[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektóre z tych dzieci mają prawdziwy talent.Nie uważasz?- Są całkiem dobrzy - przyznał Derek, obserwującjej twarz i jednocześnie masując smukłą nogę.Ciepłymi palcami gładził napięte mięśnie, aż się stopnioworozluzniły.- Ale największy talent masz ty.Walczyły w niej o lepsze dwa rodzaje doznań.Cudowne uczucie ulgi, jakie przyniosły jej wprawnepalce Derka i niepokój, wywołany dotykiem jego ręki.- Dziękuję ci - powiedziała, przypominając sobie,że właśnie obdarzył ją komplementem.Muszę sięskupić na rozmowie, upominała samą siebie.- To naprawdę wielka szkoda, że zaniedbałaś swoje studia po wypadku - zauważył Derek.- Och, myślę, że świat rozrywki obejdzie się doskonale beze mnie - odparła lekko Summer.- Opowiedz mi o swoich podróżach.To musiało być fascynujące zwiedzać te wszystkie kraje.- Pokoje hotelowe i zadymione biura są wszędziepodobne do siebie - odpowiedział, używając jednegoz rutynowych wykrętów, jakimi posługiwał się przezLATO " 117ponad dziesięć lat.Stał się mistrzem w unikaniu pytańo dawną pracę, sugerując, że była zbyt nudna, abyo niej mówić.- Zwietnie radzisz sobie z młodzieżą.Myślałaś kiedykolwiek o tym, aby uczyć śpiewu i sztuki scenicznej?- A ty dobrze robisz kanapki.Czy myślałeś kiedykolwiek o tym, żeby zostać kucharzem?Derek spojrzał ostro na Summer.Poczuła się, jakbyją uderzył.- Dlaczego nigdy nie rozmawiasz poważnie? - zapytał z gniewem.- Musisz wszystko zamieniać w głupiżart?- A czy ciebie nigdy nie męczy pouczanie? - spytała spokojnie.- Nie jestem twoją klientką, Derek.Niewynajęłam cię, żebyś mi udzielał cennych rad.Zostawje dla przedsiębiorców, którzy chcą ich słuchać.- A więc jesteś zupełnie zadowolona, żyjąc tak jakdotąd, dając nieść się prądowi, wykonując pracę, którejnie lubisz, i marnując resztę życia na zabawy i żarty?- Tak! - stwierdziła porywczo.- Zrozum to, Derek.Jestem taką właśnie płytką, pustogłową dziewczyną, za jaką mnie od początku wziąłeś.Wiem, żewstyd ci się przyznać, że czujesz pociąg do osoby tego typu, i na siłę chcesz znalezć we mnie rozczarowaną kobietę z aspiracjami.Czas, żebyś uświadomiłsobie, że ta kobieta nie istnieje.Jestem dokładnie taka,jaką mnie widzisz, i nie mam zamiaru być nikiminnym.- Jesteś oszustką, Summer Reed - orzekł Derekzimnym tonem i delikatnie zdjął jej nogę z kolan.- Co chcesz przez to powiedzieć?- To, co słyszałaś.Jesteś oszustką.Aktorką, któragra dwadzieścia cztery godziny na dobę.Udajesz, że118 " LATOnie istnieje nic poza przyjemnościami, ukrywasz, że tenwypadek cię załamał, bo cię okaleczył i odebrałnadzieje na karierę sceniczną.Przyjmujesz najnudniej-sze posady, ponieważ tak naprawdę chciałabyś śpiewać, tańczyć i grać.A ponieważ nie możesz, więc niechcesz niczego w zamian.Zgadza się? Udajesz, żepracujesz z młodzieżą w Halloran House tylko dlatego,żeby zrobić przyjemność swemu przyjacielowi, Clayo-wi, a tymczasem realizujesz w ten sposób własneambicje.Unikasz poważniejszych związków z mężczyznami pod pozorem, że szukasz bohatera, gdyw gruncie rzeczy po prostu się boisz.Ponieważ jedenłajdak nie umiał pogodzić się z twoją niedoskonałością, uznałaś, że nikt inny też nie będzie potrafił.- Przestań! - krzyknęła Summer, wstrząśnięta dogłębi.W białej jak ściana twarzy jej oczy wydawałysię niezwykle niebieskie.- Kto, do ciężkiej cholery,pytał cię o zdanie? Kto dał ci prawo zachowywaćsię, jakbyś mnie znał od wieków?- Bo cię znam, Summer - odparł niewzruszenie.- Obserwowałem cię.Dostrzegłem smutek w twoich oczach i na twarzy, gdy sądziłaś, że nikt na ciebienie patrzył, a także tęsknotę, kiedy twoi przyjacieletańczyli, a ty siedziałaś w kącie.Widziałem, ile odwagibyło ci trzeba, aby spotkać się z obcymi ludzmi w moimdomu, oraz skurcz bólu, gdy ktoś nietaktownie zapytał, dlaczego kulejesz.I ujrzałem radość w twoichpięknych oczach dziś po południu, kiedy pracowałaśz tymi dzieciakami, śpiewając, tańcząc i reżyserując.Summer klasnęła w ręce w przesadnym geściezachwytu i zdumienia.- Derek, to nie do wiary! - wykrzyknęła.- Odkiedy umiesz czytać w ludzkich myślach? Powinieneśwystępować w kabaretach lub klubach nocnych, a jaLATO " 119byłabym twoją asystentką, skoro, jak mówisz, marzęo karierze scenicznej.- Do pioruna, Summer, przestań! - zawołał Derek, kładąc jej ręce na ramionach, jakby chciał niąpotrząsnąć.- Czy nie możesz przestać się wygłupiaćnawet na tyle, żeby się na mnie wściec? Zwymyślajmnie, uderz; zrób, co chcesz, tylko przestań ukrywaćswoje uczucia za tym idiotycznym błaznowaniem.Summer poczuła, jakby coś w niej pękło.Runęłajakaś tama i wyzwoliła potok uczuć.- Czego ty ode mnie oczekujesz? %7łebym się załamała i upadła ci na pierś ze szlochem, rozpaczając nadokrutnym figlem, jakiego mi spłatał los? A więcdobrze, proszę bardzo! Kiedy ocknęłam się w szpitalu,nie mogłam znieść myśli, że mam krwawą miazgęzamiast nogi.Umierałam ze strachu, gdy lekarzemówili, że może trzeba będzie ją amputować.Nienawidziłam ataków bólu tak strasznego, że krzyczałami błagałam o środki uśmierzające.Serce mi pękało,gdy człowiek, którego kochałam, patrzył na mniez litością, a potem wyraznie stwierdził, że nie możeżyć z inwalidką.Nienawidziłam długich miesięcy spędzonych w łóżku i operacji, po których miałamw kolanie więcej sztucznych kości niż prawdziwych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexGaluszka Jeronim Grazyna Dlugie lato w Magnolii
Monroe Mary Alice Lato marzen
Morgan Matson Lato drugiej szansy
Tom 2 Niezapomniane lato Balogh Mary
Robards Karen Pewne lato
Lennox Judith Florenckie lato
Massie Robert Romanowowie. Ostatni rozdział
Matthew Quick Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Stephen King Dolina Jeruzalem
John Maddox Roberts Cingulum 03 The Sword, The Jewel and the Mirror