[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podczas gdy  wielcy"Wenedowie, także w koncepcji Aowmiańskiego, byli Słowianami, niejako bezpośrednimi przodkami Wenetów Jordanesa, Wenedowie  warmińsko-mazurscy"  stanowili lud indoeuropejski, nienależący do żadnej z grup zróżnicowanych językowo, tzn.według przyjętej przez nasterminologii - staroeuropejski, którego szczątki utrzymały się najdłużej właśnie na terenach bałtyjskich".To, że Ptolemeusz ich imieniemnazwał zatokę Oceanu (a nawet że położenie  wielkich" Wenedównietrafnie określił  wzdłuż całej Zatoki Wenedyjskiej"), oraz że wymienił Góry Wenedyjskie, nie przekreśla koncepcji, zatoka zostałaprzez Ptolemeusza lub jego informatorów obdarzona tym mianem,gdyż  mali" Wenedowie zamieszkiwali jej wybrzeże, Góry Wenedyjskie to nie Karpaty, ani nawet Góry Zwiętokrzyskie (jak najczęściejprzyjmowano), lecz wzniesienia Pojezierza Mazurskiego (najwyższez nich, Góra Dylewska koło Ostródy, ma co prawda jedynie 312 mn.p.m., ale  nizinni informatorzy znad Bałtyku kwalifikowali inaczejwyniosłości terenowe jako góry, niżby to uczynili mieszkańcy terenów górskich"6).Cóż jednak stoi na przeszkodzie, by  Staroeuropejczyków" Aowmiańskiego zastąpić po prostu Bałtami? Dlaczegóż  mali" Wenedowie nie mogliby być po prostu plemieniem bałtyjskim? Wydaje się, żew tym punkcie można się pokusić o modyfikację teorii poznańskiegouczonego. Pliniusz Starszy w zupełnie innym miejscu swego encyklopedycznego dzieła podał interesujący szczegół dotyczący pierwszego znanego nam, choć niewymienionego z imienia, podróżnika-komiwojażerana ziemiach polskich:%7łe owo wybrzeże germańskie leży w odległości prawie 600 tysięcykroków [= ok.888 km, w linii prostej od Karnuntum do Gdańskajest ok.700 km] od Karnuntum w Panonii [na południe od obecnejBratysławy, już na południowym brzegu Dunaju], przekonano się niedawno.Obejrzał je ekwita rzymski, wysiany tam po bursztyn przezJuliana, organizatora igrzysk gladiatorskich cesarza Nerona [54-68].Zawarł nawet rozmaite transakcje handlowe i przewędrował wybrzeże, a bursztynu przywiózł tak dużo, że nawet siatka mająca powstrzymywać dzikie bestie i osłaniać loże miała w każdym węzełku bursztyn, arena zaś, mary i wszelki sprzęt przez jeden dzień - aby różni!się od innych rodzajem wystawy - były bursztynowe.Najcięższa z bryłprzywiezionych przez owego ekwitę ważyła 13 funtów [4,2 kg]. Wydaje się rzeczą możliwą - zauważa Gerard Labuda - że rzymski ekwita.podczas swej wyprawy po bursztyn do ujść Wisły porozumiewał się z miejscową ludnością przy pomocy towarzyszących muWenetów znad Padu".Pod rokiem 1206 znajdujemy w Kronice inflanckiej (Chronicon Li-voniae) Henryka Aotysza następującą wzmiankę, odnoszącą się dodziałalności misyjnej pewnego kapłana, wysłanego przez arcybiskupa Rygi:.i udał się dalej do We ndów (ad Wendos).O chrzcie Wendów.Wendowie byli w owym czasie pokorni i biedni,ponieważ, odpędzeni od Windy - jest to rzeka w Kurlandii - mieszkali na Starej Górze, obok której wybudowano obecnie miasto Rygę,także i stamtąd zostali wypędzeni przez Kurów, przy czym wielu[z nich] zostało zabitych, pozostali zaś zbiegli do Aotyszów (ad Leth-thos), gdzie wraz z nimi odtąd mieszkają, ucieszyli się zaś z przybyciakapłana [który ich nawrócił i ochrzcił].Wendów tych odwiedził również w trakcie swej podróży misyjnejpo krajach bałtyckich legat papieski Wilhelm z Modeny w 1225 r.Henryk Aotysz informuje:  stamtąd udał się dalej do Wendów, gdzie został z wielką czcią przyjęty przez braci Zakonu [Inflanckiego, czyli tzw.Kawalerów Mieczowych] i pozostałych tam żyjącychNiemców, i znalazł tam wielką liczbę Wendów i Aotyszów.Przetonauczał."Zladów po tej dalekiej, odosobnionej grupie Wen(e)dów zachowało się więcej, m.in.nazwa miasta Wenden (estoń.Wennolin, ros.Kes,łotew.Cesis nad rzeką Goiwą) i rzeki Wenta w Kurlandii.Niekiedydopatrywano się w niej jakiegoś odłamu Wenedów Ptolemeusza,w których z kolei upatrywano Słowian.Aowmiański domyślał się  skamieliny", pozostałości  staroeuropejskiej" w bałtyjskim otoczeniu, cóżjednak stoi na przeszkodzie, by uznać w nich po prostu lud bałtyjski,czy poprawniej:  zbałtyzowany" od dawna odłam Wenetów, któryprzetrwał w sąsiedztwie z ludami ugrofińskimi i utrzymał swoją dawnąnazwę, podobnie jak znane nam inne peryferyjne ich odłamy?Godząc się zatem raczej z niesłowiańskim charakterem  małych",nadbałtyckich Wenedów Ptolemeusza, musimy jeszcze zastanowić sięnad ewentualnością słowiańskości  wielkich", wschodnioeuropejskich Wenetów/Wenedów Tacyta i tegoż Ptolemeusza.Jeszcze stosunkowo niedawno sytuacja panująca na ten tematw nauce była dość klarowna i w znacznym (choć niewyłącznym) stopniu w charakterystyczny sposób pokrywała się z narodowością badaczy.Uczeni niemieccy słowiańskości Wenedów zaprzeczali, uczenipolscy (i znaczna część uczonych innych krajów słowiańskich) jąprzyjmowali i z przekonaniem jej bronili [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl