[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Usiedli, Spinner i szef wydziału naprzeciw siebie, a zwalisty mężczyzna między nimitwarzą do słońca i morza.- Zdaje się, że mamy wspólnych znajomych - powiedział szef wydziału.Młoda kobieta,która pojawiła się znikąd, nalewała herbatę, podczas gdy inna proponowała śmietankę, cukier,cytrynę.- Znam, oczywiście, pańskiego zwierzchnika.- Jak się okazało, miał na myślimłodszego zastępcę sekretarza obrony, który był o tyle wyżej w hierarchii, że Spinner nigdygo nawet nie widział.- Zapatrujemy się podobnie na wiele spraw.Miał gardłowy akcent, ale mówił bardzo wyraznie i zrozumiale.Pogawędzili o Waszyngtonie i o amerykańskiej polityce.Zwalisty mężczyznaprzeważnie milczał, lecz szef wydziału był czarujący i wziął na siebie ciężar prowadzeniarozmowy.Wypytywał Spinnera uprzejmie o jego życie.Spinner opowiedział kilkazabawnych historyjek, które krążyły po jego biurze na temat Demokratów.Wszyscy sięśmiali.Wszystko to było bardzo kulturalne i w odróżnieniu od nocy, którą Spinner spędził zElaną, bardzo odprężające.- Zastanawiam się.- rzekł szef wydziału.Popatrzył na towarzysza, a potem na Spinnera.- Zastanawiam się, czy moglibyśmy skorzystać z pańskiej uprzejmości, panie Spinner.- Ray, proszę.- Ray, dziękuję, tak, zastanawiam się, czy moglibyśmy prosić o. poradę ? Może tozbyt duże słowo.Na pewno macie odpowiednie wyrażenie?- Wymienienie się spostrzeżeniami?- Właśnie! Otóż to. Porada brzmi zbyt oficjalnie, za bardzo kojarzy się z pracą.-Opowiedział dowcip, potem zjadł ciastko i odwrócił się bokiem do Spinnera tak, byrozkoszować się widokiem, i zwierzył się z pewnym smutkiem w głosie: - Mamy dylemat,Ray.Czy  dylemat to odpowiednie słowo?- Tak, dylemat.Spinner nigdy w życiu nie użył tego słowa.Szef wydziału westchnął ciężko.- Dowiedzieliśmy się, że pewien Amerykanin nawiązał kontakt z jednym z najbardziejniebezpiecznych przywódców palestyńskich terrorystów.- Zdawał się szczerze rozżalony izagubiony.Nabierał na widelec okruszki z talerza.- Jest to dla nas wielkim dylematem,ponieważ myśleliśmy, że rozumiemy się z naszymi amerykańskimi przyjaciółmi.naszymibraćmi, Ray, spójrzmy prawdzie w oczy: jesteśmy sobie bliżsi niż przyjaciele.i dlatego raninas, gdy dowiadujemy się takich rzeczy.Możliwe, że ten człowiek jest tylko czarną owcą, ale.oficjalnie reprezentuje Stany Zjednoczone.- Podniósł wzrok.- Wiesz coś na tematSłużby Dochodzeń Kryminalnych Marynarki Wojennej?Owszem, i Spinner wiedział o niej aż nazbyt wiele.- Ten człowiek jest agentem specjalnym, jak ich nazywają.Zjawił się tutaj i narobił namkłopotów, musieliśmy podjąć niezwykłe starania, aby go usatysfakcjonować.Ale zdaje się, żewciąż jest niezadowolony, ponieważ teraz spotyka się z naszymi wrogami.- Szef wydziałupokręcił głową - To boli, Ray, naprawdę boli.- Czy przypadkiem ten człowiek nie nazywa się Dukas?Szef wydziału współpracy popatrzył na Spinnera.Zwalisty mężczyzna spojrzał na szefa,a potem na Spinnera.- A więc go znasz?- Znam.ale pośrednio.- Czy to spotkanie.wybacz, ale nazwę rzecz po imieniu.czy ta zdrada jest dla niegotypowa? Czy jest tego rodzaju człowiekiem?Spinner pomyślał o Dukasie, który wykopał go z Marynarki Wojennej, o Dukasie,któremu wysłał wiadomość o Salemie Qatibie.- Obawiam się, że tak.Szef wydziału współpracy spojrzał na zwalistego mężczyznę i z rezygnacją w głosiepowiedział do niego:- No widzisz?Posłużył się angielszczyzną, co mogłoby się wydać trochę dziwne, gdyby Spinner wogóle zwrócił na to uwagę.Potem szef wydziału odwrócił się znów do Spinnera i pochylił się,zniżając głos:- Tutaj więc jest nasz.- Machnięciem ręki odprawił jedną z kobiet, a potem odczekał, ażzwalisty mężczyzna zamknie drzwi na taras.- Tutaj mamy dylemat.Nawet naszymprzyjaciołom, naszym braciom nie możemy pozwolić na osłabienie naszego bezpieczeństwanarodowego.Tego nie wolno nam tolerować.Musimy wykonać jakiś gest, rozumiesz? Wymówicie  wysłać czytelny sygnał ?- Tak, wysłać czytelny sygnał.- Otóż, musimy wysłać temu Dukasowi czytelny sygnał.A także jego zwierzchnikom,jeśli nie jest po prostu czarną owcą.Ale.- Wydął wargi i mlasnął językiem o zęby.-Chcielibyśmy, aby nasi prawdziwi przyjaciele zrozumieli to, co zrobimy.Chcemy, żebywiedzieli, iż ufamy im na tyle, że nie zawahamy się uczynić tego, co jest w naszym przekonaniu słuszne.Tak więc, drogi przyjacielu, chcielibyśmy prosić cię o radę.Czymożemy wysłać temu Dukasowi sygnał i wciąż liczyć na zrozumienie naszych przyjaciół?- Oczywiście.Mimo to odpowiedz Spinnera nie zabrzmiała tak pewnie, było w niej drobne wahanie.- Tak myślisz?- Ale to oczywiście zależy od tego, jaki to będzie sygnał.To znaczy, chyba nie mówi pano.- Pozwól, że będę z tobą zupełnie szczery.- Szef wydziału zerknął na zwalistegomężczyznę.- Palestyńczyk, z którym Dukas ma się spotkać, jest terrorystą.Figuruje na naszejliście szczególnie groznych przestępców, których mamy zabić, gdziekolwiek ich znajdziemy.Jeśli możemy go zabić, zrobimy to.Czy jesteś zaszokowany?Spinner pokręcił głową.Starał się myśleć jak neokonserwatysta i wierzyć w takie akcjeodwetowe. Zło trzeba wyeliminować , jak ujął to szef McKinnona.A mimo to.Gdzieś wgłębi, w mechanizmie umysłu Spinnera coś trzeszczało, jakby do skrzyni biegów dostało sięziarenko piasku.- Jeśli możemy schwytać Palestyńczyka podczas tego spotkania, to tak zrobimy.Jeśli nie,to go zabijemy.Szef wydziału spojrzał Spinnerowi w oczy.Spinner myślał, że wie, o co jest pytany, ipowiedział:- Rozumiem.- Potem ujrzał dylemat rozmówcy w jaśniejszym świetle i pojął, o co taknaprawdę chodzi, dlatego dodał: - A co z Dukasem?- Ach, to sedno sprawy.Nie chcemy zrobić mu krzywdy.Jesteśmy od tego jaknajbardziej dalecy! Uczynimy wszystko, co w naszej mocy, aby włos nie spadł mu z głowy.Ale.- Głęboko spojrzał mu w oczy.- Wiesz, jak to bywa.W takich sytuacjach wiele możepójść nie tak.Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, nie mogę składać takich obietnic,jakbym był bogiem.Dukasowi może się coś stać.- Ale świadomie podejmuje takie ryzyko, prawda? Jest profesjonalistą.- Dobrze to ująłeś.Też tak myślimy, ale nie chcielibyśmy urazić naszych przyjaciół i niechcielibyśmy stracić ich przyjazni.Bo mogłoby do tego dojść, gdyby coś potoczyło się nie ponaszej myśli.Spinner leciał teraz na automatycznym pilocie, mówiąc to, co jego zdaniem rozmówcachce usłyszeć.Był w tej technice mistrzem.- Jeśli zrozumieją sytuację, to na pewno nie ma takiej obawy.Wciąż jednak coś mu trzeszczało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •