[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W kogoś, z kim wcześniej nie miała prawie nic wspólnego, przynajmniejjeśli chodzi o tę sferę. Muszę kupić sobie jutro jakąś seksowną bieliznę  pomyślała na głos. Obiecujesz, że mi jej niezniszczysz? Przykro mi, ale nie mogę tego zrobić. Zerknął na nią z błyskiem w oku. Budzisz we mniebestię. Naprawdę?  Nie zauważyłaś? Cóż, ty we mnie też  przyznała. Zazwyczaj taka nie jestem. Jaka?  spytał od razu.Vivienne pożałowała, że nie ugryzła się w język.Jak mogła mu zdradzić, że wcześniej z nikim nierobiła nawet jednej dziesiątej tych rzeczy, które robiła z nim? Albo by nie uwierzył, albo zacząłzadawać pytania, na które nie miała odpowiedzi.Nie chciała dociekać, dlaczego przy nim przeszłataką metamorfozę.Chciała tylko dalej się z nim kochać.Być namiętna, dzika, wyuzdana, beztroska& Chodziło mi o to, że z reguły nie uprawiam seksu na parkingu  odpowiedziała wreszcie. Alebyło fajnie, prawda?Zaśmiał się głośno. Owszem.Bardzo fajnie. Po chwili dorzucił:  Byłoby jeszcze fajniej, gdyby nas aresztowali. Można za to kogoś aresztować? Podejrzewam, że tak. O rany&  jęknęła, a Jack znowu się roześmiał. Zostajesz u mnie na noc, prawda?  zapytał nagle. Na noc? Na całą noc?  Zupełnie się tego nie spodziewała.Teraz jednak, gdy Jack zadał topytanie, odkryła, że właśnie na to ma ochotę. Mógłbym odwiezć cię do domu z samego rana  dodał. Po cichutku wejdziesz do domu, żebyMarion cię nie usłyszała.No wiesz, jak nastolatki w filmach. Marion budzi się dopiero koło dziesiątej, bo pracuje wieczorami. No to załatwione  zdecydował zadowolony. Zostajesz u mnie na noc. Jeśli masz na to ochotę& Ochotę?  powtórzył.  Ochota to nieodpowiednie słowo.Nawet nie wiesz, co mi teraz chodzipo głowie.To będzie długa i wspaniała noc, Vivienne.Zerknął na nią i dostrzegł, że jej policzki zabarwił lekki rumieniec.Uwielbiał, kiedy się rumieniła.Prawdę mówiąc, uwielbiał w niej wszystko, co widział i o czym wiedział.Wprawiała gow zdumienie swoim zachowaniem.Przypomniał sobie, jak na parkingu wydyszała mu do ucha: Szybciej, Jack , i znowu poczuł przypływ gorącego jak lawa pożądania.Vivienne skrywała w sobiepokłady dzikości i namiętności, jakich nie spodziewał się po żadnej kobiecie, zwłaszcza takiej jakona.Tak, ta noc zapowiadała się wyjątkowo gorąco.Będą mieli mnóstwo czasu.Nie będzie sięmusiał spieszyć.Powolny, zmysłowy seks, w którym orgazm jest tylko ukoronowaniem rozkoszy,a nie celem, do którego się dąży.Chciał dać jej coś, czego jeszcze nigdy nie zaznała. O czym myślisz?  zapytała, patrząc mu w oczy. O tym, że nie musisz kupować nowej bielizny, bo od tej pory nie będziesz niczego nosiła podspodem  rzucił żartem.Znowu zapłonęła rumieńcem.Dlaczego dziewczyna, która kochała się z nim na parkingu, nagleznowu zrobiła się taka nieśmiała? Była dla niego zagadką.Składała się z samych przeciwieństw.Niepotrafił jej rozgryzć.Projekty jej autorstwa emanowały kobiecym ciepłem, lecz jej mieszkanie miałoascetyczny, lodowaty wystrój.Musiało się za tym coś kryć.Ale co? Może to miało jakiś związek z jejprzeszłością i rodziną, o której nie lubiła rozmawiać? Za każdym razem robiła się od razu spiętai smutna.Zresztą w ogóle nie lubiła opowiadać o sobie, co było ulubionym zajęciem większościkobiet, z którymi się spotykał.Uwielbiały paplać na swój temat, nie zważając na to, czy on ma ochotętego słuchać.Znajomość z Vivienne jednak była inna.Nietypowa.Nie chodzili na randki, nie byli parą.Ichrelacja opierała się tylko na seksie.Przynajmniej na razie.Wciąż chciał, żeby oficjalnie została jego dziewczyną.Pewnego dnia  i to w nieodległej przyszłości  Vivienne zrozumie, że powinna sięz nim związać.Przekona się, że jest odpowiednim dla niej facetem: szczerym, prawdomównym,prostolinijnym i wiernym.Takim, z którym można się świetnie zabawić, i to nie tylko w łóżku.Unikającym wielkich słów, niebredzącym o miłości i wspólnym życiu do grobowej deski.Uważał, żepo związku z tamtym padalcem Vivienne właśnie czegoś takiego potrzebuje.Wystarczy, że sięprzełamie.Otworzy.Obdarzy go zaufaniem.Dojechali na miejsce.Zaprowadził ją do swojego apartamentu i zrobił to, co obiecał.Kochał sięz nią w skupieniu, bez pośpiechu, jakby znajdowali się poza czasem i poza światem. ROZDZIAA DWUNASTYMarion patrzyła z aprobatą na nowe drzwi do łazienki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •