[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam na myśli to, że będziesz mile widziany.Kelsey mówi tak samo.- Doceniam to, ale wszystko w końcu idzie po mojemu.Ty terazmasz rodzinę i nie potrzebujesz mnie pilnować na każdym kroku.Tobyłoby niewykonalne.- Będę się o ciebie martwił.- Też będę martwić się o siebie.Bez ciebie tutaj może w końcupopełnię ten rozbój, o którym marzyłem.- Uśmiechnął się, aby pokazać,że żartuje, a Evan roześmiał się.48 Prawdę mówiąc, nie wiedział, jak się czuje z myślą o tym, że jegobrat wyjeżdża.Mógł z pewnością sobie z tym poradzić bez stawania sięponownie dupkiem, ale kłamał, kiedy powiedział, że jego grzechy, jakobuntowniczego czternastolatka nie miały nic wspólnego z wyjazdemEvana do college'u.Został sam.Wpadł w niewłaściwe otoczenie, coposkutkowało przyprowadzeniem go do domu przez gliny i gniewem ojcawięcej razy, niż chciał się przyznać.Nie wspominając już o dośćimponującym rekordzie juvy.Był cholernie blisko zsyłki do rekrutów, alezamiast tego, jego rodzice wysłali go do Włoch, aby zamieszkał zdziadkami.Zmiana scenerii, usunięcie złych wpływów i to wszystko.Alepo kilku miesiącach szalenia we Florencji i korumpowania swoichkuzynów, został odesłany z powrotem.Wszystko to z własnej winy.nie mógł za swoje złe zachowanieobwiniać nikogo innego, prócz siebie.I to było pół jego życia temu, alenadal odczuwał echa tych działań, w sposobie, w jaki jego rodzinazajmuje się nim, w jego reakcji na to zachowanie.To było błędne koło inikt nie poczynił żadnego wysiłku, aby je złamać.Z pewnością nie on choćwiedział, że jako sprawca tego całego bólu i smutku, odpowiedzialnośćpowinna spaść na jego barki.To, z czego nie zdawali sobie sprawy, kiedy czasami spoglądali naniego z przerażeniem, to to, że wiele tych rzeczy, których nie akceptowaliw jego wyglądzie, to były rzeczy, które go uratowały.Jeśli wtedy niewszedłby do salonu Marco w Dallas, na swój pierwszy tatuaż w wieku latosiemnastu, mógłby teraz być w więzieniu.Tej nocy znalazł swój cel.Zrozumiał, co chciał zrobić ze swoim życiem, bo po prostu nie chciał tegozrobić dla innych.Teraz, kiedy jego marzenie o własnym salonieostatecznie zostało zrealizowane, byłby przeklęty, jeśli zrobiłby coś, co tospieprzy.49 Evan porozmawiał z nim przez kilka minut i ostatecznie wrócił dośrodka.Brian zamknął się w swoim samochodzie i obserwował, jak jegobrat znika w jasnym, pełnym radości domu.Wracał do żony, którąuwielbiał, dziecka na punkcie którego był szalony, rodziny, która gokochała.Byłoby tak łatwo zazdrościć mu szczęścia, ale Evan zasługiwał na towszystko, co miał i nawet na jeszcze więcej.Ciężko na to pracował i wciążto robi.Brian może przysporzyć mu dużo gówna, ale prawda jest taka.żebył cholernie szczęśliwy, że ma takiego brata.Ponieważ nie było mowy,żeby facet taki jak on mógł dzielić z nim swój czas, jeśli nie dzielilibyrodziców.Kiedy wykręcał samochodem, przyrzekł sobie, że będzie o tympamiętać.Wzdychając, przejrzał swoje CD zaśmiecające kanapy i wpadł nazespół Pantera, coś brutalnego, dopasowanego do jego nastroju.Dzwiękigitary uderzały młotkiem w jego bębenki i tak, jak to miał w zwyczaju,wsunął rękę do kieszeni wyciągając bardzo mu w tej chwili potrzebne&gumy do żucia.- O rzesz kurwa.50 Rozdział 4- Minął już tydzień.Zadzwoń do niego.- Nawet się nie waż.Candace musiała się roześmiać.Dwie jej przyjaciółki, które właśniesiedziały po jej obu stronach, były jak diabełek na jednym i aniołek nadrugim ramieniu.Miała chwile, że chciała udusić je obie - i była pewna,że vice versa10 - ale i tak je kochała.Samantha, diabełek, studiowała wizytówkę Briana i zapisany na jejodwrocie numer, odwracając ją swoimi palcami, wykończonymifrancuskimi tipsami.- Jego pismo jest sexy.Macy wywróciła oczami.Candace wzięła łyk zimnego cappuccino izaśmiała się.- Jego pismo?- Jasne.Spójrz.Jest pewne.Zdecydowane.Mroczne.Silniepochylone.Bojazliwość czy słabość do niego nie pasują, o nie.Chciał,żeby ten numer wyrył się w twojej pamięci.Zakorzenił się w twoimmózgu.- Od kiedy wykonujesz analizy stylu pisma? - zapytała Macy.Sam podała kartę Candance, jej brązowe oczy błysnęłyrozbawieniem.- Cóż mogę powiedzieć? Zawsze ciekawiło mnie pismo facetów.Michael pisał tak, jakby chciał zamordować kartkę, albo coś.To jestgorące.10Wzajemnie [przyp.Tłumacza]51 Candace wpatrywała się w numer Briana, wiedząc o czymdziewczyny mówiły.Sam nie wspomniała jeszcze, że pismo było teżniespodziewanie eleganckie.Wzdychając, wyjęła portfel z torebki iwłożyła tam kartę.Już wpisała jego numer w komórkę, mimo iż byłapewna, że nigdy go nie użyje, nie ważne jak Sam będzie ją przekonywać.Macy zamieszała swój napój słomką, odłożyła ją i zlizała lód.- Zapomnij o piśmie.Jestem bardziej zainteresowana jego dłońmi.- Założę się, że Brian ma wspaniałe dłonie - Samanthaodpowiedziała entuzjastycznie.- Artyści zwykle takie mają.Więc jakie madłonie, Daisy? - Sam czasami nazywała ją Daisy, przez grę słów ostatniejsylaby jej imienia.Wiedziała, że Candance nie cierpi być nazywanaCandy.A tak nazywała ją matka.Co do diabła z tymi przezwiskami? Promyczek.Daisy.Candy.Samesłodkie, miłe rzeczy.Powinna nalegać, by nazywano ją Pająkiem albojakoś tak.Być bardziej mroczna.Sam wymachiwała palcami przed jej twarzą.- Hej, tam.Więc jakie są, dobre?- Jego dłonie? Są.- Piękne.- Kurcze, nie wiem.To po prostu ręce.Sam uniosła brew.- Są duże?Candace poczuła, że się rumieni.- Tak.- Przestań już - powiedziała Macy.- Doprowadzisz dziewczynę doszału, a ona musi zapomnieć o tym kolesiu.- Ale czemu? - Sam zapytała, brzmiąc jak trzyletnie dziecko.- Bo on nie jest dla niej odpowiedni!52 - Dla niej, czy dla ciebie?- Dlaczego mnie o to pytasz?- Wydaje się, że tylko ty masz z nim problem.- Jej rodzice będą mieli z nim cholerny problem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •