[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kto tak powiedział?  Ten ogrodnik.Podmuch wiatru zaciął deszczem o twarz Nottage'a.Mężczyzna nie zareagował. Ale Happy'ego nie było jeszcze wtedy na świecie  zauważył Matthias.Nottage wpatrywał się w swoje stopy. Jak mogłeś znać Happy'ego, skoro zwolniono cię, zanim on się urodził? Poznałem go pózniej. Nottage uniósł głowę. A skąd by mieli ryby? Dostarczałeś im ryb?Nottage burknął. I to wtedy widywałeś Happy'ego? Zabierałem go na łódkę.Pani Albury trzymała go na rękach, a jawiosłowałem. Wiosłowałeś tutaj z Dwóch Głów? Nie było żadnych motorówek.To było dawno, szefie. Nottage, ja nie jestem żadnym twoim szefem.Jednak Nottage stał przygarbiony na środku drogi do Conchtown, jakbyMatthias rzeczywiście był jego szefem i miał zamiar za chwilę go zwolnić. Kiedy po raz ostatni widziałeś Happy'ego Standisha? Wieczorem przed utonięciem. Widziałeś go w wieczór przed tym wypadkiem? W zeszłym roku? Nie wiem, czy to było w zeszłym roku. Gdzie go widziałeś? W klubie? Nie. A gdzie?Nottage wskazał w kierunku, z którego przyszli. W Happy Times? Taa. Przyjechał tutaj? Taa. Po co? %7łeby się ze mną spotkać  odparł Nottage z nutką dumy w głosie. Dlaczego chciał się z tobą spotkać?Nottage wzruszył ramionami. Co powiedział?  Pamiętam cię, Nottage.Nauczyłeś mnie łowić graniki na zagięty gwózdz". To wszystko? Podał mi rękę.  A potem? Zapytał, gdzie jest ogień na morzu.Powiedziałem mu. Co mu powiedziałeś? Gdzie jest ogień. Nottage, ale nie ma żadnego ognia.Nottage patrzył na swoje stopy, kurz na nich zamienił się w błoto. Widziałeś prawdziwy ogień?  dopytywał Matthias. Widzę go. Co to znaczy? Widzisz go teraz? Co noc. Kurwa mać. Matthias, zanim się zorientował, co robi, chwycił Nottage'a zaramiona i mocno nim potrząsnął.Nottage, choć potężnej postury, nie stawiał oporu. Czy to prawdziwy ogień, czy to tylko ogień w twojej głowie?Nottage nie odezwał się.Czekał na uderzenie.Matthias opuścił ręce. Docholery, Nottage  powiedział. Pójdziemy do mnie.Ale Nottage nie poruszył się.Otworzył usta, zamknął je, znów otworzył i wkońcu wydobył z siebie:  Prawdziwy.Padał teraz ulewny deszcz, ale Matthias prawie go nie czuł. Kiedy?  zapytał. W nocy. Każdej nocy?Nottage pokręcił głową. Której nocy? Za czasów księcia. Widziałeś jakiś pożar?Przytaknął. Skąd? Z Bluff. Co to było? Morze płonęło.Potem zrobiło się czarne. Mówisz o jakiejś łodzi? Spaliła się?Nottage zaprzeczył ruchem głowy. Palił się jakiś wrak?Znów pokręcił głową. Czy ktoś jeszcze to widział? Co widział? Ten ogień.  Bóg. Bóg? Bóg go widział.Przysłał Nottage'owi ostrzeżenie. Jakie ostrzeżenie? Morze płonie. Ale dlaczego Bóg cię ostrzegał? Zrobiłeś coś?Nottage tylko zwiesił głowę.Przemokli do suchej nitki.Nottage wciąż trzymał głowę nisko.Woda spływałapo jego białych kręconych włosach i pomarszczonym czole.Potem naglezwymiotował.Nie pochylił się, nie cofnął, tylko zwymiotował przed siebie.Patrzyłna Matthiasa niczym chore bezradne dziecko.Matthias położył rękę na jegoramieniu.Znów zesztywniał.Matthias cofnął dłoń. Chodzmy  powiedział.Wrócili do Blufftown.Deszcz oczyścił ciało Nottage'a.Kiedy zbliżyli się doHappy Times Bar, Nottage zwolnił jak zwierzę, które znalazło się przy swojejnorze. Chodz  rzucił Matthias. Powinieneś coś zjeść.Ale Nottage bez żadnego słowa i spojrzenia wszedł do środka.Kurczak leżałteraz na barze, bez głowy i oskubany.Dwie szklanki z rumem wciąż stały.Nottageopróżnił je obie.Matthias odwrócił się i ruszył w stronę zatoki Zombie.Deszcz padał coraz słabiej, aż ustał zupełnie.Woda kamiennymi rynsztokamispływała do morza.Matthias minął chłopca toczącego obręcz kijkiem, kobietęwyglądającą przez okno od wielu lat nie wykończonego domu z betonowych płyt, atakże dziewczynę w ciąży siedzącą w drzwiach i oglądającą zdjęcia w zniszczonymegzemplarzu Mademoiselle.Kiedy Matthias dochodził do plaży, So What podpływała do brzegu.Brockzacumował ją.Turysta, którego ciało już dawno temu zapomniało o wysiłku,odstawił butelkę z piwem i próbował pomóc przy rozładunku łodzi.Upuścił butlę,ale Moxie, spodziewając się tego, zdążył ją złapać.Kobieta w różowymkombinezonie spytała:  Jak ta ryba się nazywała? Niech pani zapyta Krio  odparł Moxie. To ten groznie wyglądający?Moxie sam zajął się wyposażeniem.Matthias wszedł na pokład i sprawdził poziom paliwa. Wypływasz?  spytał Brock, niosąc dwie butle na ramionach. Tak.  Paskudnie dzisiaj  rzekł Brock. Morze jest niespokojne.Matthias zapalił silniki. Mam z tobą płynąć?  spytał Brock, przekrzykując hałas.Matthias pokręcił głową i popłynął łodzią do tyłu.Zrobił nawrót i dodał gazu.Brock z założonymi rękami obserwował, jak odpływa.So What przecięła zatokę Zombie, okrążyła Palce Anioła i znalazła się naotwartym morzu.Z zachodu w niekończących się formacjach napływały wysokieostre fale.Bujały trochę łodzią i przelewając się po pokładzie, moczyły Matthiasa.Woda morska wywierała na niego inne działanie niż deszcz: budziła w nimnadzieję, celowość działania.Pędząca łódz i ryk silników nadawał sens życiu.Pozostał mu tydzień na złożenie apelacji.Nie miał pieniędzy na opłacenieadwokata, ale przypuszczalnie znalazłby jakiegoś, gdyby szansa na wygraniesprawy była stuprocentowa.Po raz pierwszy od wyjścia z biura Dicky'egoDumauriera czuł, że można to osiągnąć.Na horyzoncie pojawiła się wysepka DwieGłowy.Skierował łódz w stronę ciemnej luki między dwoma urwiskami.Kiedy zbliżał się do wyspy, szybko niczym pociągnięcia pędzla na płótnieujawniały się kolejne szczegóły krajobrazu: dwa skaliste urwiska częściowoobrośnięte roślinnością.Plaża w kształcie łuku między nimi, z rosnącymi przy niejpalmami i rzewniami.i ślady obecności człowieka: statek wielorybniczyzacumowany przy długim drewnianym pomoście i biała fasada domu za drzewami.Nagle morze zmieniło barwę z ciemnoszarej na zielonobrązową, a fale straciłyswoją siłę.Matthias znalazł się po drugiej stronie rozpadliny.Zwolnił i zbliżył się do pomostu.Przestała go bronić tarcza hałasu.Przypomniał sobie, że już wcześniej morze wprowadzało go w błąd, każąc muwierzyć, że jest silny, ma wszystkie możliwości.Chociażby wtedy, gdy postanowił,że wysiądzie na plaży u stóp Sierra Maestra.Wciąż o tym rozmyślał, kiedy na pomoście zjawił się Gene Albury ze śrutówkąw ręku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •