[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko mi jedno.Nie mam już nic dostracenia.Mam taką propozycję: moja swoboda działania za wol-ność mordercy Avarone'a.- Przerwał.- Przekaż to centrali.To propo-zycja, której nie odrzucą, wierz mi.Z radością ją przyjmą.Potempowiem ci, gdzie jest bomba.- A potem ja cię zabiję - odpowiedział Jakow.Młody porucznik czynił wyrazne wysiłki, aby zachować zimnąkrew.Jeszcze bardziej zaniepokoił się, gdy usłyszał, choć nie zro-zumiał, odpowiedz Devesa po francusku:- Taką masz na to ochotę? Po tylu latach? - Jakow nie odpo-wiedział.Michael popatrzył na niego smutnie.- Oleg Pawłowicz Ja-kow - powiedział powoli, w zamyśleniu - pomyśl, kim jesteś, kim jajestem.Pomyśl o tym, kim byliśmy, co robiliśmy, i o tym, co z tegozostało dzisiaj.Pomyśl o tym, jak się wszystko potoczyło i powiedz,czy warto było.Naprawdę sądzisz, że warto było, że ciągle jeszczewarto?- Rzygam, jak słyszę taką gadkę - odpalił Jakow po francusku.- Domyślam się.Ale zastanów się dlaczego.- Nie mam co się zastanawiać, nie muszę zadawać sobie tego ro-dzaju pytań.Nie mam twojego problemu.- Zgadza się - rzekł Michael.- Masz rację.- Po chwili, jakby zre-zygnowany, powiedział tym razem po rosyjsku: - Nie będziesz mógłmnie zabić.Chyba nie sądzisz, że jestem tak szalony, aby nie zapew-nić sobie jakiegoś zabezpieczenia, chociażby dla niej - powiedziałwskazując fiński brzeg, gdzie zniknęła Maria.- Nie sądzisz chyba, żezmontowałem tę całą operację polegając jedynie na lojalności tegodurnia Zaliakina, co? Naprawdę myślisz, że mógłbym tak postąpić? -Michael wzruszył ramionami.- W jakimś miejscu zaczęło się odlicza-nie.Albo je zatrzymamy, albo stracicie waszego człowieka.Wbrew wszelkim oczekiwaniom Jakow uśmiechnął się.- Nieumiejętnie blefujecie, towarzyszu.- Myślisz, że blefuję? - spytał Michael, zastanawiając się, czy Ja-kow mówił szczerze, czy chciał go tylko przetestować.- Nie myślę, jestem pewien.- Jesteś gotów podjąć ryzyko?379 - Nie ma żadnego ryzyka.Michael poczuł ucisk w brzuchu.Zmusił się do uśmiechu, po czymudając zmartwienie rzekł:- Problem w tym, że tylko ty tak myślisz.- I wystarczy.Nie przejmuj się.- Nie, wygląda na to, że nie rozumiesz.- Czego nie rozumiem?- Problem w tym, że nie będziesz mógł podjąć tego ryzyka.- Kto mi przeszkodzi? Ty?- yle rozumujesz, Jakow.- Ty mi przeszkodzisz? - nalegał Jakow z wyzwaniem w głosie.- Nie, nie ja.- Więc kto?- Moskwa.- Moskwa? - wykrzyknął Jakow.- Zwariowałeś! Moskwa nic niewie o tych głupstwach! I nigdy się nie dowie!- Mylisz się, Jakow - rzekł spokojnie Michael.- Moskwa już owszystkim wie.- Wskazał młodego porucznika.- Albo będziesz mu-siał go zabić.- Młody oficer zatrzepotał powiekami.- Jego i innych.Wszystkich tamtych.Porucznik zaczął uważnie przyglądać się czubkom swoich butów,lecz po chwili podniósł głowę i wojowniczo spojrzał na przełożonego.Nie wiadomo, czy to spojrzenie miało wyrażać, że w dalszym ciąguobdarza go zaufaniem, mimo tego co właśnie usłyszał, czy też możechce się upewnić, czy zaufał właściwej osobie.Jakow siedział bez ruchu, nie zdradzał najmniejszej emocji.Mi-chael zrozumiał, że to wszystko miało służyć przetestowaniu go.- Blefujesz - odezwał się w końcu Jakow, jakby chciał dać do zro-zumienia, że nie jest naiwny, ale coś w jego głosie, w jego spojrzeniuwskazywało, że nie jest do końca pewny swojej racji.Blef chwycił, z każdą sekundą stawał się skuteczniejszy.- Zastanów się, co mogę zyskać - rzekł Michael.- Zadaj sobiejeszcze raz to pytanie.Jakow nie uważał, że musi zadać sobie taki trud.- Poruczniku - powiedział nie odrywając wzroku od Devesa.- Tak, panie pułkowniku?- Zażądajcie połączenia radiowego, z pierwszeństwem, z biurem380 towarzysza dyrektora Saczejewa, a gdyby go nie było, z generałemRodenko.Hasło pierwszeństwa brzmi:  Bolszoj.- Rozkaz, panie pułkowniku - odpowiedział młody oficer, od-wrócił się i pobiegł w stronę jednego z helikopterów.- Jak ma przebiegać łączność? - spytał Jakow po chwili milczenia.Michael odrzekł, że chciałby być przy rozmowie z Moskwą oraz żezależy mu także na obecności porucznika.Jakow się nie sprzeciwiał.Dalej wydarzenia przebiegały tak, jak Michael sobie życzył.Nawetlepiej: relacjonując fakty Jakow nie wspomniał ani słowem, że jestpewny, iż Deves blefuje.Jakow od niedawna dopiero wiedział o istnieniu  Golden Voice ,kreta na wysokim szczeblu, którego KGB umieściło we francuskichsłużbach specjalnych; wiedział też, nawet rozumiał wagę, jaką Sacze-jew i Rodenko przywiązywali do  Golden Voice.Nie wiedział, czywłaśnie do tego kreta zrobił aluzję Deves, ale po głębokim namyśledoszedł do wniosku, że o nikogo innego nie mogło tu chodzić.W tychokolicznościach zasygnalizowanie blefu doprowadziłoby jego przeło-żonych do wniosku, że on, Jakow, stara się osłonić siebie albo cogorsza, że dał się zwieść osobistym animozjom i jest zupełnie nie-świadomy rzeczywistych faktów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •