[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była po prostu kolejnym klientem,niczym więcej.LRT Rozdział 13 Wychodzę!  zawoła Julia.Mark pamiętał, żeby wrócić dziś wcześniej, nie chciał znowu nawalić.Niemógł zapomnieć, co się stało tamtego wieczoru, gdy spóznił się z powodu Vivian.Lał ulewny deszcz i gdy Julia nie wróciła do domu o dziewiątej, zaczął się nie-pokoić.Zapakował śpiącą Gracie do samochodu i ruszył szukać żony.Najpierwpojechał na cmentarz, zamknięty o tej porze, a potem jezdził na chybił trafił poulicach miasteczka.Oszalały z niepokoju wrócił do domu.Myślał, że Julia po prostu ich porzuciła,gdy ni z tego, ni z owego zadzwoniła tamta kobieta.Przedstawiła się jako Made-line Davis i powiedziała, że z jego żoną jest wszystko w porządku, ale że śpi w jejdomu.Stary pensjonat Belleweather był teraz salonem herbacianym  zaledwiekilka minut od ich domu! Jak to możliwe, że Julia była tak blisko, a Mark o tym niewiedział?Chciał po nią pojechać, ale Madeline zaproponowała, żeby pozwolić Juliiwyspać się, oczywiście, jeśli zaopiekowanie się Gracie to dla niego nie problem.Oczywiście nie było problemu, jednak to, że nieznajoma osoba wie o nim całkiemsporo, podczas gdy on nie miał nawet pojęcia o jej istnieniu, wprawiło go wzdenerwowanie.LRT Julia miała swoje tajemnice, którymi nie chciała się z nim dzielić.Zaczęławreszcie wychodzić ze swojej skorupy, ale zamiast zwrócić się do niego, niechciała mieć z nim nic wspólnego.Gdy wtedy przyjechała do domu w środku nocy, nie powiedziała, co się stało, aMark nie pytał.Następnego dnia obudził go dzwięk lejącej się wody, a gdy Juliawyszła z łazienki, zobaczył, że ścięła włosy.Zwykle sama obcinała sobie włosy(Joshowi również), ale przez ostatnie pięć lat po prostu pozwalała im rosnąć.Stawały się coraz dłuższe i bardziej gęste, tworząc burzę ślicznych loków, któreMark uwielbiał.Już ich nie było.Ale Julia wyglądała tak pięknie, że zaparło mu dech; nie wiedział, co powie-dzieć.Fale rudoblond loków okalały jej twarz, muskały policzki; Julia wyglądałazupełnie inaczej, młodziej, lepiej.Zerknął na tył jej szyi i poczuł przemożnepragnienia dotknięcia wargami jej skóry, wdychania jej zapachu.Chciał jedyniepoczuć zapach własnej żony, ale nie miał odwagi.Gracie marudziła, żeby jej też obciąć włosy, mówiąc, że chce wyglądać jakJulia, co niestety było niemożliwe.Odziedziczyła po nim proste brązowe włosy,które trzymały się posłusznie założone za uszy, związane w kucyk czy splecione wwarkocz.Jednak dotąd błagała Julię, żeby zrobiła z jej włosami coś, cokolwiek, ażwreszcie Julia zgodziła się ze śmiechem.Mark przyglądał się im z pewnej odległości, gdy Julia przyniosła nożyczki izawinęła ręcznik wokół szyi Gracie.Nagle uzmysłowił sobie, że nigdy przedtemnie obcinała włosów córce, wysyłała jego i Gracie do salonu piękności.Delikatnie podcięła dziewczynce włosy i zrobiła jej grzywkę.Gracie byłaprzeszczęśliwa. A teraz kolej na tatę  oznajmiła.LRT  Proszę bardzo. Mark zaryzykował.Julia wytrzepała ręcznik do zlewu. Może innym razem  powiedziała i zagoniła Gracie pod prysznic.Teraz Mark wyszedł zza rogu, z Gracie na barana, jej cienkie rączki oplatałyjego szyję i zobaczył, jak Julia przegląda się w lustrze, nieświadoma ich obecno-ści. Kiedy wrócisz?  zapytał.Wzruszyła ramionami. Niezbyt pózno.Nie będzie mnie parę godzin, najwyżej cztery. Może zaprosimy kiedyś twoich przyjaciół na obiad? Na pewno oprócz Madeline była tam jeszcze jedna kobieta, która równieżniedawno zamieszkała w Avalonie.Chciałby je poznać, zobaczyć, jakie one są,zrozumieć, czemu Julia woli spędzać czas z nimi, zamiast z nim.Jak dobrze jąznają? Jak dobrze ona je zna? Czy wiedziały o Joshu?Julia nie odpowiedziała, pocałowała Gracie w głowę.Już miała się odwrócić,gdy Mark skorzystał z okazji, objął Julię i pocałował ją w usta.Była wstrząśnięta.Uśmiechnęła się słabo, a potem odwróciła, zabrała swojerzeczy i wyszła.Gdyby wytarła usta ręką, Mark poczułby się tak samo.Słyszał, jak rusza, jakwyjeżdża tyłem z podjazdu, jak przyspiesza.Jak ucieka.Jadąc do Madeline, Julia ze złością waliła ręką w kierownicę.Czemu to zrobił?I to w obecności Gracie? Dlaczego?LRT Nie wiedziała, czemu taki problem stanowi dla niej pocałunek własnego męża.Kiedyś całowali się bez przerwy, głęboko, namiętnie, seksownie, a po narodzinachJosha  po kryjomu, na tyle, na ile pozwalały im rodzicielskie obowiązki, roz-kręcanie firmy Marka.Po śmierci Josha i narodzinach Gracie zawsze rano udawała, że śpi, otwierałaoczy dopiero wtedy, gdy miała pewność, że Mark wyszedł.Pocałunki stawały sięnieśmiałe, delikatnie, potem zdawkowe, ale nigdy nie ustały, chociaż Julia rzadkooddawała pocałunki i starała się ich unikać, co udawało się jej aż do dziś.Zdawała sobie sprawę, że ich małżeństwo jest okaleczone, nie wiadomo, czyda się je naprawić.Przez długi czas było jej to obojętne, ale teraz czuła smutek.Tojej wina? A może Marka? Zna statystki dotyczące dzieci wychowywanych wrozbitej rodzinie.A co z rodziną rozdartą, postawioną na głowie, pozbawionąniezbędnego elementu?Kiedyś ktoś życzliwy dał jej artykuł o rodzicach w żałobie, który niestetyprzeczytała.Była w nim mowa, że śmierć dziecka to jakby odłamanie gałęzi nadrzewie rodziny.Mogą wyrosnąć nowe gałęzie, ale nigdy nie zastąpią tej złama-nej.Problem poległa na tym, że dla Julii nie była to jedynie złamana gałąz.Onaczuła się tak, jakby całe drzewo zostało wyrwane z korzeniami. Podjęłam decyzję. Hannah obraca swój pierścionek z diamentem i ob-rączkę.Zsuwają się z jej szczupłych palców, ale nie odda ich do przerobienia wobawie, że Philippe mógłby ją zobaczyć bez nich.Madeline przyniosła talerz z ciastkami i kanapkami  paluszkami, Julianastawiła wodę na herbatę. Jaką decyzję?  pyta.LRT  Jadę zobaczyć się z Philippe em.Dzwoniłam do niego przez kilka ostatnichdni, ale nie odbierał. Niedługo miną trzy miesiące, odkąd widzieli się ostatniraz.Rozstawali się już, gdy jezdzili w trasy koncertowe, ale zawsze mieli ze sobąkontakt, telefoniczny, faksowy, e mailowy.A teraz nic.Wzięła głęboki oddech. Pojadę do niego do Chicago.Wyłożyła im cały plan.Ponieważ nie może się do niego dodzwonić i nie wie,co to za kobieta odebrała wtedy telefon w ich mieszkaniu, chce się z nim zobaczyćna neutralnym gruncie.Philippe będzie grał w ten weekend, więc zdoła złapać gopo występie, wtedy nie będzie mógł się wykręcić.Nie jest pewna, czego się wła-ściwie spodziewa, ale chce go zobaczyć.Jak on wygląda? Jest szczęśliwy? Możezgnębiony? Czy za nią tęskni? A może, gdy ją zobaczy, zrozumie, że nadal jąkocha, że pragnie z nią być? To możliwe, prawda? Nie uprzedzę go, że przyjeżdżam. Widząc, że przyjaciółki wymieniająspojrzenia, dodała szybko:  To znaczy, nie planuję żadnego sabotażu, nigdybym czegoś takiego nie zrobiła. Przerwała.Gdyby tak nie było, nawet by o tymnie pomyślała, prawda? Czuje, jak jej pewność zanika zastępowana przez upo-korzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •