[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maeniel nadal miał pewne wątpliwości.Czy\by Biały Bark planował takiewłaśnie łowy? A jeśli zamierzał zabić człowieka, to czy zdawał sobie sprawę zkonsekwencji takiego czynu? Wyglądało na to, \e reszta gromady ma identycznezastrze\enia, gdy\ trzymała się z tym za prowadzącą trójką.Skorpus się zatrzymał.Podobnie wilki.Biały Bark obna\ył zęby w bezgłośnym warczeniu.Waderatrąciła go, jakby chciała zmusić do działania, ale Biały Bark nie zareagował, stałniczym zamurowany, wykrzywiwszy pysk w morderczym grymasie.Skorpus uniósł tunikę, zadygotał - lodowate powietrze szczypało nagą skórę- i ul\ył pęcherzowi.Strumień moczu zrobił w śniegu \ółtą dziurę.Nie zabijało się ich - pomyślał Maeniel.- O nie, nawet gdy sprzątali namzdobycz sprzed nosa.Przecie\ zawsze mo\na było znalezć inną.Ale kiedy twojasierść była im za parkę, za futro otulające twarz i chroniące od zimna, rezygnowałosię z zabijania.Gdy przybywali na rabunek, ich samice przede wszystkim szybko rozpalałyogień, z czego się tylko dało.Potem ludzka gromada nacierała z pochodniami iwłóczniami o ostrzach hartowanych w ogniu.Czasami wataha nie ustępowała pola.Zawsze kończyło się to przegraną wilków.A wataha nie mogła ryzykować katastrofy,utraty najsilniejszych łowców, którzy wypluwali płuca przebite drewnianymoszczepem lub zdychali w powolnej męce, chorując i nie mogąc \reć, po tym jakrozpruto im trzewia.Tak, nie warto było polować na te stworzenia.Po prostu starcie z nimikosztowało zbyt wiele.Watasze, która o tym nie wiedziała, groziła klęska, bezwzględu na to, czy zwycię\yła, czy została pokonana.śołnierz skończył oddawać mocz, po czym wyjął manierkę i uniósł j ą do ust.Wadera zaskamlała.Skorpusa obleciał lodowaty strach.Odwrócił się, nie wypuszczając manierkiz dłoni, i zobaczył trzy wilki kilka kroków dalej.- 143 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekBiały Bark rzucił się na człowieka.Maeniel trzymał się z tyłu.Podobniewilczyca.Zdradziła ich obecność i oboje zdawali sobie z tego sprawę.Maeniel pchnął ją tak mocno barkiem, \e fiknęła kozła.Skorpus grzmotnął Biały Bark manierką w łeb.Samo gliniane naczynie niemogło zrobić krzywdy zwierzeniu tych rozmiarów ani go nawet ogłuszyć, lecz winozalało oczy i nos zwierzęcia.Biały Bark oślepł na kilka sekund, a kwaśny płyn wciągnięty odruchowoprzez nos zapiekł go straszliwie, nos bowiem jest najbardziej wra\liwym organemwilka.Skorpus rzucił się do biegu.Biegł jak wtedy, kiedy zaciągnął się do legionówpiętnaście lat temu.Biegł jak osiemnastolatek.Nie podejrzewał, \e jeszczekiedykolwiek w \yciu będzie tak szybko przebierał nogami.Przed nim wyrosła szczelina w nagiej skale.Myślał.nie, miał nadzieję, \ejest na tyle szeroka, \e się w niej zmieści, ale i na tyle wąska, \e wilki nie zdołają siętam wedrzeć.Nie krzyczał.Instynktownie zdawał sobie sprawę, \e musi oszczędzaćoddech.Biały Bark tarzał się po śniegu, odruchowo trąc łapami nos i oczy.Wilczycawróciła do reszty, przera\ona tym, czego mały włos nie zrobili.Maeniel rzucił się za Skorpusem, ale chwila zwłoki wystarczyła.śołnierzwcisnął się bokiem w szparę, tak głęboko, jak się dało.Wilk był tu\ za nim.Parł przed siebie, niemal dotykając prawej dłoniSkorpusa.Wtedy człowiek odzyskał głos, a na dodatek wymacał kij, grubą gałąz zpobliskiego drzewa.Przeło\ył ją do prawej i kiedy szary wilk ponowił atak, dał mu połbie.Maeniel zatoczył się tył.Cały świat zawirował mu przed ślepiami.Skorpuswcisnął się jeszcze głębiej w szczelinę, przylegając do skały jak rozbitek lgnie dodeski unoszącej się na powierzchni.Tymczasem szary wilk i reszta watahy zdali sobie sprawę z tego, \eczłowieka nie da się wyciągnąć na zewnątrz.Więcej, sądząc po jego twarzy, naktórej malowała się groza, wyglądało na to, \e nie zrezygnuje z tego schronieniamniej więcej do wiosny.Maeniel nie miał ochoty marnować na niego czasu, przynajmniej na razie.- 144 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekBiały Bark pozbierał się ju\ po wypadku z winem, chocia\ od czasu do czasunadal popiskiwał i tarł łapą kufę.Szary wilk rozpłynął się między ostrokrzewem i dębami, znikł razem zpozostałymi.Musiał pomyśleć, co szło mu ju\ znacznie lepiej ni\ reszcie wilków.Czuł, \e powinien natychmiast odejść i powrócić w góry.Przy odrobinieszczęścia oficerowie mogli nie uwierzyć opowieści idioty, który wprasował się wskalną szczelinę, zwłaszcza \e wcią\ padający śnieg zakrył ślady łap.Lecz BiałyBark i jego suka nie mieli niczego do przemyślenia i szary wilk wiedział, \epozostaną w okolicach polany tak długo, a\ dopadną kogoś i zabiją.Druzus nadal drzemał na ławce.Nie zauwa\ył, \e Skorpus się oddalił.Wreszcie ocknął się, kiedy pozostali legioniści przystąpili do ładowania drewna.Ziewnął i przeliczył podkomendnych.- Gdzie Skorpus? - warknął do Hiraksa i Statiliusa.Dwaj legioniści upuścili dzwigane bierwiono [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •