[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przez te wszystkie lata marzyłam ojakimś towarzystwie.A teraz mam wrażenie, że mnie to przerasta.Doktor Clay kiwa głową, popijają swoją parującą kawę, Mama już ją teraz pije jakdorośli, żeby być na chodzie.Ja dalej piję mleko, czasem kakao, smakuje jak czekolada, alejest dozwolone.Siedzę na podłodze i układam puzzle z Noreen, supertwarde dwadzieściacztery części pociągu.- Najczęściej.wystarcza mi Jack.- Dusza dobiera sobie Towarzystwo - i - zatrzaskujeDrzwi*.[*Emily Dickinson, Tbe Soul selects her own Society w przekładzieStanisławaBarańczaka.]Znów ten wierszowy ton.Mama kiwa głową.- No tak, ale nie taką siebie pamiętam.- Musiała się pani zmienić, żeby przeżyć.Noreen podnosi wzrok.- Proszę pamiętać, że i tak by się pani zmieniła.Ma pani dwadzieścia parę lat idziecko, nie może być pani tą samą osobą.Mama tylko popija kawę. ***Ciekawe, czy okna się otwierają, zastanawiam się któregoś dnia.Sprawdzam to w łazience, kombinuję, jak przekręcić klamkę, i popycham szybę.Bojęsię powietrza, ale jestem przestradzielny, wychylam się i wystawiam ręce.Jestem pół wśrodku, pół na zewnątrz, to najbardziej niesamowite.- Jack! - Mama wciąga mnie za koszulkę.- Au!- To szóste piętro, gdybyś wypadł, roztrzaskałbyś sobie czaszkę.- Wcale nie wypadałem - mówię.- Tylko byłem jednocześnie w środku i na zewnątrz.- Jednocześnie to byłeś szajbusem - mówi, ale prawie się uśmiecha.Idę za nią do kuchni.Roztrzepuje w misce jajka na grzanki po francusku.Skorupki sąpotrzaskane i normalnie wyrzucamy je do śmieci, pa, pa.Ciekawe, czy się na nowo zmienią wjajka.- A wracamy po Niebie?Mama chyba mnie nie słyszy.- Rośniemy w brzuszku drugi raz?- To się nazywa reinkarnacja.- Mama kroi chleb.- Niektórzy ludzie przypuszczają, żewracamy jako osły albo ślimaki.- Nie, jako ludzie w tych samych brzuszkach.Jeśli znowu zacznę w tobie rosnąć.Mama zapala ogień.- Ale o co pytasz?- Będziesz dalej mówić do mnie Jack?Patrzy na mnie.- Dobra.- Obiecujesz?- Zawsze będę do ciebie mówić Jack.***Jutro 1 Maja, to znaczy, że idzie lato i odbędzie się parada.Może pójdziemypopatrzeć.- A 1 Maja jest tylko w świecie?Siedzimy na kanapie i jemy musli z miseczek bez rozlewania.- Nie rozumiem - mówi Mama.- W Pokoju też jest 1 Maja?- Tak sądzę, ale nikt go tam nie obchodzi. - Może tam pojedziemy?Dzwoni łyżką o miseczkę.- Jack.- Pojedziemy?- Chcesz tego naprawdę, naprawdę?- No.- Dlaczego?- Sam nie wiem.- Nie podoba ci się na zewnątrz?- Podoba.Nie wszystko.- No nie, ale tak ogólnie? Podoba ci się bardziej niż w Pokoju?- Ogólnie tak.Dojadam musli i podkradam Mamie to, co zostawiła w miseczce.- A możemy tam kiedyś wrócić?- Ale nie na zawsze.Kręcę głową.- Tylko na minutkę, w odwiedziny.Mama opiera buzię na dłoni.- Ja chyba nie dam rady.- Właśnie że dasz.Czekam.- Bo to niebezpieczne?- Nie, ale sama myśl o tym.zaraz mi się zbiera na.Nie mówi na co.- Potrzymam cię za rękę.Patrzy na mnie.- A może sam się tam wybierzesz?- Nie.- To znaczy z kimś.Z Noreen?- Nie.- Albo z Babcią?- Z tobą.- Nie mogę.- Decyduję za nas dwoje. Wstaje, chyba jest wściekła.Podnosi słuchawkę w POKOJU MAMY i z kimśrozmawia.Mija trochę czasu, dzwoni portier i mówi, że czeka na nas radiowóz.- A pani jest dalej panią Oł?- Jasne, że tak - mówi Pani Oł.- Kopę lat.Na oknach radiowozu małe kropeczki, to chyba deszcz.Mama obgryza kciuk.- Tak się nie robi - mówię i odciągam jej rękę.- No.- Odbiera mi kciuk i znowu go skubie.- Chciałabym, żeby nie żył - prawieszepcze.Wiem, o kim mówi.- Ale nie w Niebie.- Nie, poza nim.- Puk puk puk, ale nie może wejść.- No.- Ha ha.Przejeżdżają dwa wozy strażackie na sygnale.- Babcia mówi, że go jest więcej.- Co?- No, takich osób jak on, na świecie.- A.- To prawda?- Tak.Ale rzecz w tym, że jest o wiele więcej ludzi pomiędzy.- Gdzie?Mama patrzy przez okno, ale nie wiem, na co.- Gdzieś między tym, co dobre, a tym, co złe - mówi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •