[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Która była godzina?- Za dziesięć dziewiąta, sir.- Widziałeś potem pana Farleya?- Tak, sir.Zaniosłem mu szklankę gorącej wody, jak zwykle o dziewiątej.- Czy siedział we własnym pokoju, czy u pana Cornworthy’ego?- Był we własnym pokoju.- Zauważyłeś może coś niezwykłego w tym pokoju?- Niezwykłego? Nie, sir.- Gdzie była pani Farley i panna Farley?- Poszły do teatru, sir.- Dziękuję, Holmes, to wystarczy.Holmes ukłonił się i wyszedł.Poirot zwrócił się do wdowy po milionerze.- Jeszcze jedno pytanie, pani Farley.Czy pani mąż miał dobry wzrok?- Nie.Nie radził sobie bez szkieł.- Był krótkowidzem?- Tak.Bez okularów był zupełnie bezradny.- Miał kilka par okularów?- Tak.- Ach - rzekł Poirot, siadając wygodnie.- Sądzę, że to zamyka sprawę.W pokoju panowała cisza.Wszyscy patrzyli na małego człowieczka, który z zadowoleniem gładził wąsy.Na twarzy inspektora malowało się zdumienie.Doktor Stillingfleet zmarszczył brwi, Cornworthy patrzył nie rozumiejąc, pani Farley wpatrywała się w niego zwyczajnie zdziwiona, a Joanna Farley wydawała się poruszona.Ciszę przerwała pani Farley.- Nie rozumiem, panie Poirot.- W jej głosie brzmiał niepokój.- Ten sen.- Tak - potwierdził Poirot.- Ten sen jest bardzo ważny.Pani Farley zadrżała.- Nigdy dotąd nie wierzyłam w zjawiska nadnaturalne.ale teraz.ten sen, powtarzający się co noc.- To zadziwiające - oświadczył doktor Stillingfleet.- Zadziwiające! Gdybym nie słyszał tego od ciebie, Poirot, i gdybyś nie miał wiadomości prosto od krowy.- zakaszlał z zakłopotaniem, przyjmując znowu profesjonalny sposób bycia - proszę wybaczyć, pani Farley.Gdyby sam pan Farley nie opowiedział tej historii.- Właśnie - rzekł Poirot.Jego półprzymknięte oczy otworzyły się nagle.Były bardzo zielone.- Gdyby Benedict Farley nie opowiedział mi tego sam.Przerwał na moment, patrząc na zaciekawione twarze.- Tamtego wieczora zdarzyły się pewne rzeczy, których zupełnie nie potrafiłem zrozumieć.Po pierwsze, dlaczego nalegano, bym przyniósł ten list z sobą?- Dla identyfikacji - podsunął Cornworthy.- Nie, nie, mój drogi młodzieńcze.To śmieszny pomysł.Musiał być bardziej przekonujący powód.Ponieważ pan Farley nie tylko zażądał pokazania tego listu, lecz w końcu zmusił mnie do oddania go.Co więcej, nawet go nie zniszczył! Znalazłem go wśród jego papierów dziś po południu.Dlaczego zatrzymał list?Przerwał mu głos Joanny Farley.- Na wypadek, gdyby coś mu się stało, chciał, by sprawa jego dziwnego snu została ujawniona.Poirot skinął aprobująco głową.- Jest pani bystra, mademoiselle.Tak musiało być - to jedyna możliwość - jedyny powód zatrzymania listu! W chwili śmierci pana Farleya historia dziwnego snu musiała wyjść na jaw.Ten sen był bardzo ważny.Był sprawą najwyższej wagi!- Przejdę teraz - ciągnął - do drugiego punktu.Po wysłuchaniu opowieści poprosiłem pana Farleya, by pokazał mi biurko i rewolwer.Był skłonny to zrobić, a potem nagle odmówił.Dlaczego?Tym razem nikt nie śpieszył się z odpowiedzią.- Postawię pytanie w inny sposób.Co było w tamtym pokoju, czego pan Farley nie chciał mi pokazać?Wciąż panowała cisza.- Tak, to trudny problem.A jednak istniał jakiś powód, ważny powód, dla którego pan Farley przyjął mnie w pokoju sekretarza i odmówił kategorycznie zaprowadzenia mnie do swego pokoju.Było tam coś, czego absolutnie nie mógł mi pokazać.Teraz przejdę do trzeciej niewytłumaczalnej sprawy, która zdarzyła się tamtego wieczoru.Kiedy wychodziłem, pan Farley poprosił, bym oddał mu list, który otrzymałem.Przez przeoczenie dałem mu notatkę od mojej praczki.Popatrzył na pismo i odłożył je obok.Tuż przed opuszczeniem pokoju odkryłem pomyłkę i naprawiłem błąd.Potem wyszedłem z domu - i przyznaję - byłem kompletnie zdezorientowany.Cała sprawa, a zwłaszcza ostatni incydent, wydawały mi się zupełnie niewytłumaczalne.Popatrzył na słuchaczy.- Nie rozumiecie tego?- Naprawdę nie pojmuję, co ma do tego twoja praczka, Poirot.- Moja praczka - odparł detektyw - była bardzo ważna.Ta paskudna kobieta, która rujnuje moje kołnierzyki, okazała się pierwszy raz w życiu pożyteczna.Na pewno rozumiecie - pan Farley spojrzał na notatkę (wystarczyłoby jedno spojrzenie, żeby się zorientował, że to niewłaściwy list), a jednak nie powiedział nic.Dlaczego? Ponieważ nie mógł go odczytać!- Nie miał okularów? - zapytał ostro inspektor Barnett.- Miał - uśmiechnął się Poirot.- Miał okulary na nosie.Dlatego cała sprawa jest tak interesująca.Pochylił się do przodu.- Sen pana Farleya był bardzo ważny.Śnił, że popełnia samobójstwo.I niedługo potem popełnił samobójstwo.Można więc przyjąć, że był sam w pokoju i został tam znaleziony z leżącym obok rewolwerem, a nikt nie wchodził ani nie wychodził z pokoju w czasie, gdy padł strzał.Co to oznacza? To oznacza, że musiało to być samobójstwo!- Tak - powiedział Stillingfleet.Poirot potrząsnął głową.- Przeciwnie - oświadczył.- To było morderstwo.Niezwykłe i bardzo pomysłowo zaplanowane morderstwo.Znowu pochylił się do przodu, stukając palcami w stół, a jego zielone oczy lśniły.- Dlaczego pan Farley nie pozwolił mi tego wieczoru wejść do swego pokoju? Co takiego tam było, czego absolutnie nie mogłem zobaczyć? Myślę, przyjaciele, że tam był sam Benedict Farley! Tak, tak, nie mówię głupstw [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •