[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpadław sieć tej starej oszustki.Ona odeszła, Theusie, nic ju\ nie pozostało.Nic innego ni\ mieć nadzieję, i\śmierć wkrótce wybawi mnie i moją \onę z tej udręki.Odpowiedzią na dramatyczne wyznaniesenatora był spuszczony wzrok Theusa.Wreszcie jednak młodzieniec wyprostował się i wahał jedynieprzez moment.-Ja.zrozumiałem, \e one wybierają się na północ.Gdy nadejdzie wiosna.- Toznaczy, \e wiesz więcej ode mnie.Zresztą ja nie chcę o niczym wiedzieć.Theus nie ustępował.- Niepozwolę, \eby to się stało bez walki.Będę walczył o twoją córkę, Avicusie.Nawet jeśli ty sam ju\ zniej zrezygnowałeś.Stanowczość tych słów sprawiła, \e starszy z mę\czyzn zaciśniętą pięściąuderzył w srebrne okucia le\anki.- Niemądry młody człowieku! Przegrałeś jeszcze przed wyjściem naarenę.Nie sądzisz, \e kazałbym ją przyprowadzić siłą, gdybym uwa\ał, \e to mo\e mi ją wrócić?Sądzisz, \e nie mam dostatecznej władzy i dość ludzi, by tak to załatwić? Przymknął oczy, a napoliczku błysnęło coś, co mogło być łzą.- Ale przecie\ ona i tak nigdy nie stałaby się na powrót Julią.Znam ją.Nie chcę namiastki tego, co było kiedyś moją córką.Ona umarła, Theusie.Spróbuj raczej\ałować i rozpaczać nad jej odejściem, tak jak ja.- Nie! Przecie\ mo\na ją jeszcze uratować! Juliajest mądrą młodą kobietą, będzie w stanie wyrwać się z tej zwodniczej gry, w którą wplątała ją tastara! Avicus wolno kiwał głową z boku na bok.Z dłonią ostrzegawczo podniesioną w góręzmęczonym głosem powiedział: - Zapomnij o tym, Theusie.Ja znam moją Julię.Ona jest inna odwszystkich, ona ma w sobie.dary bogów.I teraz najwyrazniej wezwano ją, by za nie zapłaciła.Theus oniemiał.Długo wpatrywał się w blask zapalonego kandelabra.A potem szepnął w powietrze: -Avicusie.jedno jedyne pytanie.Musisz mi odpowiedzieć szczerze.Senator wydał odgłosprzypominający westchnienie, w którym krył się ton twardej goryczy.- Czy sądzisz.Czykiedykolwiek dostrzegłeś jakieś oznaki.Czy Julia jest szalona? Tak jak kobiety z domu nad rzeką?Czy ona jest.chora? Potę\ny senator przez długą chwilę kołysał się, siedząc z rękami na kolanach ipustym, utkwionym w jednym punkcie spojrzeniem.Theusowi wydało się, \e być mo\e odpowiedztkwi właśnie w tych ciemnych dalekich oczach.Szaleństwo.Choroba.Budzące największą grozęprzekleństwo, które nieustannie dotykało najlepsze rodziny.- Nie, ona nie jest szalona.Moja córka niejest szalona! Ona umarła! Theus odszedł, kontynuowanie tej rozmowy nie było mo\liwe.Avicuszanucił wolną jękliwą pieśń.Mruczał pod nosem słowa kołysanki, a po policzkach płynęły mu łzy.Ten wielki wspaniały dom a\ lśnił bogactwem i zacnością.Ale był taki pusty, pusty, pusty.Zbolesnym uczuciem, \e nigdy ju\ nie będzie mógł tu wrócić, Theus opuścił tę przypominającą pałacupiorną budowlę, która kiedyś miała być domem jego i Julii.Coelia Concordia otrzymała w darzeposąg przedstawiający ją samą.Pokryty zaszczytnymi inskrypcjami królował teraz na czworokątnymplacu przed Kapitolem.Wzniesiono go z polecenia zmarłej przed kilkoma laty Pauliny Fabii Aconii.Coelia wiedziała, \e posąg jest czymś w rodzaju dziękczynienia za honor, jaki ona, przeło\onawestalek, okazała zmarłemu mę\owi Pauliny.Bez względu na wszystko jednak zawsze, gdy w lektycemijała piękną marmurową rzezbę, ogarniało ją poczucie dumy.Będę \yła wiecznie! Ten kamień jestprastary, nigdy nie rozpadnie się w pył.Nawet kiedy umrę, kiedy moje ciało zgnije lub obróci się wproch.Ten posąg będzie świadczył o tym, \e \yłam! Przynajmniej o tym.Uśmiechnęła się sama dosiebie, siedząc w wygodnym, wyło\onym poduszkami krześle.Czterech silnych niewolników niosło jąprędko z domu westalek przez miasto na wzgórze, gdzie czekał jej kochanek.Przed wyjściem z domuposmakowała mocnego śliwkowego wina, które jej przysłał, wypiła go tyle, a\ ogarnęło jąoszołomienie, podniecenie i gorąco.Bez tego nie miałaby śmiałości się z nim spotykać.Grozba karyśmierci i przekleństwa słabła, gdy słodycz wina mieszała się z tęsknotą, sprawiając, \e wszystko inneulatywało, wietrzało jak tanie pachnidło.Coelia miała blisko czterdzieści lat i czuła ju\ szponyśmierci, szarpiące ciało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexJohn Norman Gor 04 Nomads of Gor
Stasheff, Christopher Rogue Wizard 04 A Wizard in Peace
Colette Sidonie Gabrielle Klaudyna 04 Klaudyna odchodzi
White James Szpital Kosmiczny 04 Statek Szpitalny
Emilie Richards [Ministry is Murder 04] A Lie for a Lie (pdf)
Roberts Nora Bracia MacKade 03 i 04 Więzy krwi tom1 Serce Devina tom2 Miłoœć Shane'a
John Connolly Charlie Parker 04 The White Road (com v4.0) (lit)
§ Preston Douglas, Child Lincoln Perdergast 04 Martwa natura z krukami
Clancy Tom Jack Ryan 04 Polowanie na Czerwony PaŸdziernik
Aronson Elliot Czlowiek Istota Spoleczna