[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moja znajomość z Sir Ranulfem, choć nader krótka, trwała wystarczająco długo,bym doszła do wniosku, \e jest on człowiekiem najbardziej odpowiadającym potrzebommoim i Clydon.- Sir Ranulf chce się z tobą o\enić, pani? - spytał John Radford bez wielkiegozdziwienia.- Tak, zgodził się ze mną o\enić - potwierdziła Reina.- Szczerze mówiąc, chwilę trwało, nim dał się przekonać i dostrzegł w tej propozycjiszereg korzyści dla siebie.Nie wyra\ał zbytniego entuzjazmu, poniewa\ nie ma ziemi, chocia\ dysponujeśrodkami na zakup du\ej posiadłości, gdyby tylko przyszła mu na to ochota.Idealnegokandydata na władcę Clydon czyni zeń to, \e nie przysięgał na wierność \adnemu panu.- Widać z tego, \e był to twój pomysł, pani.Zdradziła ją mina.- Tak, mój - przyznała.- Rozwa\ywszy wszystkie argumenty za i przeciw i nieznalazłszy nic, co moglibyście oprotestować, zaproponowałam Sir Ranulfowi kontraktmał\eński, który zaaprobował.Czy istnieje jakikolwiek powód, dla którego nie chcielibyściezaakceptować go jako waszego nowego suzerena, wiedząc, \e jest to człowiek, któregowybrałam?Uło\yła pytanie w taki sposób i zadała je takim tonem, \e nawet jeśli mieli obiekcje,nie chcieli ich podnosić.Szybko uzyskała ich zapewnienie, \e akceptują Sir Ranulfa beznajmniejszych zastrze\eń.- Myślisz, \e pozostali wasale podzielą wasze zdanie? - spytała Simona.- Nie widzę powodu, dla którego miałoby być inaczej.Tak samo jak my pragną, byśjak najszybciej wyszła za mą\ za człowieka zaaprobowanego przez twego ojca, pani.- To dobrze, poniewa\ ju\ wysłałam umyślnych do nich i do Sir Henry'ego.Zlubodbędzie się, jak tylko zjadą do Clydon.Tak, Sir Simonie, mój świętej pamięci ojciecszczerze podziwiałby i szanował Sir Ranulfa.Dobrze go znałeś i wiesz, \e ponad wszystkoinne cenił sobie uczciwość, honor, siłę i umiejętności.W siłę i umiejętności Sir Ranulfa nikt wątpić nie śmie, a jego uczciwości i honoru miałam okazję doświadczyć z pierwszej ręki.Ojciec byłby ze mnie zadowolony.Jeśli mieli jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, te słowa ostatecznie je rozwiały.Resztawieczoru upłynęła bardzo miło, zwłaszcza \e znowu zaprosili do stołu Sir Waltera, co bardzoodprę\yło Ranulfa i znacznie o\ywiło rozmowę.W rzeczy samej, komu jak komu, ale temuczłowiekowi słów nigdy nie brakowało.Tu\ po kolacji Simon zdołał dopaść ją na osobności i dać wyraz trosce, która gognębiła.- Jesteś pewna, pani? Czy aby na pewno nie uległaś wpływowi tej pięknej twarzy?Po prostu musiała się roześmiać.- Daj spokój, Simonie, przecie\ dobrze mnie znasz.Czy wygląd mę\czyzny mógłbyznaczyć dla mnie więcej ni\ dobro Clydon? Nie łudzę się, \e to ja jestem przedmiotempo\ądania Sir Ranulfa.Uległ tej samej pokusie, jakiej ulegliby John i Richard, gdybymprzedło\yła im tę samą ofertę.W formalnych przymierzach mał\eńskich nie ma miejsca namiłość i zauroczenie, dlatego ani jedno, ani drugie nie wpłynęło na to, \e wybrałam akuratRanulfa.Ranulf jest silny, jest.- Silny? Pani, mo\e tego nie zauwa\yłaś, ale to praw-dziwy wielkolud.Zachichotała, słysząc nutkę podziwu w jego głosie.- Owszem, zauwa\yłam.Szkoda, \e nie widziałeś, jak szybko przepędził zbrojnych deRocheforta.Próbowali ratować \ycie ucieczką, ale i tak połowę z nich wybił do nogi.Jeślikiedykolwiek będziesz potrzebował jego pomocy, na pewno cię nie zawiedzie, Simonie.Cowa\niejsze, zawsze będzie mógł pospieszyć z pomocą, poniewa\ oprócz Clydon nie posiadainnych majątków, których musiałby doglądać.Simon był usatysfakcjonowany odpowiedzią, ale Reina musiała stawić czoło ostatniejtrudności długiego dnia: rozlokowaniem gości na noc.Zostawszy sam na sam z Ranulfem, niemogła dłu\ej unikać dra\liwego tematu.Poniewa\ odwiedzając Clydon, Simon zawsze sypiałw zachodniej baszcie i poniewa\ udał się ju\ na spoczynek, musiała zaproponować Ranulfowinocleg w komnacie pana zamku, która w tej sytuacji była dla niego komnatąnajodpowiedniejszą.A Reina? Reina nie zamierzała jej z nim dzielić - przynajmniej na razie.Oczywiście, takie rozwiązanie przyjąłby z 'ulgą, a nie z irytacją.Podejrzewała, \eRanulf mo\e się zirytować tylko dlatego, \e powiedział rano to, co powiedział, \e kazał się jejrozebrać, po czym stwierdził, \e sprawa mo\e zaczekać do wieczora.Wedle wszelkiegoprawdopodobieństwa do tej pory o tym zapomniał.Lecz na wszelki wypadek staranniewszystko przemyślała i ju\ wiedziała, co powiedzieć, choć niepokoiła się, jak mą\ to przyjmie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •