[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem przewodnikzamknął drzwi.Kiedy drzwi się znówotworzyły, weszło do środka pięciumężczyzn ubranych w futrzane kurtki ifutrzane buty.Zciągając kaptury podeszli do stołu i wzięli formularze.Jeden z mężczyznodwrócił się i zawołał. Haldan i Helisa! To my  powiedział Haldan.Mężczyzna zbliżył się.Miał sześćdziesiątlat, stalowoszare włosy i szczupłą, wyrazistątwarz.Jego inteligentne oczy błyszczałyprzyjaznie, a uścisk dłoni, którą podałHaldanowi, był serdeczny. Jestem Francis Hargood.Mam zawiezćpaństwa do miasta, ulokować i rozpocząćprogram przystosowawczy.To zapewnepańska małżonka?Haldan nigdy nie słyszał słowa małżonka , ale Helisa odpowiedziała: Jestem jego małżonką, ale mój mążjeszcze nie zdążył się pogodzić z tą myślą.Hargood bardzo serdecznie uścisnął rękęHelisy. Więc radzę go pani porzucić.Ograniczenie się do jednego partnera tozbrodnia& Niech pan zaakceptuje swojemałżeństwo, drogi panie.Szczęśliwy związek to doskonalą baza operacyjna.Nictak nie przyciąga kobiet, jak obrączka napalcu mężczyzny.To dla nich wyzwanie&Proszę wsiąść do pierwszych sań.Odsunął się, żeby przepuścić Helisę iHaldana przez drzwi.Kiedy już byli nazewnątrz, znów zwrócił się do Haldana: Nie dam głowy, ale o ile mi wiadomo,jest pan tu pierwszym matematykiem zzespołem Fairweathera.Będzie pan bardzopożądanym gościem.Haldan pomógł Helisiewsiąść do sań, a Hargood obszedł je wkoło ibardzo starannie okrył kolana dziewczynygrubym pledem.Następnie usiadł obok niej iuderzył konia po zadzie. Czy konie sprowadzono z Ziemi? zapytał Haldan. Nie, to miejscowe.Flora ifauna Piekła jest mniej więcej taka sama jakna Ziemi w strefie umiarkowanej.Koń podrzucił głowę puszczającnozdrzami kłęby pary i z brzękiemdzwonków umocowanych do uprzęży sanie ruszyły do przodu po skrzypiącym śniegu,kierując się w stronę odległego rzęduświateł, które były zgaszone, gdy statekwylądował.Zwiatła rozjaśniały szeroką szosęprowadzącą przez sosnowy las.Kiedy na niąwjechali, koń przeszedł w kłus.Czując nopoliczkach pęd mroznego powietrza, a podpledem dłoń Helisy, Haldan dał się ogarnąćradości, która niemal do reszty rozwiałanurtujące go wątpliwości.Pierwszy przewodnik rzeczywiście byłopryskliwy, o sanie były prymitywnymśrodkiem lokomocji, ale za to Hargoodtraktował ich bardzo przyjaznie, a jakaśtechnika musiało istnieć na planecie, skorobyła elektryczność i łączność radiowa.Pamiętał też pewien uczynek Hargooda,który nie umknął jego uwadze.Zanimwyszli z chaty, Hargood, przeczytawszywypełniony formularz, po prostu podarł go iwyrzucił do kosza na śmieci. Zawiozę teraz państwa do miasta i umieszczę w zajezdzie  wyjaśnił Hargood ale kiedy już państwo kupią nowe stroje izaaklimatyzują się co nieco, zostanąulokowani w domu jednego z mieszkańców.Pózniej zbudujemy oddzielną chatę.Zresztą  dodał  mają państwo szczęście.Wystąpił o państwo pewien profesormieszkający no terenie uczelni.Zwyklelokatorów przydziela się w drodzelosowania. Skąd wiedział, że przylatujemy? zapytał Haldan, Nie znał pańskiego nazwiska.Prosiłtylko o najmłodszego matematyko teoretykaze zrzutu H.To dystyngowany starszy pan,ale wciąż bardzo aktywny.Spłodził okołosetki dzieci, więc niech go pan lepiej niezostawia za długo sam na sam z pańskążoną.Hargood podrapał się w brodę. Najbardziej mnie zdumiewa, skąd onw ogóle wiedział, że w zrzucie H, czy też wjakimkolwiek innym, będzie matematyk teoretyk& Pan jest pierwszym, jakiego wogóle widzę. ROZDZIAA TRZYNASTY Nasze miasto, Marston Meadows,położone jest przy ujściu rzeki Redstone;najważniejszy ośrodek: uniwersytet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •