[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przetoczył się na plecy i pociągnął ją na siebie.- Co tylko chcesz, Tino.Wszystko, co lubisz.Zrób tak,żeby było ci dobrze.To będzie moja największa nagroda.Naprawdę.W ciągu tygodnia, który nadszedł, Tina uświadamiała so-bie coraz wyrazniej, że po prostu.zakochała się.Miała jużpodobne doświadczenia, wiedziała więc dobrze, jak to sięobjawia.Serce płatało jej dziwne figle: zatrzymywało się nachwileczkę, ilekroć Russell jej dotknął, nawet jeśli był tozupełnie przypadkowy dotyk.Gdy na nią patrzył, na policz-kach wykwitały jej rumieńce.Jego spojrzenia wydawały jejsię teraz intymne, porozumiewawcze.W ich rozmowach naj-prostszy temat potrafił nabrać monumentalnego wprost zna-czenia.Czasami jej się wydawało, że żyje wyłącznie po to, byznowu doczekać kolejnej nocy, którą spędzą we dwoje.Widziała ogromne różnice pomiędzy jej małżeństwema związkiem z Russellem.Zanim po raz pierwszy poszłaz Paulem do łóżka, znali się już dostatecznie długo i mielidość precyzyjnie zaplanowaną wspólną przyszłość.Jej sytu-acja od początku była więc wygodna i bezpieczna.Zupełnieinaczej niż teraz.Teraz nie miała nawet jasności, czym w isto-cie jest ten ich związek dla Russella.Czy to dla niego ważne,głębokie przeżycie, czy tylko.no, taki tam miły romansik?I właśnie o tej nadzwyczaj dla niej ważnej sprawie zupełnienie potrafiła z nim rozmawiać.Co zaś do przyszłości.Cóż, Tina starała się o niej niemyśleć.Przyszłość wisiała nad nimi jak pochmurna pogoda,SRktóra nie wiadomo kiedy nadejdzie, ale wiadomo, że nadejśćmusi.Prowokowało ją to jedynie do zadawania sobie wiecz-nie tych samych pytań.Czy aby na pewno zakochała się, czymoże po prostu znalazła sobie pewnego rodzaju rozrywkę?Czy była do tego stopnia samotna i spragniona miłości, że ażbezkrytyczna? Czy rzeczywiście Russell jest najbardziej eks-cytującym mężczyzną, jakiego w życiu spotkała? A jeśli ichzwiązek któregoś dnia nagle się skończy, to czy się z tegopowodu załamie, czy będzie jej po prostu przez pewien czassmutno? Wszystkie te pytania pozostawały oczywiście bezodpowiedzi.Ale i tak, jakby na to nie spojrzeć, jedno było jasne: ży-ło jej się lepiej i szczęśliwiej niż poprzednio.Jake i Ruby,jeśli dostrzegali w jej oczach wesołe iskierki czy też malują-cy się na twarzy Russella wyraz głębokiego zadowolenia,wymieniali czasem między sobą porozumiewawcze spoj-rzenia, ale niczego nie komentowali.Ruby, widząc zmianęw wyglądzie Tiny, jej większą dbałość o strój i makijaż,poranne zmęczenia i roztargnienia wieczorne, uśmiechałasię do siebie pod nosem i wzdychała.Gdyby nie choroba Ti-ma, to jej ulubienica potrafiłaby cieszyć się życiem.Na pewno-myślała.Tina nauczyła się już, by od ojca oczekiwać rzeczy nie-oczekiwanych, a on w dostarczaniu jej coraz to nowych nie-spodzianek był rzeczywiście niezawodny.Gdy zażyczył so-bie, żeby poobiednie drzemki spędzać nie w fotelu, leczw łóżku w swojej sypialni, nie próbowała mu nawet tego wy-perswadować.Oczywiście łatwiej jej było mieć go na okuw livingu, poradziła sobie jednak z tym, wysyłając Russellado miasta, by kupił monitorek telewizyjny, taki jak do doglą-SRdania dzieci.No i naturalnie doszły jeszcze dwie dodatkowesesje rozbieraniowo-ubieraniowe.Ale jakoś wszystko szło do-brze, aż do piątku.- Słuchaj! W nogach łóżka śpi u mnie czarny pies -zakomunikował jej poirytowanym tonem Tim.- Powiedz mu,żeby się wyniósł.Tina, zajęta układaniem jego ubrania, rzuciła okiem nałóżko i spytała.- Pamiętasz Ebony, tatusiu?- Kogo takiego?- Ebony.Miałam takiego szkockiego terierka.Uwielbiałeś,kiedy kładł się w nogach łóżka.Mówiłeś, że wspaniale grzeje.Tima najwyrazniej to uspokoiło.Głowa opadła mu napoduszkę.- No dobrze.Ale mógłby przynajmniej nie zabierać takcholernie dużo miejsca.Tina zaciągnęła kotary w oknach, po czym podeszła dołóżka i ze smutkiem i czułością przyglądała się przez chwilęśpiącemu ojcu.Gdy jego oddech stał się równy, nachyliła się,by poprawić kołdrę i wówczas jej stopa natrafiła na jakiśwsunięty pod łóżko przedmiot.Uklękła i zobaczyła kartono-we pudełko po butach.Wyciągnęła je i zaczęła badać jegozawartość.I wtedy nagle opadły jej ramiona, a w oczach poja-wiły się łzy.Poczekała jeszcze chwilę i upewniwszy się, żeTim zdążył już mocno zasnąć, z pudełkiem pod pachą wyszłaz pokoju i zeszła na dół do kuchni.Russell wyjmował właśnie z lodówki dzbanek z herbatą.Na dzwięk jej kroków odwrócił się do niej uśmiechnięty, aleujrzawszy jej strapioną minę, natychmiast spoważniał.Tinaze złością trzepnęła pudełkiem o stół, opadła na krzesłoi przycisnęła obie dłonie do skroni.SR- Nienawidzę tej choroby! Nienawidzę! - krzyknęła pra-wie.- Któregoś dnia zwariuję!- Co się takiego stało?- To właśnie! - Potrząsnęła pudełkiem i zaczęła wyjmo-wać z niego jeden po drugim jakieś przedmioty.- Zużytechusteczki higieniczne, wytarty na gładko pumeks, który wy-rzuciłam po zrobieniu tatusiowi pedikiuru.i co tam dalej.trzy ołówki, plastikowa łyżeczka, garść spinek, kawałek gum-ki, dwie używane serwetki stołowe, przyrząd do wycinaniaskórek.O nie! Tego tu nie zostawię.Można sobie tym okowykłuć - zawyrokowała, odkładając go na bok.- Nic nie rozumiem - zwrócił się do niej Russell.- Skądsą te śmieci?- Spod łóżka tatusia.Pewnie tam biedak upatrzył sobiebezpieczną kryjówkę, a potem o tym zapomniał.Russell postawił dzbanek z herbatą na stole i usiadł na-przeciwko Tiny.- No dobrze.ale cóż w tym złego, że Tim zbiera jakieśtam rupiecie? Mnie to się wydaje zupełnie nieszkodliwe.- Oczywiście, że samo w sobie nie jest to niebezpiecz-ne.Ale nazwano to symptomem chomika" i wystąpienietego zachowania oznacza, że wchodzi on w nową fazę cho-roby.To szalony pomysł, ale czasami mi się wydaje, że ta-tuś przeczytał wszystkie książki o zespole Alzheimerai powtarza opisane tam wzory zachowań.Teraz właśniezaczęły się halucynacje.W nogach jego łóżka śpi czarny pies.Ciekawe, jak długo ten czworonóg u nas zabawi? - Prze-czesała palcami włosy.- Mam nadzieję, że z tym sobie ja-koś poradziłam.Wiem, że nie należy się godzić i przyzna-wać realność halucynacjom chorych.To znaczy.wiem, żenie powinnam była powiedzieć: Ach! Cóż to za śliczny pie-SRsek!" Ale.tak naprawdę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
Index[celtic mythology] Barbara Leonie Picard Celtic Tales
§ Zatoka Aniołów 04 Ukryte wodospady Freethy Barbara
Freethy Barbara Zatoka Aniołów 05 Ogród tajemnic
Freethy Barbara Zatoka Aniołów 02 Na cienistej plaży
Rybałtowska Barbara Bez pożegnania 003 Kolo graniaste
Kalicińska Małgorzata, Grabowska Barbara Irena
Wood Barbara Kobieta tysišca tajemnic
Barbara Wood Zielone miasto w słońcu
Kingsolver Barbara Biblia jadowitego drzewa
I Married a Billionaire 3 The Prodigial Son Melanie Marchande