[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kluczem do zagadki byÅ‚a Lillyanna de Gennes.Kobieta, którÄ… spotkaÅ‚a Å›mierćw koÅ›ciółku na przedmieÅ›ciach Orthez.Ta scena stanęła jej przed oczyma jak żywa:Lillyanna biegnie ku Thorntonowi Lindsayowi i grupce jego żoÅ‚nierzy.Caroline ogarnęło przerażenie.Perspektywa zdemaskowania byÅ‚a caÅ‚kiemrealna.To na pewno on.Te blizny.ZwiÄ…zek z wywiadem.Dużo pózniej, gdy już byli w Hiszpanii, sÅ‚yszaÅ‚a opowieÅ›ci o brytyjskimżoÅ‚nierzu, który wygrzebaÅ‚ siÄ™ z ruin koÅ›ciółka i chodziÅ‚ jak w obÅ‚Ä™dzie, woÅ‚ajÄ…cswojÄ… kochankÄ™.Jej imiÄ™ brzmiaÅ‚o Lillyanna.Do rzeczywistoÅ›ci przywróciÅ‚ jÄ… szept brata.ByÅ‚ zaniepokojony.- Musimy iść, Caro, zanim on siÄ™ ocknie.Mamy niecaÅ‚ych dziesięć godzin doodjazdu porannego dyliżansu do Bristolu.- Wiem.WolaÅ‚aby zostać z ksiÄ™ciem.Nie chciaÅ‚a go tak zostawiać.ByÅ‚ nieprzytomny,mogÅ‚o mu grozić niebezpieczeÅ„stwo.Jednak nie mogÅ‚a inaczej postÄ…pić, nie miaÅ‚awyjÅ›cia.PrzeniosÅ‚a palcem pocaÅ‚unek ze swoich ust na jego wargi.- J'espère vous revoir bientôt - szepnęła, podążajÄ…c za bratem.- Mam nadziejÄ™,że wkrótce ciÄ™ znowu zobaczÄ™.ZniknÄ™li w ciemnoÅ›ciach nocy.- Lepiej nie pij.Thornton uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do François i znowu pociÄ…gnÄ…Å‚ Å‚yk brandy prosto zbutelki.W gÅ‚owie mu huczaÅ‚o z bólu, a Å›wiadomość, że daÅ‚ siÄ™ wywieść w poleCaroline Anstretton, nie poprawiaÅ‚a samopoczucia.49SR On, as wywiadu Wellingtona podczas kampanii na Półwyspie Iberyjskim,zostaÅ‚ wystrychniÄ™ty na dudka przez dziewczynÄ™, która za każdym razem, gdy miaÅ‚z niÄ… do czynienia, sprawiaÅ‚a wrażenie kogoÅ› zupeÅ‚nie innego.Kim jest naprawdÄ™ i gdzie teraz przebywa?- Kto ciÄ™ tak urzÄ…dziÅ‚?François ostrożnie wymacaÅ‚ rozciÄ™cia z tyÅ‚u gÅ‚owy Thorntona.NiechcÄ…cyuraziÅ‚ przyjaciela.Wokół nich staÅ‚ wianuszek sÅ‚użby Wroxhamów w niemymzdumieniu obserwujÄ…cych niezwykÅ‚e widowisko.- Nie wiem.Thornton przyÅ‚ożyÅ‚ zimnÄ… butelkÄ™ do bolÄ…cej gÅ‚owy.Dlaczego kÅ‚amie?Dlaczego w ogóle myÅ›li o tym, żeby jÄ… osÅ‚aniać? Nic o niej nie wie, lecz wie, kimCaroline Anstretton nie jest.Nie jest zÅ‚odziejkÄ…, rudowÅ‚osÄ… AngielkÄ….JeÅ›li bÄ™dziemotaÅ‚a siÄ™ gÅ‚Ä™biej w te swoje kÅ‚amstwa, natrafi w koÅ„cu na kogoÅ›, kto jÄ… skrzywdzi,i to boleÅ›nie.Jak jÄ… odnalezć? Od czego zacząć? Nie miaÅ‚ tutaj swoich oczu i uszu, którymiposÅ‚ugiwaÅ‚ siÄ™ kiedyÅ› w wywiadzie.WsadziÅ‚ rÄ™kÄ™ do kieszeni surduta i nie zdziwiÅ‚siÄ™, że medalion z niej wyparowaÅ‚.PróbowaÅ‚ odtworzyć z pamiÄ™ci skomplikowany ornament wygrawerowany nazewnÄ™trznej kopercie.ByÅ‚o ciemno i miaÅ‚ ten przedmiot w dÅ‚oniach zaledwie przezkilka sekund.SkoncentrowaÅ‚ uwagÄ™ na tamtej chwili.PrzypomniaÅ‚ sobie innewrażenia: zapachy, dzwiÄ™ki.Zawsze miaÅ‚ bardzo wyostrzone zmysÅ‚y, co okazaÅ‚o siÄ™bardzo przydatne w ciÄ…gu szeÅ›ciu dÅ‚ugich lat dziaÅ‚alnoÅ›ci we Francji.Pozornie nieistotne szczegóły.Zaledwie wrażenia.Wspomnienie dotyku jejskóry i zapach róż. Mamy niecaÅ‚ych dziesięć godzin do odjazdu porannego dyliżansu doBristolu".Wrażenia sÅ‚uchowe byÅ‚y zawsze ostatnimi, które docieraÅ‚y do jegoÅ›wiadomoÅ›ci.WyciÄ…gnÄ…Å‚ zegarek.DochodziÅ‚a jedenasta.50SR - Dawaj konie, François.Nie zwracaÅ‚ uwagi na ból gÅ‚owy i protesty przyjaciela.ZerwaÅ‚ siÄ™ na nogi i wpierwszej chwili go zamroczyÅ‚o.Musi siÄ™ dowiedzieć, kim jest Caroline Anstretton idlaczego dziwnym zbiegiem okolicznoÅ›ci nieustannie wkracza w jego życie.DoÅ›wiadczenie podpowiadaÅ‚o, że nic nie jest dzieÅ‚em przypadku, a obecność AdeleHalstead w tej sprawie mogÅ‚a tylko martwić.Odpowiedz dawaÅ‚ medalion, byÅ‚ tego pewien.Nie chodziÅ‚o o jego wartość,nikÅ‚Ä… w jego ocenie, ani o umieszczone w Å›rodku miniatury rodzeÅ„stwaAnstrettonów, ale o to, dlaczego byÅ‚ ukrywany.To wymagaÅ‚o wyjaÅ›nienia wpierwszej kolejnoÅ›ci.Caroline zauważyÅ‚a go już z daleka.SiedziaÅ‚ na koniu, jego towarzyszrównież.Obserwowali podróżnych wsiadajÄ…cych do dyliżansu jadÄ…cego do Bristolu.SkryÅ‚a siÄ™ w cieniu bocznej uliczki i gestem nakazaÅ‚a Thomasowi, aby siÄ™ zatrzy-maÅ‚.Wkrótce zrozumiaÅ‚ dlaczego.- Do diabÅ‚a, myÅ›laÅ‚em, że przyÅ‚ożyÅ‚em mu dostatecznie mocno i że bÄ™dziemymieć spokój przynajmniej przez tydzieÅ„.SkÄ…d wiedziaÅ‚, że tu bÄ™dziemy?Thomas nie potrafiÅ‚ skryć pewnej dozy podziwu dla Thorntona.- Chyba rozmawialiÅ›my o swoich planach, gdy leżaÅ‚ nieprzytomny.- MógÅ‚ coÅ› sÅ‚yszeć? Może to, co o nim opowiadajÄ…, jest prawdÄ….Poranna mgÅ‚a siÄ™ podnosiÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •