[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyraz Å‚agodzÄ…cy rysy twarzy jakby wyciÄ™te rylcem, wnieoczekiwany sposób uczÅ‚owieczajÄ…cy je: taki wyraz miaÅ‚ na polaroidowej fotografii,zrobionej na tym samym patio, którÄ… Quart trzymaÅ‚ w swoim hotelowym pokoju.PrzypomniaÅ‚ sobie arcybiskupa SpadÄ™, szefa ISZ-u; arcybiskup i proboszcz uÅ›miechalisiÄ™ w taki sposób jak doÅ›wiadczeni gladiatorzy, dla których kierunek  góra czy dół wskazany przez kciuk, jest najmniej ważny.ZastanowiÅ‚ siÄ™, czy kiedyÅ› i on bÄ™dzie siÄ™uÅ›miechaÅ‚ tam samo.Macarena Bruner nadal mu siÄ™ przyglÄ…daÅ‚a i wydawaÅ‚o siÄ™, żeona również zna sekret tego uÅ›miechu.Księżna spojrzaÅ‚a na córkÄ™, a potem naQuarta. Niech ksiÄ…dz posÅ‚ucha  odezwaÅ‚a siÄ™ po chwili namysÅ‚u. Ten koÅ›ciół jestważny dla mojej rodziny.Nie tylko przez to, co oznacza, ale także przez to, że  jakmówi don Príamo  kiedy burzy siÄ™ jakiÅ› koÅ›ciół, niszczy siÄ™ kawaÅ‚ek nieba.I niechodzi mi o to, że miejsce, gdzie siÄ™ wybieram, bÄ™dzie zajmowaÅ‚o mniejszÄ… przestrzeÅ„  podniosÅ‚a do ust szklankÄ™ coca-coli, przymykajÄ…c z rozkoszy oczy, kiedy bÄ…belkipoÅ‚askotaÅ‚y jej nos. Ufam mojemu proboszczowi, że doprowadzi mnie tam wrozsÄ…dnym terminie.KsiÄ…dz Ferro gÅ‚oÅ›no wytarÅ‚ nos w chustkÄ™. Na pewno pani tam dotrze  znów wytarÅ‚ nos. Ma pani moje sÅ‚owo.SchowaÅ‚ chustkÄ™ do kieszeni i spojrzaÅ‚ na Quarta wyzywajÄ…co, na wypadek gdybypróbowaÅ‚ protestować, że nie można skÅ‚adać tego rodzaju przyrzeczeÅ„.Cruz Bruner,zachwycona, uderzaÅ‚a wachlarzem o dÅ‚oÅ„, jakby biÅ‚a brawo. Widzi ksiÄ…dz?  zwróciÅ‚a siÄ™ do Quarta. Oto korzyÅ›ci pÅ‚ynÄ…ce z zapraszaniaksiÄ™dza na podwieczorek sześć dni w tygodniu.Zyskuje siÄ™ pewne przywileje wilgotne oczy patrzyÅ‚y na ksiÄ™dza Ferro z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ…, poważnie i kpiÄ…corównoczeÅ›nie. Pewne zabezpieczenia.Proboszcz poruszyÅ‚ siÄ™ na krzeÅ›le, zakÅ‚opotany milczeniem Quarta. Beze mnie też by siÄ™ pani tam dostaÅ‚a  powiedziaÅ‚ ponuro. Może tak, ale może i nie.Choć jestem pewna, że gdyby mi nie pozwolono wejść,ksiÄ…dz byÅ‚by gotów urzÄ…dzić tam na górze piekielnÄ… awanturÄ™  starsza dama rzuciÅ‚aszybkie spojrzenie na agatowy różaniec, leżący na stoliku peÅ‚nym gazet i czasopism,obok książeczki do nabożeÅ„stwa, i westchnęła z nadziejÄ…. W moim wieku toprzynosi ukojenie.Z pobliskiego ogrodu, z drugiej strony otwartej kraty, pod jednym z Å‚uków galeriidochodziÅ‚ Å›piew kosów.Aagodna melodia, ozdobiona sÅ‚odkimi tonami, koÅ„czÄ…ca siÄ™zawsze wysokim trylem.Maj jest miesiÄ…cem godów, wyjaÅ›niÅ‚a księżna, odwracajÄ…c siÄ™bokiem, żeby lepiej sÅ‚yszeć.Kosy siadaÅ‚y na murze oddzielajÄ…cym posiadÅ‚ość odklasztoru i czÄ™sto rozbrzmiewaÅ‚ wspólnie Å›piew ich i zakonnic.Książę, jej ojciec,dziadek Macareny, spÄ™dziÅ‚ ostatnie lata, nagrywajÄ…c Å›piew tych ptaków.TaÅ›my i pÅ‚ytygdzieÅ› jeszcze plÄ…czÄ… siÄ™ po domu.Czasem spomiÄ™dzy ptasich gÅ‚osów daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszećodgÅ‚os kroków dziadka na żwirowanych Å›cieżkach ogrodu. Mój ojciec  dodaÅ‚a wiekowa księżna  byÅ‚ czÅ‚owiekiem bardzo staroÅ›wieckim.Wielki pan.Nie podobaÅ‚oby mu siÄ™, gdyby widziaÅ‚, jak koÅ„czy siÄ™ Å›wiat, który on znaÅ‚ ze sposobu, w jaki przechylaÅ‚a gÅ‚owÄ™ mówiÄ…c te sÅ‚owa, jasno wynikaÅ‚o, że jej też siÄ™nie podoba. Przed wojnÄ… domowÄ… zostaÅ‚a wydana książka Latyfundia Hiszpanii, wktórej moja rodzina zalicza siÄ™ do najbogatszych w Andaluzji.Już wtedy byÅ‚o tak tylkona papierze.PieniÄ…dze przechodziÅ‚y z rÄ…k do rÄ…k: wielkie posiadÅ‚oÅ›ci należą teraz dobanków i finansistów, którzy majÄ… folwarki z ogrodzeniem pod napiÄ™ciem, luksusowesamochody terenowe i wykupujÄ… wszystkie piwnice w Jerez.Spryciarze wzbogaceni wdwa dni, tak jak chciaÅ‚by mój zięć. Mamo!Księżna podniosÅ‚a dÅ‚oÅ„ w stronÄ™ córki.  Pozwól mi mówić, co zechcÄ™.Choć ksiÄ™dzu Príamo nigdy siÄ™ nie podobaÅ‚Pencho, ja go lubiÅ‚am.I fakt, że siÄ™ z nim rozstaÅ‚aÅ›, niczego nie zmienia.WachlowaÅ‚a siÄ™ teraz z energiÄ… niespodziewanÄ… u starszej damy. PrzyznajÄ™ też, że wsprawie koÅ›cioÅ‚a nie zachowuje siÄ™ jak dżentelmen.Macarena Bruner wzruszyÅ‚a ramionami. Pencho nigdy nim nie byÅ‚  wyjęła z cukierniczki jednÄ… kostkÄ™ i ssaÅ‚a jÄ… zroztargnieniem.Quart patrzyÅ‚ na niÄ…, kiedy nagle podniosÅ‚a na niego wzrok, a kostkacukru rozpuÅ›ciÅ‚a siÄ™ w jej ustach. Nawet nie udaje, że nim jest. Nie, oczywiÅ›cie  ironia zadzwiÄ™czaÅ‚a nieoczekiwanie w ustach starszej pani.Twój ojciec  tak, to byÅ‚ dżentelmen.Andaluzyjski pan.ZamyÅ›liÅ‚a siÄ™, dotykajÄ…c czubkami palców kafelków obmurowania fontanny napatio.Kafelki te, wyjaÅ›niÅ‚a nieoczekiwanie Quartowi, nie caÅ‚kiem na temat, pochodzÄ…z szesnastego wieku i zostaÅ‚y uÅ‚ożone zgodnie ze Å›cisÅ‚ymi reguÅ‚ami heraldyki: w caÅ‚ymdomu nie ma żadnego koloru sÄ…siadujÄ…cego z innym, ani dwóch metali obok siebie.%7Å‚adnej zieleni obok czerwieni, żadnego srebra obok zÅ‚ota  zawsze umieszczane byÅ‚ynaprzeciwko siebie. Andaluzyjski pan  powtórzyÅ‚a po chwili milczenia.I karminowa linia zwiÄ™dÅ‚ychi prawie już nie istniejÄ…cych warg poruszyÅ‚a siÄ™ w gorzkim uÅ›miechu, który nigdy niepojawiaÅ‚ siÄ™ w obecnoÅ›ci innych ludzi.Macarena Bruner poruszaÅ‚a gÅ‚owÄ…, jakby ta chwila ciszy byÅ‚a skierowana do niej. Dla Pencho ten koÅ›ciół nic nie znaczy  wydawaÅ‚o siÄ™, jakby mówiÅ‚a te sÅ‚owabardziej do Quarta niż do swojej matki. PrzekÅ‚ada siÄ™ na metry kwadratowe terenu,jaki można zabudować.Nie możemy wymagać, żeby podzielaÅ‚ nasz punkt widzenia.Znów odezwaÅ‚a siÄ™ księżna. Naturalnie  potwierdziÅ‚a. Może inaczej byÅ‚oby z kimÅ› z twojej klasy.Nie podobaÅ‚y siÄ™ te sÅ‚owa jej córce.PrzyglÄ…daÅ‚a siÄ™ jej teraz z powagÄ…. Ty poÅ›lubiÅ‚aÅ› czÅ‚owieka ze swojej klasy. Masz racjÄ™  starsza pani wydobyÅ‚a smutny uÅ›miech na usta. Jako mężczyznietwojemu mężowi nie można niczego zarzucić.Odważny, pewny swego tymzdecydowaniem pÅ‚ynÄ…cym z liczenia wyÅ‚Ä…cznie na wÅ‚asne siÅ‚y. rzuciÅ‚a szybkiespojrzenie na proboszcza. Tak jest, robi z naszym koÅ›cioÅ‚em, co chce, i za nic manasze zdanie. Na razie jeszcze nic nie zrobiÅ‚  sprzeciwiÅ‚a siÄ™ Macarena. I nie zrobi, jeÅ›libÄ™dÄ™ potrafiÅ‚a temu zapobiec.Cruz Bruner jeszcze bardziej zmarszczyÅ‚a usta. Każesz mu bardzo drogo pÅ‚acić, moje dziecko.WkraczaÅ‚y na teren, na którym starsza pani zle siÄ™ czuÅ‚a, a forma, w jakiejzwracaÅ‚a siÄ™ do córki, zawieraÅ‚a dyskretne napomnienie.Ta spojrzaÅ‚a w przestrzeÅ„ ponad ramieniem Quarta, zadowolonego, że nie na nim spoczęło to nieobecnespojrzenie. Jeszcze wszystkiego nie zapÅ‚aciÅ‚  mruknęła Macarena. Tak czy inaczej  orzekÅ‚a matka  zawsze bÄ™dzie twoim mężem, czy bÄ™dziesz znim, czy nie.Prawda, don Príamo?  znów pewne siebie, wilgotne i kpiarskie oczyspoczęły na Quarcie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •