[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprawił mipodciągnięty podkoszulek.Henry spojrzał na nas sceptycznie i pokiwał głową. Powinnaś odpocząć  powiedział. Ten dzień nie będzie dla ciebie łatwy.Kiwnęłam głową i wstałam, czując, że znów dosięgła mnie bolesnarzeczywistość.Kaspar stanął obok, ujął mnie za rękę i cmoknął w policzek. Nie martw się  szepnął i pchnął mnie na górę.Kiedy stałam już prawie napodeście, zszedł do Henry ego i zaczął z nim rozmawiać przyciszonym głosem.Potem oddalili się obaj korytarzem. Mam odpocząć? Jak, do cholery, zdołam teraz odpocząć? , pomyślałam.Ale ku memu zaskoczeniu, kiedy tylko położyłam głowę na poduszce, zasnęłam,mając pod powiekami obraz Kaspara i to wszystko, co może się nie udać w ciągunajbliższych godzin. SZEZDZIESITVioletPoranek był szary, ale suchy.Wiał silny wiatr.Znów zajęłam swoją pozycjęna dole schodów.Każdy, nawet najmniejszy hałas sprawiał, że drżałam, a wiatr,który wpadał przez otwarte drzwi, targał mi włosy i przeszywał dreszczem.Wykąpałam się, umyłam głowę i próbowałam zrobić sobie makijaż, ale ręcetrzęsły mi się tak bardzo, że nie mogłam utrzymać w nich nawet kredki do oczu,więc dałam za wygraną.Miałam na sobie wyprasowaną czarną bluzkę i lekkorozszerzane na dole dżinsy, które znalazłam rano w pokoju. Nie chodziłam wdzwonach od lat , pomyślałam. Jeśli w ogóle&  Włożyłam też buty, ale Eaglenkazał mi je zdjąć, bo, jak powiedział:  nie chcemy, żeby komuś się wydawało, żewychodzisz.Komuś& Oboje wiedzieliśmy, kogo miał na myśli.Ale tak czyinaczej, wyglądałam znośniej niż przez kilka ostatnich tygodni.Co bez wątpieniawynikało z faktu, że mieszkańcy Varnley nie chcieli, by  komuś się wydało, żejestem tu zle traktowana.Mogłam wyglądać jak zamieniona w księżniczkę  co za ironia!  ale i takczułam się potwornie.Było mi niedobrze.Czekanie, ciągłe czekanie było gorsze odAd Infinitum.Było gorsze, mówiąc szczerze, od czekania na wyniki egzaminówmaturalnych, a tamtego dnia wymiotowałam.Spojrzałam na zegarek Kaspara.12.40.O tej porze Mędrcy  cały zastęp,liczący trzydzieści osób  zdjęli już zbirów i łotrów, podchodzących do granicy odpołudnia.Słyszałam, jak Henry, wychodząc tego ranka z dworu, mruknął doEaglena, który wyruszał na północną granicę, że nie ma specjalnej nadziei nazwykłe  obezwładnienie przeciwnika. Poleje się krew. Wszystko dobrze?  zapytał Kaspar, sadowiąc się obok mnie na tymsamym stopniu, na którym siedzieliśmy w nocy.On też miał na sobie czarnąkoszulę, ale inaczej niż zazwyczaj, wpuścił ją w spodnie i zapiął niemal pod samąszyją.Milczałam od kilku godzin, więc tylko kiwnęłam głową. Już niedługo powiedział, prostując nogi.Ja też zesztywniałam, ale nie mogłam się zmusić dozmiany pozycji.Reszta Varnów czekała w gabinecie króla, w foyer byliśmy tylko Kaspar i ja,jeśli nie liczyć dwóch lokajów i dziesięciu strażników.Strażnicy raz po raz jakbysztywnieli i wymieniali półgłosem uwagi po rumuńsku, ale potem wszystkowracało do normy.Raz czy dwa zwrócili się do Kaspara, wtedy poważniał i jegooczy błyskały czerwono.Domyśliłam się, że chodzi o pogromców, którzywymknęli się Mędrcom i przedostali przez granicę.Ale z całą pewnością nie zaszlidaleko.Wiedziałam, że jest coraz więcej ofiar.12.50.Mędrcy ruszyli teraz na północ, by spotkać się z Eaglenem nieopodalwioski Low Marshes, gdzie czekał mój ojciec. A jeśli go tam nie będzie? Jeśli dowiedział się o naszych zamiarach? To było mało prawdopodobne, bo plannarodził się dopiero wczoraj, ale i tak się martwiłam.Bo coś mogło się nie udać&Wampiry mogły zlekceważyć królewski immunitet i zrobić ojcu krzywdę& Tobyło wielce prawdopodobne.Musiałam ufać mądrości Eaglena.Który go niezabije.Który będzie go chronił. Kto będzie towarzyszył ojcu? Ochrona? Doradcy? Inni ministrowie? Przezgłowę przemykały mi setki pytań.12.55.Przez otwarte drzwi wpadł silny podmuch wiatru, który wydąłopończe strażników przy wejściu.Szarozielony trawnik był jak spowity w czarnycałun, póki wiatr nie ustał.Opończe znów otuliły sylwetki strażników, widziałamtylko ich blade, niemal przezroczyste oblicza.Przygryzłam dolną wargę. Czyojciec słyszał o Bohaterkach? Musiał o nich słyszeć, bo w przeciwnym raziewybrałby inną porę.Wiedział, że mroczne istoty są teraz czymś zajęte.Tak mu sięprzynajmniej wydawało.12.58.Wskazówka sekundowa zegarka Kaspara wędrowała tak wolno, żeprawie stała w miejscu.Aomotało mi serce.12.59 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •