[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odebrał telefon i odszedł na bok.Rozmowa byłakrótka.Po chwili Bruce rozłączył się i pokręcił głową.- Przeczesali chatę Smitha, zapieczętowali wszystko, co po sobie zostawił.Terazwyślą to do analizy.- Znalezli coś nowego? - spytał Ray.- Cokolwiek?- Nic, z czego mogłoby wynikać, gdzie on teraz jest.- Musi coś być.Coś, co przeoczyliśmy.- To sprytny facet.Ale ja jestem sprytniejszy, pomyślał Ray.Muszę być.Nie było sensu wypytywać dalej Grinellów.Nic nie wiedzieli.Nic poza tym, żeJane włożyła buty, płaszcz i rękawiczki i wyszła na spacer.Nie był w stanie dłużej przebywać w tym domu.- Wychodzę - powiedział do Kenta.- Muszę się przewietrzyć.229 Noc była zimna i bardzo ciemna.Znieg ledwie odbijał światła gwiazd, choć tubyło ich widać znacznie więcej niż w pochmurnym, deszczowym Seattle.Podszedłdo samochodu i oparł dłonie o dach, tak zimny, że niemal parzył.Przytknął czołodo lodowatego metalu i oddychał głęboko.Jane.Gdzie jesteś? Co on ci zrobił?Smith to przestępca kierujący się popędami, których nie potrafi kontrolować.Przestępcy nigdy nie są tak inteligentni, jak im się zdaje.Planują wszystko bardzodokładnie: kto, co, gdzie, kiedy i jak.Planują miesiącami, czasem nawet latami.Alekiedy już zrealizują swój plan, zawsze okazuje się, że cos spieprzyli.Zostawili zasobą jakiś ślad.Smith założył, że żadna z dziewcząt nie zauważy pługa.Pewnieteraz zachodzi w głowę, jak Jane zdołała go namierzyć.Chyba że już mupowiedziała.Bo ją do tego zmusił.Cholera.Co przeoczyliśmy?Próbował postawić się na miejscu Smitha.Tak, Smith jest chory, ale kieruje sięlogiką.Gdzie zabrał swoje ofiary? Gdzieś, gdzie będzie się czuć bezpieczny.W jakieśustronne miejsce, gdzie nikt mu nie przeszkodzi.Nie może opuścić doliny, bo drogisą zablokowane, a policja szuka jego samochodu.Jest kilka prywatnych dróg, które prowadzą do rezydencji wyposażonych wnajnowocześniejsze systemy alarmowe.Smith nie zdołałby więc dostać się dośrodka, nawet gdyby stały puste.Gdzie więc mógłby się ukryć? I ile jeszcze czasuupłynie, zanim drań postanowi zabić Kirstin i Jane?Rozdział 20Było już po północy.Od czasu, kiedy wyszła od Grinellów  zaczerpnąć trochęświeżego powietrza , minęło pięć godzin.Gwen musiała już zgłosić zaginięciesiostry.Musiała.A może uznała, że Jane nie wróciła, bo była na nią wkurzona?Może rodzina Grinellów poszła spokojnie spać, nie zwracając uwagi na dziecinnezachowanie cioci Jane?230 Nie wiedziała, gdzie dokładnie są, jak daleko zajechali Lenado Road.Spojrzała nalicznik, ale był zepsuty.Nagle Smith kazał jej skręcić w długi podjazd, któryprowadził do drewnianego domu na zboczu, otoczonego kamiennym murem irzędem srebrnych świerków.Do kogo należy ten dom? Do jakiegoś bogacza, który nie przyjechał do Aspen naświęta, bo spędza je na Bermudach albo w Paryżu czy Bangkoku? Pewnie Smithświadczył tu swoje usługi, znał ten dom i wiedział, że będzie pusty.Aby dokładnieodśnieżyć podjazd, musiał podjeżdżać pod same drzwi garażu, znał więc kod iwiedział, jak je otwierać.Czy zostawi furgonetkę w garażu? Nie, kazał jej objechać garaż i stanąć zadomem; wszystko miał zaplanowane.Nawet gdyby ktoś zajrzał do garażu, niedomyśli się, że samochód stoi za nim.Nikt się nie domyśli, że tu są.Nikt.Kazał im wysiąść z furgonetki.Cały czas trzymał nóż tak, żeby dobrze gowidziały.Wystukał numer przy drzwiach garażu, które zaczęły się powoli otwierać.Wepchnął je obie do środka, poprowadził korytarzem do kuchni i dalej do salonu,gdzie paliła się lampa, która zapewne sama włączała się i wyłączała oodpowiednich porach.Jane była tak spięta, że z trudem oddychała.Spojrzała naKirstin.Biedne dziecko było zupełnie odrętwiałe ze strachu.Poruszała się jakmanekin, bez słowa wypełniała rozkazy.A żebyś sczezł w piekle, Smith.Jane usiadła na skórzanej kanapie i objęła Kirstin [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •