[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była w swojej garderobie, gdy usłyszała pukanie do drzwi.Podniosła wzrok.- Jesse! - wykrzyknęła.- Nie wiedziałam, że przyjedziesz.Stary muzyk i jego żona, Rebecca weszli do małego pokoju.Obydwoje byli uśmiechnięci, a Jessetrzymał bukiet kwiatów.- Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę.Dawno już cię nie widzieliśmy.W tym momencie Giorgio Bellanti zatrzymał się przy garderobie Niny, więc dokonała ogólnejprezentacji.- Przyjaciele Niny są moimi przyjaciółmi - zadudnił Giorgio z entuzjazmem przytulając Ninę wniedzwiedzim uścisku.Giorgio i Jesse natychmiast przypadli sobie do gustu i tak pogrążyli się w ożywionej rozmowie,że w końcu Rebecca musiała im przerwać mówiąc, że Nina prawdopodobnie chciałaby sięprzebrać.- Oczywiście! - zawołał Giorgio.- Pójdziemy razem na kolację!Jesse zgodził się natychmiast i zaproponował, żeby pójść do małego klubu jazzowego.- Jeśli nie macie nic przeciwko temu - powiedziała Nina z wahaniem - wolałabym pójść dodomu.Jestem okropnie zmęczona.- Ona za dużo pracuje - powiedział Giorgio ojcowskim tonem.Nina uśmiechnęła się słabo, gdy Giorgio się pożegnał i razem z Rebeccą wyszli z pokoju.Jessezatrzymał się jeszcze na chwilę i spojrzał na Ninę z niepokojem.- Wszystko w porządku? Przytaknęła ruchem głowy.- Czy ten nicpoń z Kansas dobrze cię traktuje?- Tak, oczywiście.- Na jej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech, i dodała: - Na swój sposób.- Nie chciałbym się wtrącać, ale gdybyś chciała porozmawiać.Nina westchnęła.- Och, Jesse.Wiesz, jakie jest jego życie.I odbija się to na wszystkich, którzy są razem z nim.- Wiem.Z zasady nie udzielam rad, więc powiem ci, że jeżeli wasze uczucie jest głębokie, tobędziesz musiała nauczyć się z tym żyć.Luke to wspaniały człowiek, który umie bronić tego, codla niego jest najważniejsze.Trzydzieści pięć lat temu Rebecca miała podobne wątpliwości. Kiedy jest na mnie zła, udaje, że jeszcze nie podjęła decyzji - dodał z uśmiechem.Nina uśmiechnęła się również.- Dobranoc, Jesse.Wróciła do domu sama, żeby spędzić jeszcze jedną, bezsenną noc.Bardzo tęskniła za Luke'em.Gdy przyszedł następnego dnia, obydwoje byli zakłopotani.Z niepokojem przyglądali się sobie przez kilka chwil.- Czy masz zamiar grzecznie mnie poprosić, abym sobie poszedł? - zapytał niskim pełnymnapięcia głosem.- Nie, oczywiście nie.- Oczy jej napełniły się łzami.Tak bardzo go kochała.- Przytul mnie - wykrztusił wreszcie.Rzuciła się mu w ramiona i trzymali się tak mocno, jak dwoje zmęczonych pływaków trzyma sięliny ratunkowej.- Tak jest lepiej - wszeptał.- Byłaś bardzo daleko.- Ty też.Usiądzmy.Po chwili Nina opowiedziała mu o wszystkim, co przeżyła na przyjęciu.- Było to takie przygnębiające.Czułam się taka.nic nie warta.Luke również wyglądał na przygnębionego.- Dlatego chciałem być przy tobie.Zwiat rocka pełen jest takich ludzi, ale ja świetnieopanowałem sztukę trzymania ich na dystans.Nie współpracuję z nikim takim i nie pozwalam,aby ktoś taki się do mnie zbliżył.Nie chciałem, byś musiała sama sobie z nimi radzić.Niemiałem pojęcia, że dam się dopaść urzędnikom.- Dobrze się stało, Luke.Nie możesz zawsze mnie ochraniać.- Ale ja chcę cię chronić.- Ale nie możesz.Nawet nie powinieneś próbować - oparła głowę o poduszki kanapy.- Dla mniejesteś moim mężczyzną, a cały świat traktuje cię jak idola.Wydaje mi się to zabawne, aleczasami wprost mnie przeraża.- I mnie to czasami przeraża.Dlatego potrzebuję ciebie, Nino.Potrzebuję kogoś w swoim życiu,kto będzie widział we mnie jedynie człowieka i mężczyznę.Kiedy wieczorem zamykam za sobądrzwi, nie jestem piosenkarzem ani idolem.Jestem tylko sobą.Po długiej chwili zapytała ostrożnie:- Czy inne kobiety przede mną bezkrytycznie cię wielbiły?- Nie zawsze.- Dużo ich było?- Mam trzydzieści trzy lata.Jak sądzisz?- Wczoraj ktoś mnie nazwał  nową dziewczynką", tak jakbyś często je zmieniał.Plotkarskiepisma nazywają cię prawdziwym Casanovą.Od chwili, gdyśmy się poznali, widzę, jak kobietyrzucają się na ciebie.Westchnął ciężko.- Nie staram się usprawiedliwiać mojej przeszłości, Nino.Przyznaję, że byłem nieco szalony wmłodości.Byłem samotny i niespokojny, a życie dostarczało mi wielu stresów.Ale uczciwiemogę powiedzieć, że nigdy nie zrobiłem niczego, czego musiałabym się wstydzić i że moja pracastała zawsze na pierwszym miejscu.Spotykałem się z wieloma kobietami.Nie było nikogowyjątkowego.A po tym, ja zobaczyłem ciebie, nie miałem ochoty nikogo widzieć - przyglądałsię jej przez dłuższy czas i w końcu powiedział ostrożnie.- Myślę, że wiem, przez coprzechodzisz.Ja też ciężko bym to znosił, gdybyś ty była.- Symbolem seksu? - przyznała.- Nie jestem symbolem seksu.Powiedzmy, że gdyby sytuacja była odwrócona, czasami czułbym sięniepewnie, zwłaszcza gdybym miał za sobą taki rozwód, jak ty.- Właśnie - powiedziała.- Ale nie ma powodu, byś się niepokoiła przy mnie - powiedział zdecydowanie.- Jak mogę cięprzekonać?Mógłbyś powiedzieć, że mnie kochasz - pomyślała tęsknie.- %7łe chociaż nie jestem pierwszą, alena pewno będę ostatnią twoją miłością.Ale nie powiedziała tych słów głośno.Czekała, aż samich użyje.Bez podpowiadania i bez przymusu.W zamian uśmiechnęła się do niego uspokajająco [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •