[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sir, idziemy?- Idziemy! - Jus złapał chłopca za kołnierz pancerza, popychając go na schody.- Polk?Polk? - Nie było odpowiedzi.Enid i Escalla także przepadły bez śladu.- W porządku! Idziemyna wschód! Biegiem!Z miasta dobiegały krzyki demonów, wycie i odgłosy mordów.Jus, Henry i Popiółopuścili blanki.Za ich plecami zwycięzcy wyli i wrzeszczeli, przełażąc przez mur.Cieszyli się,że teraz mogą już bez przeszkód rozpocząć rzez.Płynąc w ciemnej wodzie, ogromny wąż prześlizgiwał się przez miejskie kanały.Smugiświatła wpadające przez kratki ściekowe tworzyły lśniące sadzawki, poza tym wszędziepanowały ciemności, brud i potworny odór.Woda stała tu w miejscu i była pełna śmieci.Rannywąż, szlochając rozpaczliwie, uciekał przed odgłosami walki dobiegającymi z góry.Enid, bo ona była owym wężem, w końcu znalazła suchy występ skalny, wyślizgnęłasię na półkę jęcząc z bólu i otworzyła paszczę, by położyć na kamieniu mniejszego węża.Tenbył spalony na połowie długości.W mocnym uścisku ogona trzymał różdżkę i małą laskę,zaciskając pętlę tak, że nie rozluznił uchwytu, gdy znalazł się na ziemi.Escalla - wąż jęknęła,oczy zamgliły jej się bólem, gdy próbowała podnieść głowę.-Enid?- Tu jestem.- Enid leżała zesztywniała z bólu.- Muszę tylko odpocząć.przez chwilkę.Z ujścia rynsztoka, sześć metrów nad ich głowami, kapała krew.W otworze na chwilępojawiła się dłoń, która zaraz potem znikła.Zwiat nad kanałami rozbrzmiewał krzykamiumierających, dzikim wyciem i śmiechem demonów.Escalla położyła głowę na kamieniu iwalczyła o każdy oddech.- E-Enid? Co się tam dzieje?- Tanar'ri! Na ulicach są setki tanar 'ri, drowów i jaszczurek.- Drowów?- Drowów.I pająków.Zdobyli mury miejskie.- Dziwka! - Escalla ledwie miała siły, żeby porządnie zakląć.- To sprawka Lolth.Tielle.na pewno z nią współpracuje.Z krzykami i wyciem zmieszał się daleki chlupot.Coś, śmiejąc się, szło kanałami.Escalla usłyszała dzwięki i próbowała się poruszyć, ale na próżno.- C-czy możemy wyjść na górę?- Zmasakrują nas.- Nie mogę się ruszać.Prze-przepraszam.- Escalla głośno przełknęła ślinę.Leżałasztywno na grzbiecie.- Możesz mnie nieść?- Mogę.- Płyń na wschód, jeśli zdołasz.Tam.jest rzeka.I na pewno jakiś odpływ.Enid spojrzała na osad na ranach Escalli.Jej własny poparzony grzbiet także pokrywaławarstewka brudu.- W rany wda się zakażenie - zauważyła.- Jus.temu zaradzi.On.potrafi wszystkiemu zaradzić.Enid wzięła do pyska Escallę,laskę i różdżkę i z wysiłkiem wślizgnęła się do wody.Obróciła się, rzuciła okiem w górę naujście rynsztoka i ruszyła w dół strumienia.W powietrzu rozległ się krzyk.Enid rzuciła się w bok, a chwilę pózniej w ścianę obokniej uderzył łańcuch.Wiszący na stropie tunelu łańcuchowy mnich chichocząc celował w krtańEnid.Wąż zanurkował.Mnich trafił w ścianę, skoczył do wody i wygrzebał się z brudu namałą kamienną półkę.Zaskrzeczał, uderzając pętami łańcucha w swoją ofiarę.Enid skręciła wbok, bijąc potwora ogonem.Aańcuchowy mnich spadł do wody, rzucając się rozpaczliwie, aleciężar pociągnął go w dół.Tuzin okrzyków odbił się echem od ścian kanałów, gdy pozostalimnisi podjęli trop.Enid jęknęła i popłynęła, przeciskając się przez odpadki i starając się umknąćpotworom.Tunel rozbrzmiewał ich skrzeczącym śmiechem, który w końcu zdawał siędobiegać zewsząd.Enid płynęła przed siebie, zesztywniała z bólu, a Escalla rzucała się i trzęsław jej pysku.Panowały zupełne ciemności.Nagle na łuskach Escalli pojawiła się słaba magicznapoświata i ranna faerie zadrżała.- Cz-czar wykrywania.Namierzają nas.- Niemal szlochała, próbując podnieść głowę.-Tielle na pewno ma.kryształową kulę.- Może nas znalezć? - wysyczała Enid, nie rozwierając pyska, w którym trzymałaEscallę.- Nie.- Escalla przełknęła żółć zalewającą jęj gardło.- Każdy kawałek ciemnego tuneluwygląda tak.tak.samo.Kaszlnęła i zadygotała, a po chwili zupełnie zesztywniała.Wyglądała teraz jak kawałekdrewna.Enid zamarła z przerażenia.- Escalla?Cisza.Enid głośno przełknęła ślinę, czując, jak jej wężowa krew lodowacieje.Faerie zemdlała,albo i gorzej.Różdżka i laska wciąż mocno tkwiły w jej zwojach.Czy to dobry znak.czy zły?Jus na pewno by to wiedział.Escalla umierała.Enid z przerażeniem zerknęła na świat na powierzchni i z trudemzaczęła wspinać się po metalowej drabince, szczebel po szczeblu.Ponad nią płomienie rzucałydo kanałów odbłyski czerwonego światła, a miasto rozbrzmiewało krzykami.* * *Na ulicach pojawiły się gargulce.Przerażeni mieszkańcy miasta rozpaczliwie starali sięprzed nimi ukryć.Potwory rzuciły się do przodu, wymachując szponami, by wyrywać sercakrzyczących ze strachu ludzi.Jeden z nich uniósł swą ofiarę na wysokość miejskiej świątyni.Dwa inne brnęły przez tłum, kąpiąc się w krwi i żywym mięsie.Jeszcze inne walczyły okrzyczącego człowieka, rozdzierając go na pół i śmiejąc się, gdy zakosztowały świeżego,gorącego mięsa.I wtedy zginęły.Miecz Jusa uderzał w niemal zupełnej ciszy, straszliwe ciosy trafiały w żylaste ciała.Pierwszy gargulec padł z rozpołowioną głową.Drugi obrócił się i przyjął cios mieczem w szyjęi pierś.Zabulgotał, a Justicar uwolnił białe ostrze i natychmiast pchnął znowu.Prowadzonyjego ogromną siłą Benelux wyszedł przez plecy potwora, który osunął się na kolana.Byłmartwy, zanim jeszcze dotknął ziemi.Jus uwolnił miecz i krzyknął kilka wskazówek w stronęuchodzców.- Za mną, jeżeli chcecie żyć!Tłum uciekinierów rozdzielił się i ruszył biegiem.Niektórzy pobiegli na wschód, inniukryli się w domach i uliczkach.Kiedy wysoko w górze pojawiły się trzy varrangoiny,posyłając w dół płomienie i kwas, Justicar, przeklinając, schronił się pod okapem jednego zdomów.Henry namierzył potwory, ale te poleciały dalej.Jus zaklął i pociągnął chłopaka w tył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexO. CZESŁAW KANIAK ZA PRZYCZYNĽ MARYI PRZYKŁADY OPIEKI KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA WIĘTEGO (Przykłady na maj) Tom I
Paul Davies Das fünfte Wunder Auf der Suche nach dem Urspung des Lebens
Showalter Gena Kroniki Białego Królika 03 Alicja Królowa Zombi
Erik Paul Little America, Australia, the 51st State (2006)
Levinson Paul Phil d'Amato 02 Zaraza wiadomoci
Huang Di Nei Jing Su Wen Paul Unschuld
Adrian G. Gilbert Magowie. Trzej królowie nauczycielami Jezusa
McAuley Paul J Czterysta miliardow gwiazd
isel 1300 fiszki
Coulter Catherine Eden