[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niewinne takie igraszki urozmaicają życie i pobudzaj fantazję.Gdzieindziej to byzaraz licho wie, co wymyślono, a u nas i to ładnie i w miarę.Aktorki naprzykład, choćby się inaczej wydawało, jednak nigdy naprawdę zle o nikimnie mówią.Jedenaście aktorek było w Karlovych Yarach, a ja słowa złego z ich ust o nikimnie słyszałem.Miały tylko wątroby chore od słuchania złych rzeczy, które inni wygadują.Aktorka nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, robi jedynie niewinne plotki.Aktorka mówi mniej więcej tak: Ach, jak ja ją lubię tę moją koleżankę, jaka to śliczna kobieta! Możeby było lepiejaby nie była na utrzymaniu, ale z czego biedactwo ma żyć? Przecie wszędzie nędza& A zahrabiego, biedactwo, nie wyjdzie, bo piegowata, nogi w kabłąk, z przodu za wiele, z tyłu nic,gęba jak Saski Plac, żołądek na wierzchu, odstające ucho, matka ma magiel, ciotka szynk naGrzybowie, ojciec w kryminale, a dzieciątko na flaszeczce takżeby się znalazło, gdyby ktobardzo poszukał, ale po co ja się mam zajmować cudzemi sprawami? Nikt mnie nie obmawia,to i ja nie obmawiam nikogo&I słusznie.50 V.Mógłby ktoś rzec, że go wodzę na bezdroża, obie bowiem przerazliwe historje zżywota czeskiego uzdrowiska, na cały świat sławnego, czepiam się lego po kolei, jakswarliwa żona, która się czepia męża na wszelkie możliwe tematy.Jako żywo! ; najgorszemam racje ku temu, by takiego czytelnika ugodzić piórem w serce, albo też w wątrobę, bo oniej mowa, A najpierw: tak sobie piszę, bo tak podoba; zaczem: czy ja jestem dziejopisarz,czy ja jestem Pliniusz, albo zgoła Ferdynand Hoesick, czy ja jestem Baedeker? Kto chce jakwyglądają Karlovy Vary, niech do nich jedzie; dowie się za jednym zamachem i za te samepieniądze, jak się tam żyje, jakiego uczucia wewnętrznego doznaje człowiek przy piciuSprudla, przy piciu innej wody, jakiego  kąpiąc się w gazie, jakiego, kąpiąc się w gorącembłocie? Są to sprawy skomplikowane, do których opisu trzeba mieć mózg ścisły, metodę icierpliwość.Ponieważ ja jestem trochę szaleniec, a mój czytelnik, jeżeli się jaki znajdzie,wskutek tego samego jest to już warjat zupełny, więc nie będziemy o tem gadali.Statecznąmetodę zostawmy  metodystom , sami zaś, siedząc na oklep na bujnem słowie, jak na koniu,skaczmy przez piąte i przez dziesiąte, co jest jazdą znacznie milszą, niż jazda na drewnianymrumaku w karuzelu. & Jedzmy! nikt nie woła& W Karlovych Yarach też jeżdżą, bo tam urządzają konne wyścigi Z nałoguporównywania muszę i w tem miejscu zwrócić uwagę, jak nierównie bardziej zajmującowyglądają takie rzeczy u nas.Konne wyścigi! Ach, strasznie mi zaimponowali! Wiadomo żekonie mają niezrozumiały interes w tem, aby jeden prześcignął drugiego, cóż więc w tem zadziwo, że Karłowych Varach ścigają się konie, sprowadza z wiedeńskich torów, awarszawska śliczna aktorka gra w totalizatora, jak szalone zrebię! %7ładne dziwo.U nas jest tozabawniejsze i naprawdę zajmujące.Kiedy się w Truskawcu stanie przy zródle  Marysiawidzi się wyścigi prawdziwe; jest to zródło wzruszające.Tak, to dobrze powiedziane.Pijąsobie przy niem żydy i wesoło szwargocą.Nagle, jakby da hasło do startu, żydy jakszlachetne rumaki wyrywają się w cwał i gonią, gonią.To mi są dopiero wyścigi! Nikt tamwprawdzie nie chodzi patrzeć do celownika, który przybiegł pierwszy, ale zawsze jest tozajmujące.I piękna aktorka warszawska też na nikogo nie stawia&Kiedy patrzyłem na wyścigowe rumaki karlsbadzkie, drgnęło we mnie serce.Zaczęłopukać. Czego tam?  powiadam.51  O, niepoczciwy!  rzekło mi serce,  Czy wszystko tutaj jest takie piękne, a u nasnie znajdziesz niczego, godnego uwagi? Nie przypominam sobie!  mruczę ja. Ale sobie przypomnisz! Gdzie byłeś w ostatnich czasach? W Zakopanem,,, Niech je ziemia pochłonie.Niech Gubałówka i spadnie na głowę! Gdzie jeszcze? W Krynicy,., Niech jej Bóg przebaczy.Gdzie jeszcze, gdzie y W Ciechocinku, w Truskawcu, w Sopocie& Hańba! hańba! Odegnaj precz żydowskie majaki, Ach, byłem we Lwowie& Cześć mu i chwała, ale gdzie jeszcze? przypominam sobie.Przypomnij! Spojrzyj na te żydowskie konie z Wiednia. Czy ci te konie czego nie przypominają? Inne konie, piękniejsze, śliczne konie& Ha!  krzyknąłem,  byłem w Janowie!Czytelnik, rzecz prosta, nie wie, co to jest Janów i znowu próbuje miny na temat: comnie obchodzi jakiś Janów? Wobec czego proszę go po raz ostatni, aby zaprzestał zwykrzywianiem fizjognomji i cierpliwie wysłuchał, bo idzie o rzeczy ważne, I dobrze, że mite mizerne wyścigi rzeczy te przypomniały.Ponieważ zaś Sprudel nie wycieknie, bo tejpsiakrewskiej wody jest tu niewyczerpana ilość, więc mamy czas i pogadajmy sobie oJanowie.Ja chętnie, bardzo chętnie, bo wreszcie jest coś& Moje serce miało rację,.Sercezawsze jest mędrsze od głowy&Co też takiego nadzwyczajnego widziałem w tym Janowie?Niebywałe rzeczy lKażdy uczciwy człowiek, (bo i tacy się zdarzają), kiedy to czytać będzie, zarży zgołajak szlachetny wałach, kiedy mu się coś wesołego przypomni.Wszystko się bowiem jużzdarzało na świecie: analfabeta może być ministrem, malarz jenerałem,  ale naprawdęrzadko się zdarza, abym ja pisał o koniach.Do tego oszalałego pomysłu przywiedli mnie moiprzyjaciele.Dotąd miałem o koniach dość słabe pojęcie, a moja znajomość literatury o koniu byładość skąpa, gdyż poza  Farysem , poza ciekawem pytaniem:  Ej, ty na szybkim koniu, gdziepędzisz, kozacze?  poza okrzykiem Ryszarda III, który zły chciał zrobić handel:  Konia!Królestwo za konia!  wiedziałem mało co więcej.Poza tem jestem autorem przerazliwierzewnego wiersza, który z ułańskich oczu grube  łzy wyciska, wiersza pod tytułem:  O52 księżniczce, zamienionej w kobyłę.Serdecznych uwag przy bridge u w rodzaju takich: Zagrałeś jak koń!  nie bierze się pod uwagę.I oto takiego człowieka, los  ślepy, złośliwy i kąśliwy wałach, pokarał przyjaciółmidziwnego autoramentu, przyjaciółmi, z których każdy dotknięty fest obłędem ciężkim iniemożliwym do wyleczenia: obłędem miłości do konia.Przyjaciel taki nie wie dobrze, po coPan Bóg stworzył nasienie takie, jak człowiek, bo właściwie na świecie powinny być tylkokonie; przez całe życie rozprawia tylko o koniach, śni się tylko koń, kocha tylko konia, niejadł nigdy koniny.Gdyby takiemu dać do wyboru jak na obrazku Siemiradzkiego  Wazon,czy kobieta?  kochankę, albo rasową klacz, nie zawahałby się na jedno machnięciekońskiego ogona.Kobieta odeszłaby we i pohańbieniu.Zawsze się zastanawiałem, co siedzi w takim koniarzu? Siedzi Polak.Polak, którynawet po morzu jezdził konno, Polak, najserdeczniejszy przyjaciel cudownego zwierzęcia, coz nim razem walczył, z nim pił wino, z nim robił zajazdy i burdy i z nim, w przyjacielskiejspółce roznosił swój temperament.Polak  podolski bałaguła i Polak  wieczny v ułan.Nie może tej miłości pojąć człowiek, dla którego najczęściej spotykanym koniem jestwiszący przy dyszlu, aby nie upadł, koń dorożkarski.Wielką tę j jednak i dobroczynną miłośćzrozumie ten, kto ujrzy J piękno konia w jego postaci najszlachetniejszej i komu pokażą takieśliczne  miasto koni , jak mnie pokazano, Janów.Można zwarjować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl