[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Holiday zarzuciła włosy na ramię i zaczęła je skręcać.W jej oczach pojawił się niepokój. To nie Kylie  odparła Holiday. Ona powiedziała, że rozmawia z tobą.No dobra, może jednak powinna była usiąść.Della podeszła do kanapy i opadła na nią.Mebel jęknął w proteście, jednak nie tak głośno, jak miała to ochotę zrobić Della. Ale ja jestem wampirem. Przeszedł ją dreszcz, kiedy uświadomiła sobie, że przecieżnawiązała kontakt z duchem.Z Chanem.Ale co mówiła Kylie? A, niektóre duchy są tak silne, żemogą się skontaktować z kimś normalnym, niebędącym zaklinaczem.Sądziła, że to jejprzypadek.Może nie kwestia bycia normalną, ale że przynajmniej nie gada ze zmarłymi. Wampiry nie zajmują się duchami  powiedziała. Owszem, mnie też zawsze tak się wydawało.Ale potem Burnett& A teraz to.Przyznaję, że ciągle nie rozumiem.Nie znamy pochodzenia Burnetta, ale sądziłam, że może mawśród swoich przodków kogoś z rdzennych mieszkańców Ameryki i dlatego może siękontaktować ze światem duchów. Ja jestem Chinką, nie& Tylko w połowie  odparła Holiday. Zapisałam się na portal wyszukujący przodków,by sprawdzić historię rodzinną Burnetta, więc zanim cię tu wezwałam, wpisałam nazwiskopanieńskie twojej matki, by sprawdzić, czy może i ona od nich pochodzi. I co?  zapytała Della. Nic na to nie wskazuje. Komendantka westchnęła w tym samym momencie co Della, ale Holiday zrobiła to z poczuciem zawodu, a Della ulgi. Ale  mówiła dalej Holiday. Tym będziemy martwić się pózniej.Teraz musimypomóc Loraine.Co ci powiedziała? Nic.Nie widziałam jej.Musiała ci nakłamać o&  Della przypomniała sobie głos, którycały czas słyszała. Co?  zapytała Holiday. Od jakiegoś czasu słyszę głos.Myślałam& Brzmiał tak, jakbym po prostu to ja myślała.Jak piosenka, która cię męczy. I co mówi?  zapytała Holiday. Mówi tylko:  Niewinny.I tak w kółko. Zwiadomość, że nie jeden, a dwa duchy sięz nią kontaktują, przeraziła ją potwornie.Postanowiła jednak skupić się na tym pózniej. Lorainepróbuje mi powiedzieć, że Billy jest niewinny.To o to musi chodzić.Holiday się skrzywiła. Burnett powiedział, że wyniki badań DNA potwierdzają, że jest winny.Pojechałwłaśnie przedstawić sprawę radzie JBF i skazać Billy ego. I to wszystko jednego dnia?  zapytała Della.Holiday skinęła głową. A co z procesem i dwunastoma ławnikami? JBF tak nie działa.Jeśli kogoś aresztują, to sprawa jest przedstawiana radzie JBFi natychmiast wydaje się wyrok.I niestety dla Billy ego, unieważnienie wyroku jest prawieniewykonalne. W takim razie musimy go powstrzymać. Della wyciągnęła komórkę z tylnej kieszeni.Patrząc na swoje ręce, przypomniała sobie wizję. Pierścionek?  powiedziała. Co?  zapytała Holiday. W klasie, ja&  Cholera, czy Holiday mogła uznać, że Della oszalała? A potemprzypomniała sobie, że przecież Kylie też miewała wizje.Kurde! Della nie chciała się tymzajmować.Ale postanowiła pomartwić się tym pózniej. Miałam wizję i& Jaką wizję? Zobaczyłam moje ręce we krwi i miałam pierścionek.Zaręczynowy pierścionek.I&brzydził mnie.Chciałam go zdjąć, ale nie mogłam.Holiday wstała, rozmasowując brzuch. Myślisz, że to coś znaczy?  zapytała Della. Czy ona próbuje mi coś powiedzieć? To zawsze coś oznacza.Kłopot w tym, że trzeba to rozgryzć.Zmarli są beznadziejniw przekazywaniu informacji. Elfka sięgnęła po wiszącą na krześle torebkę i przerzuciła ją przezramię. Idziemy. Gdzie?  zapytała Della. Zobaczyć się z Burnettem.Jeśli masz rację, to musimy go powstrzymać. Nie możemy po prostu zadzwonić?  Della uniosła komórkę. Nie.Kocham tego faceta, ale przez telefon nie da mu się przemówić do rozsądku.Prawdę mówiąc, nawet osobiście trudno to zrobić.Zwłaszcza jeśli uważa, że ma rację.A jestprzekonany, że Billy jest winny. Więc co zrobimy?  zapytała Della, idąc za Holiday. Przekonamy go, że się myli. Jak? Mam nadzieję, że wymyślę to w czasie jazdy.* * * Niczego nie wymyśliły, ale mimo to wtargnęły do budynku JBF.A raczej Dellawtargnęła.Holiday, w żółtej sukience opinającej brzuch, wtoczyła się.Przypominała Dellipulchną kaczuszkę.Piękną kaczuszkę o rudych włosach.I gdyby nie powaga sytuacji, bardzo byto Dellę ubawiło. Dzień dobry, panie Adkins. Holiday uśmiechnęła się szeroko do siedzącego zabiurkiem mężczyzny. Chciałabym porozmawiać z mężem.Pan Adkins, który pewnie dlatego nie odpowiedział uśmiechem, że był wilkołakiem Della sprawdziła jego wzór.Spojrzał na Holiday. Przykro mi, pan James jest na spotkaniu z komisją sędziowską.Holiday zrobiła błagalną minę. To ważne. Jest na spotkaniu.Holiday wyciągnęła rękę, by dotknąć wilkołaka, ale ten się cofnął. Elfi wpływ jest w tym budynku zakazany.Holiday spojrzała na Dellę, a potem na korytarz prowadzący na tyły budynku.Della niebyła pewna, ale coś jej mówiło, że Holiday zachęca ją do przebieżki.Nie kazała sobie tego powtarzać. Nie chce pan chyba narazić się Burnettowi, nie informując go, że jest tu jego żonaw ciąży?  Holiday skupiła na sobie uwagę mężczyzny. Przepraszam, ale takie są zasady.Della pędziła korytarzem.Dostroiła słuch do głosów dochodzących z sali na jego końcu.Niestety, usłyszała też, że wilkołak krzyczy, aby się zatrzymała.Co tylko sprawiło, żeprzyspieszyła.Słysząc zbliżające się kroki, trochę za mocno uderzyła w drzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl