[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na zapytanie, z czymby do niej wysłani byli, biskup kujawski oświadczył naprzód tylko,że żądano, aby królewna z Aomży wyjechała natychmiast do Krasnegostawu lub do Aęczycy. Dlaczegoż po mnie tego wymagacie?  spytała zimno. Otwarcie powiem  przerwał Sierakowski  iż, niesłusznie pewnie, boją się panowiesenatorowie, aby tu Litwa nie zabiegła i nie starała się skłonić Miłość Waszą do działania nazerwanie unii.Anna uśmiechnęła się ironicznie i poruszyła ramionami. Posądzenie to dla mnie obelżywe jest  rzekła  ale ja przebaczyć muszę.Co się ty-czy Krasnegostawu lub Aęczycy  dodała  stanowczo wam oświadczyć muszę, że ani dojednego, ani do drugiego mi wyznaczonego miejsca nie po ja dę.Tak, nie pojadę.Wybio-rę się tam, gdzie mi się zda znajdować, bo niewolnicą uczynić się nie dam.Wojewoda zbladł, biskup spuścił głowę, nie odezwali się już ani słowa.Sam ton, jakimwyrzeczone były wyrazy te przez Annę, nie pozostawiał wątpliwości, iż się skłonić nie da doposłuszeństwa bezwarunkowego.Uzbrojona była do walki z senatorami.Dnia tego biskupKarnkowski już nawet nie rozpoczynał nalegania i krótko zabawiwszy, pożegnał królewnę.Powrócili do niej nazajutrz z wojewodą.Karnkowski na nowo oświadczył, iż z Aomży odda-lić się Anna musi, bo panowie senatorowie mają wiadomość o tym, iż Litwa zmierza do ze-rwania unii i będzie się starała nakłonić ją ku sobie.Sama więc królewna dla spokoju własne-go powinna była uniknąć nacisków, którym może by się oprzeć nie potrafiła.Nie przyznałasię Anna, iż Chodkiewicz ją już kusił wyborem na w.księstwo, ale odpowiedziała zimno, żeniesłusznie ją posądzano, jakoby bez rady panów mogła i chciała jakieś z Litwą czynić ukła-dy.Wtem wojewoda, chcąc od razu pozbyć się wszystkiego, co najcięższe mu było, dodał, żekazano im się domagać kluczów od skarbów tykocińskich, W których skrzyniach znajdowałysię też przywileje koronne.Anna spojrzała z góry na niego. Pojedziemy więc razem do Tykocina  rzekła  i przy mnie otworzym skrzynie, abyszukać przywilejów, o których ja wiem tylko tyle, że ich tam nie ma!151S t a n i s ł a w K a r n k o w s k i  (1525 16 0 3) kształcił się we Włoszech, na-stępnie został kolejno kanonikiem gnieznieńskim, sekretarzem w.kor., referendarzem, bisku-pem kujawskim (1567), wreszcie po śmierci Uchańskiego arcybiskupem gnieznieńskim(1576); po ucieczce Henryka Walezego z Polski najdłużej bronił jego praw, następnie gorli-wie popierał kandydaturę Stefana Batorego152J a n S i e r a k o w s k i  (1498 1589) był słynnym mówcą, w r.1548 marszałkiemizby poselskiej; Zygmunt August mianował go kasztelanem kaliskim, następnie wojewodąłęczyckim91 Sierakowski i Karnkowski zaniemieli, królewna siedziała naprzeciw nich majestatycznie,dumnie, po królewsku zbywając się natrętów.Biskupowi zrobiło się nad wyraz przykro, wi-dział się w konieczności wytoczenia wojny ze słabą niewiastą, do której przygotowanym niebył.Niemiłym mu było stawić się nieprzyjacielem tej ostatniej gałęzi jagiellońskiego szczepu.Począł więc po chwili milczenia i namysłu z goryczą i żalem wywodzić, do jak wielu posługgo Rzeczpospolita zażywała, jak je sprawiał zawsze ochotnie i szczęśliwie, jak i teraz z chęciąi wolą dobrą jechał tu do królewnej dla porozumienia się bez sporu dla dobra obustronnego.Nie zbywało na wymowie biskupowi, a gdy raz rozpoczął, niełatwo się powstrzymać mógł,mówił więc długo, z uczuciem.Tłumaczył, dlaczego wyjazdu domagano się, gdyż przejętolisty Litwinów i wiedziano o ich intrygach.Aatwo było się domyśleć, że odmówienie kluczówi wydania przywilejów, tak dobitne, strwożyło też księdza Karnkowskiego.Z niezmiernymzapałem, w uniesieniu zbytecznym może, przypuszczając, że zabiegi jakieś są na opanowaniegwałtowne tronu z pomocą i za wiedzą Anny, zawołał: Jako senator i jeden z rady koronnej obowiązany jestem Miłości Waszej oświadczyćuroczyście, że cudzoziemcy na próżno tu przebywają w Polsce i różne starania czynią; ani W.Kr.Mość, ani nikt w świecie tego nie dokona, aby nam przeciw woli naszej pana narzucił.Pierwej ciała i szaty nasze krwią się opłuczą, niż my tego dopuścimy!Uniósł się jeszcze więcej biskup i nierozważnie dodał: O tym W.Kr.Mość myśl i my się o to starać będziemy, co jest z wolą Bożą zgodą po-wszechną, ale tego nie dokażesz ani praktykami, ani dumą swą i zginiesz.z żałością to mó-wię i z płaczem.Królewna słuchała blada i poważna, a Karnkowski, raz za daleko się posunąwszy, nie wie-dział teraz, jak złagodzić wrażenie swych grózb; mówił więc ciągle, nie mogąc poprzestać, oprzejętych skryptach, o praktykach tajemnych, o tych, których Anna do pomocy używała.iskonkludował, iż w Aomży dłużej pozostać nie mogła. Słuchaj W.Kr.Miłość nas, zaufaj nam  mówił  Bogu na chwałę, a sobie i nam napożytek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •