znał imienia kobiety zesnów, przez całe dwa długie lata nie zapomniał, za czym tęskni. Gregor, nie!  wyszeptała, a on aż jęknął, gdy spróbowała uwolnić się zjego uścisku. Nie wolno, nie możemy, jesteś kontuzjowany. Ale ty nie jesteś  zauważył, domagając się pocałunku.Błyskawicznie uporała się z jego bielizną, a chwilę potem połączyli siętak, jak o tym marzył przez wiele miesięcy.Było nawet lepiej niż w jegomarzeniach sennych, namiętniej, szybciej, łapczywiej.Potem opadli, dyszącciężko jak po wyczerpującym biegu, by niedługo pózniej zapaść w błogi sen.Nie miał pojęcia, jak długo spał.Wcale nie chciał zasypiać, mając uboku to gibkie, tak znajome ciało.Niestety obudził go ból w krzyżu, który zawsze się pojawiał, ilekroć zadługo leżał na plecach.Ten ból kazał mu zapisać się na najbliższą możliwą56RLT wizytę na konsultację u chirurga.Jednak po wydarzeniach minionej nocy tensam ból wydał mu się bardziej znośny.Mimo że nie chciał jej budzić ani tracić z nią tak błogiego kontaktufizycznego, poczuł, że musi się spod niej wysunąć.57RLT ROZDZIAA PITY Gregor, co się.? Och, przepraszam  wyjąkała, obudziwszy się, mimoże starał się zrobić to jak najdelikatniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •