[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Wystąp, obrońco, i przemów – zażądał Skryres i Che, nieświadoma panujących tuzwyczajów, pomyślała, że zwraca się do Achaeosa.Spojrzała więc na towarzysza, czekając, aż zacznie wyjaśnienia i spróbuje przynajmniej złagodzić nienawiść zebranych, ale on patrzył teraz na nowego przybysza, który wkraczał do amfiteatru tą samą drogą co oni.Była to niewiele starsza od Achaeosa kobieta z ceremonialną laską ze złotym guzem w ręce, na którym ścigały się skrzydlate owady splecione w tańcu przyprawiającym patrzącego o zawrót głowy.–Wygłoś swoje oskarżenie – powiedział Skryres i Che, która dopiero teraz pojęła, żepatrzy na obrońcę, doszła do wniosku, iż sytuacja jest znacznie gorsza, niż się spodziewała.–Tharn oskarża mężczyznę o imieniu Achaeos, który stoi teraz przed wami –oznajmiła obrończyni cicho, ale jej głos dzięki architekturze tego miejsca dotarł pod samosklepienie.– Achaeos, neofita i partyzant, został ranny w bitwie z Nienawistnym Wrogiem.Widziano go, jak uciekał, co powinien był uczynić, ale następny świt nie zastał go wewłaściwym miejscu.Zamiast tego nasze oczy i uszy w Mieście Kuźni usłyszały, że wybrałwłasną drogę i poświęcił się innej sprawie.Widziano go, jak ruszał na wschód, boutrzymywał, że tam kryją się jeszcze więksi wrogowie.Spójrzcie, jak teraz wraca, chyłkiemsprzymierzywszy się z Nienawistnymi.Przywiódł tu nawet jedną z nich.Najwyraźniej straciłrozeznanie w powinnościach i dał się zwieść pokusom świata zewnętrznego.Jest dla nasstracony i trzeba go wypędzić z Tharnu.Domagam się dlań wygnania lub śmierci – niech samwybierze to, na co zezwoli mu jego odwaga.Przez głowę Che przemknęła zimna myśl, że podczas gdy Achaeosa uznano za godnego oskarżenia i rozprawy przed sądem, ją samą zakwalifikowano jako istotę niewartą uwagi.Umrze albo pozostanie przy życiu, ale wyrok nie będzie zależał od niej.Wszystko było w rękach Achaeosa.–Słyszałeś oskarżenie – odezwał się Skryres, który rozpoczął rozprawę.– Co masz do powiedzenia, Achaeosie, niegdyś synu Tharnu.–Nie spodziewałem się takich zarzutów – odparł Achaeos gniewnym tonem, ale Che usłyszała drżenie w jego głosie.– To, co zrobiłem, zrobiłem dla Tharnu.Czemu niby miałbym wracać, gdyby wszystkie te oskarżenia były prawdą?–Tak mówią wszyscy, którzy tu przychodzą – zabrzmiał z tyłu głos obrońcy.– Jak zwykły, odcięty od swoich i podążający za własnymi celami neofita może ocenić, co jestdobre dla miasta? Wielu jest takich, co odchodzą, a potem próbują wrócić, wierząc, że kilka marnych słów zasypie przepaść.To nie jest żadne wyjaśnienie.–Rozczarowujesz nas, Achaeosie – stwierdził Skryres, zwracając się do młodego ciemca.– Mów o tym, jak utraciłeś łaskę.–Pod bramami Miasta Kuźni stanął wróg, który może zagrozić nawet naszym siedzibom w Tharnie – zaczął Achaeos, ale Che szybko wyczuła, że traci zimną krew i plączą mu się myśli.– Widziałem go na własne oczy: niezliczeni żołnierze z rasy pojętnych, latający, gdzie im się spodoba.Teraz stoją u bram Nizin i może się wam wydać wspaniałą rzeczą, że przyłożyli sztych do gardeł Nieprzyjaciół, ale ostrzą też miecze na nas.Nie zawierają sojuszów, nikogo nie uznają za równych sobie, w innych widzą wyłącznie wrogów lub niewolników.Sam byłem tego świadkiem.–O co on nas prosi? – odezwała się obrończyni i Che, mająca już dość jej głosu, zapragnęła nagle odwrócić się i strzelić ją w gębę.– Czy on chce, żebyśmy teraz wsparli Nienawistnych w walce z jakimiś ich krewniakami? Przekabacili go.Straciliśmy go na ich rzecz.Przyprowadza ich tu nawet jako przyjaciół.Spójrzcie na tę prymitywną istotę, którą wybrał na towarzyszkę! On już nie dba o Tharn.Wybrał wierność komuś innemu.Che odwróciła się w stronę mówczyni, ale zdołała jakoś opanować nerwy.Wszystkie ciemce wstały nagle z siedzeń i Che zrozumiała, że w ten sposób wyrażają oburzenie.Nie mogąc się wypowiadać wobec swoich przywódców, wszyscy po prostu wstali, żeby okazać swój sprzeciw wobec Achaeosa i poparcie dla słów obrońcy.–Zaprzeczam! – krzyknął Achaeos.– Nie jestem zdrajcą mojego ludu!–Nie byłby zresztą pierwszym.Nienawistni mają swoje sztuczki i potrafią skusić nawet najlepszych.Obiecują możliwość skorzystania z wszelkiego rodzaju okazji, kuszą złotem i urządzeniami, z którymi nic nie może się równać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexWarren Adler Wojna państwa Rose 01 Wojna państwa Rose
§ Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
§ Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
Kalifornijska noc 01 Kalifornijska noc Adler Elizabeth
Alexandra Bracken Mroczne umysły 01 Mroczne umysły
Heather Graham Pozzessere (Za w
Marcin Szczygielski Nasturcje i ćwoki